dziś post jeszcze trochę Świąteczny, bo chcę Wam pokazać co między innymi dostałam od męża. Powiem Wam, że niesamowicie wspiera mnie w mojej pasji i blogowaniu (za co mu jestem bardzo wdzięczna)! To naprawdę jest dodatkowa motywacja:) Wiedział, że oczy świecą mi się do Czekolady z Too Faced, więc Gwiazdka była idealną okazją, aby mi ją sprezentować:) Jest przepiękna, dlatego zapraszam na pierwsze wrażenie:)
Na pewno wszyscy o niej już słyszeliście. Na kosmetyki z Too Faced jest teraz bardzo duży popyt. Prawie każda vlogerka urodowa ma choć jeden z ich kosmetyków i najczęściej jest to właśnie Chocolate Bar. Paletka przypomina tabliczkę czekolady i jest wykonana z metalu. Zatrzaskuje się na magnes co jest jej niewątpliwym atutem. Jest ciężka w ręce - czuć, że jest to kosmetyk luksusowy i porządny.
Otwieramy i czujemy ten zapach... kakao! Jest to bardzo delikatny, ale wyczuwalny aromat, a więc oprócz walorów estetycznych, mamy również ten zapachowy, co sprawia, że jeszcze chętniej i przyjemniej wykonujemy makijaż. Cienie faktycznie zawierają w sobie kakao w proszku.
Układ cieni jest bardzo przemyślany - bazowy matowy beż i rozświetlający lekko szampański kolor są większe. Producent pamiętał o tym, że te dwa kolory są w każdej paletce najbardziej eksploatowane i je podwoił, co jest ogromnym plusem:) W środku jest również spore lusterko. Brak aplikatora - słowa mojego męża: "To chyba faktycznie o czymś świadczy, że go nie ma:)".
Cienie są tak dobrane, że można nimi stworzyć lekki makijaż dzienny i mocny wieczorowy. Z akcentem kolorystycznym, jak również totalnie bazowy. Może z powodzeniem być paletką jak dla mnie idealną. Mamy matowe brązy i beże, jak również piękne błyszczące. Pigmentacja nie pozostawia wątpliwości - jest świetna. Cienie pięknie się rozcierają, nie zostawiają plam, nie osypują się, jeden kolor nie przysłania drugiego - pięknie się mieszają na powiece. Są aksamitne, a błyszczące są naprawdę eleganckie.
W środku znajdujemy też instrukcję wykonania trzech makijaży, więc nie ma możliwości nie wiedzieć jak z niej korzystać nawet przez totalnego laika.
Pracuje się z nią świetnie. Makijaż z ich użyciem wygląda tak:
Trzyma się przez cały dzień. Nic nie powchodziło w załamania i nie zrolowały się. Jestem naprawdę oczarowana:))) Pierwsze wrażenie jest cudowne!:) Będzie zaraz obok paletek Zoevy moją ulubioną paletką!:)
A Wam? Podoba się? Macie ją? Jakie są Wasze wrażenia?
Pozdrawiam,
Beata - Blondlove
właśnie cały czas mam ochotę ją kupić ale postanowiłam jednak nie :(
OdpowiedzUsuńDlaczego? Mnie odstraszała przez długi czas jej cena, ale jest tego warta:)
UsuńPiękny makijaż :D Mąż się spisał!
OdpowiedzUsuńDziękuję!:)
UsuńCiekawa paletka, ale jakoś nie mam na nią ochoty :-)
OdpowiedzUsuńA ja jestem z niej bardzo zadowolona:)))
Usuńdo zjedzenia:P
OdpowiedzUsuńdokładnie! Trzeba się powstrzymywać:D
UsuńPięknie prezentuję się paletka:) Moje ulubione odcienie.
OdpowiedzUsuńTak, są bardzo neutralne, ale niebanalne:))) Można z nimi wyczarować prawie wszystko:)
UsuńOjej, jaka słodka, chce się ją schrupać ;D
OdpowiedzUsuńMąż idealny ;)!
Trzeba pamiętać przy malowaniu, że nie jest do zjedzenia:))))
UsuńTrafił mi się fajny egzemplarz:)))
Super się prezentuje! Lubię takie ciepłe kolory, ale moją szczególną uwagę zwróciły dwa - CANDIED VIOLET i CHERRY CORDIAL... coś w nich jest ;)
OdpowiedzUsuńCHERRY CORDIAL też przykuł moją uwagę i jego używałam w makijażu w zewnętrzny kącik:)
OdpowiedzUsuńSkusiłam się ostatnio na tę paletkę i pachnie obłędnie :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się:))) I zapach i wygląd są cudowne!:)
Usuń