mam dziś dla Was recenzję tuszu do rzęs, którego używam już od trzech tygodni i myślę, że mogę już coś na jego temat napisać. Kupiłam go tuż przed Świętami w drogerii Rossmann, gdy szukałam zamiennika dla moich wykończonych już maskar z L'Oreal i Maybelline. W moim mieście w Rossmannie nie ma szafy ARTDECO, ale akurat te tusze stały w promocji, a Pani ekspedientka dodatkowo dodała, że mają silikonową szczoteczkę. Jako, że ja nie otwieram opakowań w sklepie to wzięłam go w ciemno tym bardziej, że jego cena wynosiła wtedy 19.90 zł. Czy jestem zadowolona? Czytajcie dalej.
Jak widzicie, pierwszy zawód miałam zaraz po otwarciu, bo rzekoma polecana szczoteczka silikonowa okazała się być zwykłą szczoteczką niczym nie wyróżniającą się. No cóż. Może się pomyliła... Opakowanie czarne, eleganckie ze srebrnymi napisami. Formuła tuszu gęsta, ale nie oblepiają szczoteczki w nadmiarze. Kolor głębokiej czerni. No więc jak prezentuje się na rzęsach?
Pierwsza warstwa:
Druga warstwa tylko na górnych rzęsach:
Efekt jak widzicie jest teatralny i lekko przerysowany. Skleja trochę rzęsy i sprawia, że są lekko twarde, ale nie sztywne. Trzeba go dokładnie wyczesać szczoteczką czystą od tuszu, aby efekt był schludniejszy. Nie czuć go na rzęsach. Szczoteczka ładnie chwyta każdą rzęsę, ale też lubi odbijać tusz na powiece. W ciągu dnia mocno się osypuje. Do tego stopnia, że czasem okruch wpada mi do oka, a wieczorem mogę pod okiem zamiatać. Nie jest też wodoodporny. Nie płynie jakoś mocno, ale łatwo o kod kreskowy na powiece. Zmywa się pod prysznicem ciepłą wodą bez żadnego oporu. Nie zostawia efektu pandy i nie maże się, a ładnie rozpuszcza.
Pierwsza warstwa:
Druga warstwa tylko na górnych rzęsach:
Efekt jak widzicie jest teatralny i lekko przerysowany. Skleja trochę rzęsy i sprawia, że są lekko twarde, ale nie sztywne. Trzeba go dokładnie wyczesać szczoteczką czystą od tuszu, aby efekt był schludniejszy. Nie czuć go na rzęsach. Szczoteczka ładnie chwyta każdą rzęsę, ale też lubi odbijać tusz na powiece. W ciągu dnia mocno się osypuje. Do tego stopnia, że czasem okruch wpada mi do oka, a wieczorem mogę pod okiem zamiatać. Nie jest też wodoodporny. Nie płynie jakoś mocno, ale łatwo o kod kreskowy na powiece. Zmywa się pod prysznicem ciepłą wodą bez żadnego oporu. Nie zostawia efektu pandy i nie maże się, a ładnie rozpuszcza.
Jak dla mnie to bardzo średni tusz i na pewno nie kupię go ponownie. Miałam go w każdym ostatnim makijażu na rzęsach. Dzięki niemu nie dodawałam już sztucznych, ale ten fotograficzny efekt nie jest wart osypki pod oczami... Zużyję go do końca i się pożegnamy.
Znacie go?
Używałyście?
Macie jakiegoś ulubieńca z niższej półki cenowej?
Nie lubię takich dużych szczoteczek. Ciężką mi nimi pracować na rzęsach. A na rzęsach wygląda słabą, strasznie skleił rzęsy.
OdpowiedzUsuńTak, masz rację. Jest przeciętny.
UsuńJak dla mnie to strasznie skleił rzęsy :P Nie mogłabym go używać, bo dostawałabym szału przy każdym spojrzeniu w lusterko :D
OdpowiedzUsuńTu jest wersja tylko tuszowa, normalnie wyczesuję nadmiar:)
UsuńNie wygląda najgorzej, ale spodziewałabym się po nim czegoś lepszego :)
OdpowiedzUsuńPs. Do zobaczenia za tydzień w niedzielę :D
Otóż to!
UsuńDo zobaczenia! Ogromnie się cieszę! :D
Ja teraz używam Maybelline Colosal i dla mnie tez szalu nie robi a sporo osób mi go polecalo. Artdeco nie miałam ale z tego co widzę to troche skleja rzęsy
OdpowiedzUsuńNie miałam go chyba, albo bardzo dawno temu. Tego Artdeco Ci nie polecam:)
UsuńOj, to zdecydowanie nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńJa używam Zoom Zoom Maskary firmy Bell - zdecydowanie niższa pólka cenowa, dostępna od pewnego czasu nawet w Biedronce. Jestem temu tuszowi wierna już od kilku lat i mimo sprawdzianów, dotąd żaden inny nie "podszedł" mi tak jak ten :-)
OdpowiedzUsuńJa używam Zoom Zoom Maskary firmy Bell - zdecydowanie niższa pólka cenowa, dostępna od pewnego czasu nawet w Biedronce. Jestem temu tuszowi wierna już od kilku lat i mimo sprawdzianów, dotąd żaden inny nie "podszedł" mi tak jak ten :-)
OdpowiedzUsuń