Cześć,
co prawda post ten jest o sprawie przedawnionej, która działa się miesiąc temu, ale wiem, że wiele z Was było ciekawe co robiłam w Sephorze i jak znalazłam się w teamie Marca Jacobsa. Mam nadzieję, że sprawa dla Was jest wciąż aktualna :D Zapraszam na krótkie przemyślenia.
W życiu często ma się po prostu szczęście! Nie, nie da się tego ukryć i tak było w moim przypadku, gdy jedna z wizażystek napisała do mnie czy nie chciałabym malować kobiet podczas Beauty Lab kosmetykami Marca Jacobsa. Pierwsza moja myśl: Ja!? Przecież ja chyba sobie nie poradzę! :O Na szczęście znajoma szybko ściągnęła mnie na ziemię pisząc: Poradzisz sobie na pewno! i skierowała mój numer telefonu do koordynatorki akcji.
Po krótkiej rozmowie umówiłyśmy się na szkolenie. Wraz ze mną miały malować jeszcze trzy dziewczyny. Podczas szkolenia mogłyśmy poznać i pomacać nowości marki, a także przetestować każdy produkt.
Malowałam przez 3 dni dobierając kobietom właściwy podkład, pomadkę, odpowiadałam na ich pytania, tłumaczyłam zasady konturowania, pokazywałam proste tricki na szybki makijaż. Generalnie przyjęłam zasadę: Pokaż jej jak może się tymi kosmetykami pomalować sama! W końcu nie każda z nas potrafi zmalować na swojej twarzy idealnie rozblendowane oko, idealnie wykonturowaną twarz czy dobrać odcień różu. Zresztą umówmy się, nie każda z nas ma na to rano czas! :) Sama widzę to po sobie często wykonując minimalny makijaż podkreślający jedynie atuty i zakrywający niedoskonałości.
Kobiety, które miałam okazję malować były niesamowite i sympatyczne. Każda bardzo otwarta, ciekawa, pełna pasji życia i przede wszystkim ciepła! Najbardziej w pamięci utkwiła mi jednak Pani po 50 (albo więcej), pełna energii i pewna siebie wyglądająca w czerwonej pomadce lepiej niż ja! Błysk w oku po makijażu zapamiętam do końca życia! Klasa sama w sobie, a gdy jeszcze jej mąż pochwalił mój makijaż to już mogło się dziać wszystko! <3 Dostałam skrzydeł!
Dla mnie to była niesamowita przygoda, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że makijaż to moje miejsce! Bo wiecie, idę pod prąd! Idę na przekór mojemu wykształceniu, ale w stronę pasji i tego, co kocham. Zdobyłam świetne i niezwykle cenne doświadczenie. Jeżeli malujecie i będziecie miały kiedyś okazję malować na takich eventach, to się nawet nie zastanawiajcie!
Post ten zostawiam tutaj w formie swego rodzaju pamiątki,
ale też dla tych z Was, które po prostu były ciekawe.
Gratuluję i zazdroszczę - to musiała być niesamowita przygoda :)
OdpowiedzUsuńOj tak! Zdecydowanie! Mam nadzieję, że nie ostatnia 💕
Usuńsuper- swietnie ze realizujesz sie w czyms co uwielbiasz :)
OdpowiedzUsuńKażdy powinien robić i realizować to, co kocha! ❤
UsuńFajnie że udało ci się trafic na takie warsztaty :)
OdpowiedzUsuńTrudno nazwać to typowymi warsztatami, ale fakt - sporo się nauczyłam 😊
UsuńŚwietnie! Trzeba próbować swoich sił mimo obaw :)
OdpowiedzUsuńO tak! Budowanie poczucia pewności siebie wymaga pracy 😚
Usuń