wtorek, 30 maja 2017

Nowości w kufrze | Marc Jacobs Beauty | Pierwsze wrażenie | Co warto mieć?

Cześć,
jak pewnie wiecie z mojego Instagrama lub Facebooka w ostatnim tygodniu miałam przyjemność malować w Sephorze dla marki Marc Jacobs Beauty. Poznałam w tym czasie mnóstwo inspirujących ludzi i makijażystów. Nabyłam niebywale fajnego i ciekawego doświadczenia, ale też wyrobiłam sobie zdanie na temat kosmetyków, których używałam. Pokażę Wam co mam i jak się sprawdza :) No to co? Zapraszam! 

Opakowania i wygląd:
Produkty wyglądają bardzo luksusowo i ekskluzywnie. Wykonane są z czarnego, błyszczącego tworzywa. Są lekkie i zamykane na klik, więc nie ma obaw, że produkt się otworzy sam z siebie. Zaokrąglone rogi dodają jeszcze większej elegancji. Pięknie wyglądają na toaletce, ale niestety też "pięknie" się brudzą i rysują. W trosce o transport i poniewierki w torebce producent zapakował np. puder w dodatkowe etui. Każde opakowanie ma lusterko bardzo dobrej jakości, które z łatwością zastąpi wszystkie inne w czasie podróży, a także jest bardzo cieniutkie, więc nie zabiera w kosmetyczce dużo miejsca.

Ultra lekki podkład kompaktowy odcień Finish Line
Cena: 205 zł
Raczej nie nazwałabym tego produktu podkładem, a pudrem wykańczającym. Wśród 7 odcieni ja mam transparentny, który świetnie nada się dla skór suchych i dojrzałych. Puder ten nie matuje mocno, ale zdecydowanie scala podkład z cerą nadając promienne i świetliste wykończenie. Nie sprawdzi się na cerach tłustych. Ogromną zaletą jest etui na puder, które świetnie ochroni opakowanie przed zarysowaniami i ukryje dodatkowo obok w kieszonce puszek. Pozostałe odcienie, odpowiednio dobrane do podkładu nie dość, że wykończą makijaż to jeszcze dodadzą mu krycia.

Air Blush
Róż do Policzków odcień 504 Kink&Kisses
Cena: 189 zł
Produkt, w którym się zakochałam. Jedwabista konsystencja i świetliste (nieświecące!) wykończenie. Posiadam odcień różowo-brzoskwiniowy, dość uniwersalny. Idealnie nakłada się pędzlem z naturalnego włosia. Kuszą mnie pozostałe trzy - szczególnie ten w odcieniu brązu. Wyglądają na skórze bardzo naturalnie i pięknie się rozcierają. C u d o w n e !

Mam też dwie maskary. Jedną czarną, a drugą trochę bardziej szaloną. Zacznę od tej drugiej... 

Mascara O!Mega Lash odcień Think Ink

Cena: 125 zł
Nie miałam okazji jej jeszcze używać i szczerze powiedziawszy zastanawiam się czy jej nie posłać w świat. Kolor jest bardzo wyjątkowy. Sprawdzi się w makijażach letnich na dolne rzęsy lub same końcówki górnych.

Velvet Noir

Maskara pogrubiająca

Cena: 129 zł
Zdecydowanie hit marki! Pogrubia, ale w bardzo elegancki sposób. Nie zlepia rzęs i nie tworzy grudek. Pięknie rozdziela rzęsy tworząc widocznymi nawet te, których wydawało się, że nie ma. Jet to idealna propozycja dla kobiet, które szukają mocnego podkreślenia.

Highliner Gel Crayon i Matte Highliner Gel Crayon
Żelowa kredka do powiek
Cena: 95 zł
Kolejny hit! Kredka, która idealnie się rozciera tworząc idealne smoky, ale jak już zastygnie to zostaje na swoim miejscu jak beton. Żelowa konsystencja pozwala na bardzo precyzyjne roztarcie, ale trzeba uważać, bo mamy na to tylko 10 sekund. Odcień na oku można intensyfikować. Nie będzie też problemu z zatemperowaniem, bo z drugiej strony mamy temperówkę. Idealna dla kobiet, które rano się spieszą i nie mają czasu na zabawę cieniami, jak również dla tych, które lubią mocniejszy efekt na oku, bo kredka może być świtną bazą. Ja posiadam odcienie: Blacquer, Ro(cocoa) i (Wave)lenght. Polecam jednak przyjrzeć się bliżej takim odcieniom jak (Brown)ie, (Earth)quake, Jazzberry i (Brown)out. Zdecydowanie polecam bez ściemy! :)

(P)outliner
Długotrwała kredka do ust odcień Invisible
Cena: 97 zł
Całkiem fajne konturówki, ale nie znajduję w nich nic nadzwyczajnego... no może oprócz przepięknych nudowych odcieni, więc jeśli akurat takich szukacie to skierujcie się do szafy Marca Jacobsa.

Fineliner
Ultra Cienka Żelowa Kredka do Oczu odcień Code Blue
Cena: 97 zł
Jest to zdecydowanie precyzyjniejsza siostra kredki żelowej Highliner. Warto uważać z jej wykręcaniem, bo zbyt duża ilość się łamie do strzału, a nadmiaru nie można wkręcić już do środka.

Enamored
Błyszczyk do ust ultra blask odcień Some girls
Cena: 129 zł
Błyszczyk jak błyszczyk. Ja nie przepadam, ale zauwazyłam, że wiele kobie je lubi. Polecam przyjrzeć się odcieniowi numer 318 Moonglow, który będzie świetnie komponował się z letnią opalenizną.


Le marc
Kremowa szminka do ust
Cena: 135 zł
Ten odcień, który mam jest przepięknym i wciąż szalenie modnym brudnym różem. Jest to odcień Kiss Kiss Bang Bang i na pewno doczeka się swojej osobnej recenzji :)

To wszystkie kosmetyki jakie mam. Z moich chciejstw, w których się zakochałam podczas tych kilku dni pracy, to bardzo chciałabym:
  • #instamarc Mirage, czyli niesamowite pudry konturujące. Ten jaśniejszy odcień jest idealny pod oczy.
  • podkład re(marc)able - idealne krycie przy odpowiedniej aplikacji, która nie jest taka oczywista. Wskazówka: odcień 22 jest najbardziej uniwersalny :)
  • podkład Genius Gel, który zostawia skórę promienną i "zdrową".
  • O!Mega Bronze - bronzer z limitowanej kolekcji - c u d o w n y !
Znacie markę?
Chcecie kilka słów o pracy na takim evencie?
W najbliższym czasie zmaluję dla Was makijaż tymi produktami <3

poniedziałek, 22 maja 2017

Wiosenne wyzwanie makijażowe | Cat eye

Cześć,
dziś mam dla Was kolejny makijaż z wyzwania makijażowego. Zachęcam do udziału w następnych zadaniach. Tym razem jest to Kocie oko... a u mnie nawet trochę więcej... zresztą zobaczcie sami:) 
Kobieta kot - swoje drogi, swoje ścieżki. Pod prąd. Użyłam głównie czarnej kredki Sensique, Palety Zoeva, Smoky i granatowego pigmentu z MySecret.
Wersja całościowa zupełnie niewyjściowa - no chyba, że  na jakąś tematyczną imprezę. Samo oko natomiast świetnie broniłoby się w makijażach wieczorowych.

Podoba Wam się takie kreatywne podejście?

piątek, 19 maja 2017

beGLOSSY | Maj | Sekret Piękna

Cześć,
sama w to nie wierzę, ale po ponad półrocznej przerwie (z różnych powodów) przysłano mi pudełko beGLOSSY pełne kosmetyków. Lubię takie niespodzianki, zresztą wiecie o tym doskonale. Ja to po prostu ostatnio mam w ogóle jakieś dziwne szczęście, o którym opowiem Wam jak przetrwam następny tydzień - trzymajcie mocno kciuki! 
Nie zrobiłam typowego OpenBoxa jak robiłam to dotychczas, bo sama za bardzo byłam ciekawa i niecierpliwa! :) W pudełku znalazło się 6 produktów, w tym aż 5 pełnowymiarowych. Jak na pierwszym zdjęciu mogłyście wyczytać, są to kosmetyki do pielęgnacji, co bardzo mnie cieszy!
NIVEA, Jedwabisty mus do mycia ciała pod prysznic Rabarbar i Malina (edycja limitowana)
Ja ten mus już miałam i przyznam szczerze, że go uwielbiałam, ale teraz w lecie jego zapach już wydawał mi się zbyt ciężki. Miałam wersję klasyczną ciemnoniebieską. Ale ten zapach Maliny i Rabarbaru wymiata! On naprawdę pachnie latem. Jest bardzo energetyzujący - słodki od maliny i świeży od rabarbaru. Na plus zasługuje też fakt, że jest naprawdę wydajny.
Cena: 13,99 zł/200 ml

ORGANIQUE, Krem do ciała Terapia Detoksykująca Sea Essence 
Nie miałam jeszcze żadnego balsamy tej marki prócz kremu myjącego, który pachniał zieloną herbatą. Tutaj mamy krem, który ma sprawdzić się na skórze wymagającej rewitalizacji i poprawy nawilżenia. Zawiera składniki aktywne pochodzenia morskiego, takie jak algi wakame i ekstrakt z morszczynu. Brzmi ciekawie, nie sądzicie?
Cena: 69,90 zł/200 ml

SHEFOOT, Dezodorant odświeżający
Fajny gadżet, dla osób aktywnych, które chcą czuć się pewnie w każdej sytuacji. Tyle. Ja zdecydowanie chętniej myję stopy niż używam dezodorantu (mam też taką możliwość, bo raczej rzadko biegam całymi dniami), ale pamiętam, że w czasach gimnazjalnych/licealnych korzystałam z takich cudaków, gdy zaraz po szkole szłam do koleżanki, a nie czułam się pewnie po kilku godzinach chodzenia w pełnych butach. Fajny gadżet, tyle.
Cena: 18,90 zł/150 ml

VIANEK, Normalizujący peeling do twarzy
Co do niego mam najwięcej oczekiwań, bo te kosmetyki bardzo mnie ciekawią i w sumie to jeszcze żaden mnie nie zawiódł. Peelingi lubię bardzo, więc będę go chętnie używać. Ten zawiera ekstrakt z szałwi (właściwości oczyszczające) oraz olejek miętowy. 
Cena: 18,99 zł/75 ml

URIAGE, Dermatologiczny żel do mycia twarzy i ciała
Produkt niepełnowymiarowy o pojemności 8 ml, więc na pewno zabiorę go na basen do przemywania twarzy, bo ciała mam trochę więcej :D Mimo wszystko kosmetyki na bazie wody termalnej są niesamowicie łagodne dla skóry, więc się cieszę.
Cena: 53 zł/400 ml

EXCLUSIVE COSMETICS, Maska hialuronowa w płatku fizelinowym (prezent)
Bingo! Naprawdę lubię takie maski i ostatnio praktycznie tylko z takich korzystam. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie. 
Cena: 9,99 zł/1 szt.

Całkiem fajne to pudełko, nie sądzicie?

wtorek, 16 maja 2017

Kosmetyczka zabieganej Mamy (i nie tylko!) | Podstawowe kosmetyki kolorowe i narzędzia

Cześć,
mam dziś dla Was post, do którego zainspirowała mnie jedna z Was, która szukała informacji na moim blogu dotyczącej właśnie "kosmetyczki młodej mamy". Stwierdziłam w sumie, że czemu nie i wybrałam kilka kosmetyków, które uważam, że każda kobieta powinna mieć w swojej toaletce, aby w krótką chwilę mogła wykonać na sobie makijaż. 
Wpis ten może przydać się też dziewczynom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z makijażem i zastanawiają się co warto w swojej kosmetyczce mieć i na czym się skupić :) Mniej znaczy więcej :) 
Wybrałam kosmetyki łatwo dostępne i w rozsądnej cenie. Oczywiście wszystko zależy od Waszych preferencji i są to tylko przykłady. Celowo nie podaję pielęgnacji, bo jest ona dla każdej z Was inna i nie muszę wspominać, że jest obowiązkowa i od niej zależy głównie wygląd końcowy makijażu. 
Post stworzyłam w oparciu o swoje doświadczenia, gdy często mam na makijaż tylko 10-15 minut. To właśnie taki lub bardzo podobny makijaż możecie zobaczyć na moim Instagramie najczęściej, gdy nic akurat nie tworzę :) No to przejdźmy do sedna:) 

1. Podkład albo krem BB
Przez większą część roku preferuję podkłady. Sięgam po matujące i rozświetlające w zależności od tego jaki efekt chcę uzyskać. Po podkłady o właściwościach matujących sięgam zazwyczaj podczas makijażu na wieczór, ale też wtedy, gdy moja cera nie jest w najlepszej kondycji. Zależy mi głównie, aby wyrównać koloryt i nadać cerze świeżego wyglądu. 

2. Korektor i kamuflaż
Podkłady wybieram zazwyczaj lekkie, dlatego wszelkie dodatkowe niedoskonałości pokrywam warstwą kamuflażu. Korektor natomiast aplikuję pod oczy, ale też w strefę T, aby twarz optycznie rozświetlić. Ten krok zdecydowanie budzi naszą cerę. 

3. Puder

Dal utrwalenia podkładu i korektora warto wszystko delikatnie przypudrować. Może to być puder prasowany lub sypki. Ważne by był albo transparentny albo w kolorze podkładu. Ja polecam Wam jednak transparentne sypkie, bo nie tworzą dodatkowej warstwy makijażu, a jedynie wszystko scalają.

4. Bronzer
Polecam Wam z całego serca powyższe: Sahara Sand z KOBO i Terracota Powder 04 z Golden Rose. Pierwszy pięknie modeluje twarz bez obawy o plamy, a drugi delikatnie opala. Często ten drugi aplikuję w miejscu, gdzie stykałby się róż i bronzer. Tworzy to świetny efekt, który bardzo skraca czas makijażu. 

5. Róż
Ostatnio zakochałam się w różach z Wibo, które pięknie opalizują i właściwie nie trzeba już nakładać rozświetlacza. Pokażę Wam je wszystkie 3 w innym poście. Ożywiają twarz, budzą ją i przede wszystkim dodają dziewczęcości i witalności. Jeżeli jednak macie cerę problematyczną, to wybierzcie róż o wykończeniu matowym lub satynowym. 

6. Brwi
Bardzo ważne! Podkreślone, delikatnie wyrysowane. Naturalne i nie przesadzone. Nie mogą być kanciaste, ani zbyt ciemne. Mają wyglądać bardzo naturalnie i estetycznie. One są ramą twarzy, więc trzeba o to dbać i o tym pamiętać. 

7. Rzęsy
Jasne jak słońce dla każdej kobiety! :))) Rzęsy pomalowane to dla większości z nas obowiązek, a powyżej macie ostatnio moje ulubione typy :) 

Powyższa 7 to zupełna podstawa, aby stworzyć elegancki dzienny makijaż. Pięknie wyrównana i wymodelowana cera, podkreślone rzęsy i delikatny akcent na brwi. Na koniec wystarczy dodać tylko ulubioną pomadkę i można śmigać! O tyle jest to fajne, że pomadka może być zupełnie dowolna. Przy zrobionej cerze i brwiach każda będzie wyglądała dobrze. :) Oczywiście można makijaż poszerzyć o eyeliner, cienie do powiek, kredkę, sztuczne rzęsy, rozświetlacz, ale umówmy się - często po prostu nie ma na to czasu, więc warto skupić się na tym, co najważniejsze:) 

Narzędzia:
Trzy pędzle, które w zupełności wystarczą. Hakuro H 55 do pudru, H14 do bronzera i H24 do różu. Akurat pokazuję Wam Hakuro, ale są to pędzle w dobrej cenie, trwałe (swoje mam już około 5 lat) i można je dostać w niektórych drogeriach stacjonarnie. 

Podkład i korektor można nakładać palcami, ale jeżeli się tego nie lubi to polecam gąbeczki Blend it!, które świetnie się do tego nadają i są przyjemne w użyciu:
O pędzlach do oczu już kiedyś pisałam tutaj.

Dodałybyście coś jeszcze do listy?

piątek, 12 maja 2017

Makijaż w stylu boho | Drugi tydzień wyzwania

Cześć,
stylu boho chyba nie da się wytłumaczyć. Przejrzałam pół Internetu i znalazłam trochę wskazówek i mnóstwo zdjęć, które niejednoznacznie go opisują. Możnaby rzec, że w tym stylu znajdziemy właściwie wszystko, co kojarzy się ze słowami etno, folk, dzieci kwiaty, lata 60-te, luźne warkocze, potargane włosy, i tak dalej, i tak dalej. Niebywale jest to ostatnio modne - Panny Młode w wiankach, zwiewne długie suknie, fale. Generalnie chodzi o to, że niby luz, niby naturalnie, ale jednak wszystko spójne i przemyślane. 


Makijaż powstał na potrzeby świetnego wyzwania, o którym możecie poczytać tutaj. 

Ja szczerze powiedziawszy nie wiedziałam jak temat ugryźć i jak zwykle na totalnym spontanie (bo w głowie miałam coś zupełnie innego) zainspirowałam się moim naryciem głowy. 
Wianek w kolorach różu i fuksji w połączeniu z potarganymi i pofalowanymi włosami dał efekt, który wydaje mi się, że zahacza o styl boho. Wyszły trochę dzieci kwiatów folk :D Na oczach użyłam cieni z paletki Sleek, Rio Rio, która na początku mnie nie urzekła, ale zaczynam się do niej przekonywać. 
Postanowiłam też sprawdzić dwa kolory ust - pierwsza wersja to Golden Rose Liquid Matte Lipstick w odcieniu 03, ale w połączeniu z błyszczykiem, by było lżej. Druga to L'Oreal Color Riche Matte w odcieniu 103, którą mogliście zobaczyć we wpisie tutaj. 
Szczerze powiedziawszy, to nie wiem która wersja przemawia do mnie bardziej. Aby makijażu już zbytnio nie obciążać, na policzki nałożyłam szczątkową ilość bronzera z KOBO Sahara Sand i sporą ilość różu. Makijaż wykończyłam rozświetlaczem z Makeup Revolution w odcieniu Peach Light, który świetnie sprawdził się również w wewnętrznych kącikach oczu. 

Na koniec napiszę Wam, że chodziłam w tym makijażu cały dzień, ale bez wianka i fryzury nie ma racji bytu :)))) 
Co powiecie?
Jest boho?
PS. Chyba mogłabym w takim wianku po mieście pomykać, co?