środa, 14 września 2016

Test | Używany 2 lata GlamSPONGE | Syf, kiła i mogiła...?

Cześć,
przepraszam za wczorajszą nieobecność na blogu, ale już nadrabiam zaległości! Zdjęcia są, kawa jest, dziecko śpi (kurcze, żebym nie zapeszyła!), więc siadam i piszę. Dziś rozcięłam dla Was moją gąbeczkę do makijażu GlamSPONGE. Mam ją już (o zgrozo!) 2 lata i sama zaczęłam się zastanawiać czy to już przegięcie i czy to, aby na pewno jest higieniczne... Na samym początku wspomnę, że gąbkę myłam bardziej lub mniej regularnie mydłem antybakteryjnym Protect (dostępne w Rossmann) i używałam jej tylko na sobie! W użytku była różnie... raz codziennie, a raz nie używałam jej wcale przez dwa miesiące. 
Gąbka po dwóch latach wygląda tak:
Jest troszkę popękana, odbarwiona i ogólnie w stanie nie masakrycznym, ale jednak dwa lata to już długo... Zresztą często pewnie zastanawiacie się czy taka gąbka nie wpija nam podkładu i czy w środku nie tworzy się grzyb, bo przecież może się nie domywa całkowicie... Te i inne wątpliwości zaczęły mnie intrygować, a że gąbki do makijażu nie są aż takim wydatkiem, to czas się pożegnać z tym łobuzem i wymienić ją na nową. 

Tutaj wspomnę też, że bardzo polubiłam się z taką formą aplikacji podkładu. Stemplowanie pozwala nam uzyskać większe krycie, ale wciąż z zachowaną naturalnością. Dodatkowo wklepany gąbeczką korektor jeszcze ładnie wtapia się w cerę, konturowanie na mokro się ładnie rozciera, a nałożony na mokro puder w kamieniu lub sypki jeszcze ładniej wygląda na twarzy. Multifunkcjonalność, oszczędność czasu rano, bo nie trzeba zmieniać pędzli i świetny efekt - to lubię!
No to rozcinamy:
A w środku? 
Wow! Czego się spodziewaliście? Ja szczerze powiedziawszy myślałam, że będą zacieki, ślady podkładu, odbarwienia, brzydki środek, zgrubienia, grudy podkładu... 
...a tu czysto! jedynie mam ją w środku lekko pękniętą, ale tak to nie widzę skazy... Specjalnie też maksymalnie rozjaśniłam obraz, aby wszystko było widoczne, ale nic! Kompletnie nic! 
Jedyne co, to na dupce zastygł mi podkład po wczorajszym malowaniu, czyli tylko tyle gąbka nam wpija! Dziś tylko ją szybko umyłam po wczoraj i nie skupiłam się na dokładnym domyciu, ale i tak jestem pod wrażeniem!
Nawet po rozcięciu na ćwiartki nie ma nic. 

Ja jestem zaskoczona i zachwycona!
Nie spodziewałam się aż takiego efektu!
A Wy? Lubicie gąbki do makijażu? 

9 komentarzy:

  1. Nieźle jak na dwa lata! Ja obecnie mam podejście numer dwa do gąbeczki z MUR i póki co jest nieźle. Aczkolwiek też mam takie skoki zainteresowania - przez tydzień ciągle, a potem miesiąc wcale ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, dwa lata i taka czysta? Spodziewałam się tego co Ty, ale jestem mega zaskoczona :)
    Pozdrawiam, Juliet Monroe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurde, naprawdę nie spodziewałam się że ujrzę tak czysty środek :o Ogólnie nawet na zewnątrz wygląda naprawdę nieźle jak na 2 lata używania. Moja tania gąbeczka z jakiegoś sklepu internetowego wyglądała gorzej już po 2 miesiącach. Cieszę się, ze zrobiłaś taką prezentację, bo teraz cHyba się skuszę na Glamsponge :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam tej gabeczki ale faktycznie wow, chyba sobie ja sprawie kiedys :) bo póki co używam gabeczki MUR

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze wygląda jak na tak długi okres użytkowania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze zastanawiałam się jak wygląda środek takiej gąbeczki.
    Ja staram się wymieniać swoją przynajmniej po kilku miesiącach, chyba, że widzę, że jest bardzo zużyta wtedy robię to wcześniej.
    Ale uwielbiam gąbeczki, są lepsze od pędzla do fluidu. Lepiej się rozprowadza i aplikacja jest o wiele przyjemniejsza ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. No nieżle, ja się jakoś nigdy nie odważyłam ciąć gąbki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Myslałam, ze będzie w środku bardzo brudna! wow! Na prawde spoko jak na 2 lata :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i motywację do dalszego pisania:) Staram się odpowiadać na bieżąco!

Komentarze typu "wzajemna obserwacja" w ogóle nie wchodzą w grę... Nie jestem zainteresowana takimi wymianami:)

Zapraszam częściej i życzę mile spędzonego czasu!:)