piątek, 26 stycznia 2018

Tanie pędzle godne polecenia | Jessup | porównanie modeli z Zoeva

     Pędzle to nieodłączne narzędzie wizażysty. Mówi się, że 'jak dobry wizażysta, to nawet palcem cudo zmaluje'. Zgadzam się w 100%, ale skoro możemy sobie ułatwić i uprzyjemnić pracę, to - czemu nie! Pędzle swoją ekspansję do kosmetyczek domowych rozpoczęły stosunkowo nie dawno, bo w końcu prym wiodły pacynki. Pamiętacie? Te nieszczęsne, twarde pacynki, które teraz każda z nas w sumie wyrzuca. Nikt nie narzekał i robił jak umiał. Od niedawna jednak wszystko się zmieniło. 
     W swoich zbiorach mam pędzle różne. Zaczynałam od Donegala i Ecotoolsa (swoją drogą to bardzo dobre i miękkie pędzle). Później przy coraz popularniejszym Youtube urodowym zaczęłam sięgać po Hakuro (wciąż służą mi, niektóre już nawet 7 lat). W ostatnich latach jednak skusiłam się na Zoevę, Kavai i Hulu. Teraz testuję Sigmę i czekam na MBrush. 
     W tym poście jednak mam dla Was coś naprawdę taniego, co kupiłam i przetestowałam, bo wiele dziewczyn chwaliło na różnych grupach. Mam je około 3 mcy, więc mogę już coś na ich temat powiedzieć. 
Jessup. Pewnie słyszeliście już nie raz! Pędzle dostępne na Alieexpres, w bardzo korzystnych cenach. (Tu od razu dodam, że poza gadżetami i narzędziami, nie kupuję nic innego na Alie, a Broń Boże żadnych kosmetyków :O) Za zestaw 15 pędzli zapłacicie około 50-70 zł w zależności od kursu dolara. Zdecydowałam się na te w kolorze różowym, ale na końcu podlinkuję Wam całość. Pędzle są mocno inspirowane Zoevą. W dołączonej do nich ulotce znalazłam też informację, że są z włosia naturalnego i syntetycznego. Po ulotce i jakości widać, że jest to firma, która stara się o jakość i dobre opinie na forach. Znajdziecie w niej informacje o samej firmie, jak dbać o włosie pędzla jak i odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania. Wygląda to bardzo profesjonalnie. 
Jak łatwo zauważycie, modele i ich nazwy są Zoevowskie dosłownie. Jedynie swoje mają logo i skuwki nie są dwa razy zaciskane. Zobaczycie to na kolejnych pędzlach. Są też zdecydowanie rzadsze we włosiu. Nie są tak zbite jak ich starsze siostry. Tutaj powyżej widzicie pędzle z włosiem naturalnym. Są miękkie, mają drewniane trzonki i nic się nie dzieje zarówno ani z włosiem jak i trzonkiem. 
Tutaj są pędzle syntetyczne. Te mniej i bardziej precyzyjne. Bardzo dobrze się z nimi pracuje i pięknie się domywają. Pokażę wam niektóre w towarzystwie Zoevy, abyście zobaczyli różnicę w budowie:
228 - Luxe Crease. Oba pędzle nazywają się tak samo :) Zoeva jest jednak bardziej spiczasta, przez co łatwiej wchodzi w załamanie. Dodatkowo jest bardziej sprężysta przez większą ilość włosia. 
231-Luxe Petit Crease. Dokładnie ta sama sytuacja co powyżej.
234 - Luxe Smoky Shader. Zoeva znów bardziej precyzyjna i zbita.
Pędzel do korektora. 142 - Concealer Buffer. Jessup trochę rzadszy i dłuższy we włosiu. 
Tu jeszcze macie porównanie napisów. Jessupy na początku napisy miały holograficzne, ale wraz z upływem czasu powłoka się starła i teraz są po prostu srebrne z nieznacznym połyskeim holo. 
Dlaczego porównuję te dwie marki? Bo samej mi się to nasunęło, gdy je zobaczyłam. Są chińską próbą kopii. To trochę jak KLips - niby chcą to samo, ale jednak nie jest. Czy są przez to gorsze? Absolutnie nie! Ja osobiście jestem z nich bardzo zadowolona. Używam każdego z zestawu. Nie ma tu dla mnie pędzla zbędnego. Syntetyczne świetnie sprawdzają mi się do produktów kremowych, a naturalne do rozdmuchiwania oka lub nakładania rozświetlacza. Praca z nimi jest przyjemna! Mycie jest bardzo szybkie, ale trzeba pamiętać, by białe włosie owinąć jeszcze mokre w papier ręcznikowy w cukierek, bo lubię się mocno rozcapierzać. To może być uciążliwe, ale właściwie każde naturalne włosie ma tę właściwość. Oczywiście, że nie jest to Zoeva, ale czy każdy musi mieć Zoevę? Uważam, że ten zestaw jest fajny zarówno na początek do użytku domowego jak i do uzupełnienia swojego zbioru pędzli w salonie. Włosie z nich nie wypada ( w niektórych wystawały pojedyncze włoski, ale wystarczyło przyciąć), nie drapie i jest bardzo miłe.
Dodatkowo... to jedynie pędzle z Alie, które z czystym sercem Wam polecam. Przyszły po dwóch tygodniach, nie śmierdziały i są dobre jakościowo. Mam też słynne 'jednorożce' i tęczowe, ale... one raczej tylko wyglądają. Sprawdzają mi się jedynie do użytku własnego na szybko, ewentualnie na klientkach do korektora. Te natomiast naprawdę dają radę. Jakościowo porónałabym je do Hakuro. Przestrzegam Was przed przepłacaniem za nie na polskich stronach! Z Alie idzie dłużej, ale zdecydowanie w korzystniejszej cenie :) 
Linki: wszystkie i różowy zestaw mój. 
Zamówiłam je z ciekawości, a jestem z nich bardzo zadowolona! 
Znacie?

5 komentarzy:

  1. Mam jeden pędzel Jessup, flat top, już jakieś 5 lat i nadal sprawdza mi się bardzo dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jako nawiedzona pedzlomaniaczka, przystepuje do zakupow hahahaha ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dostałam taki zestaw jakieś 2 dni temu i pokochałam je całym sercem:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyglądają ładnie ;) widzę, że kilku modeli mi brakuje, ale na razie nie czas by je kupić ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mam, ale nabrałam ochoty. A z Ali koniecznie zamów sobie osłonki do suszenia - wychodzą za grosze, są wielorazowe i super trzymają włosie w ryzach. Kupujesz raz, używasz cały czas, a papier się nie marnuje ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i motywację do dalszego pisania:) Staram się odpowiadać na bieżąco!

Komentarze typu "wzajemna obserwacja" w ogóle nie wchodzą w grę... Nie jestem zainteresowana takimi wymianami:)

Zapraszam częściej i życzę mile spędzonego czasu!:)