wtorek, 28 czerwca 2016

Hello colors!

Cześć, 
dziś NARCYZM w najczystszej jego postaci, czyli galeria mnie! :))) Cieszycie się?  :D Nie mogłam się zdecydować, więc publikuję wszystkie, bo jakby nie było blog jest moim pewnego rodzaju portfolio:) Mam nadzieję, że mój dzisiejszy makijaż się Wam podoba. Ja miałam dużo radości przy nim, a kto śledzi mnie na Facebooku - wie, że miałam zadanie utrudnione ;) Jak wnioskujecie ze stylu pisania - mam bardzo dobru humor potreningowy - jak Wam brak, to sobie troszkę go zabierzcie albo po prostu się zaraźcie!:) Rozdaję wirusa za darmo!:) Na dole opublikuję listę użytych kosmetyków dla zainteresowanych!:) Zapraszam do oglądania!:) 
Użyte kosmetyki: 
  • Krem nawilżająco-dotleniający Bandi
  • L'Oreal True Match, 1N
  • Astor, korektor Perfect Stay, najjaśniejszy - Ivory
  • Rimmel, puder Stay Matte, transparentny
  • Catrice, pisak do brwi, 040
  • KOBO, paletka do konturowania
  • FM, wypiekany róż, Delicious Papaya
  • Catrice, defining blush, Legend Berry
  • Too Faced, Chocolate Bar - cień White Chocolate i Creme Brulee
  • Essence, 69 here, i am!
  • My Secret, matowy cień 521 i 505
  • FM, cień granatowy
  • w załamaniu minimalna ilość My Secret 503,
  • Maybelline, Eyeliner ,żelowy w słoiczku + duraline (trzyma mur beton!) 
  • L'Oreal, So Couture So Black
  • Kredka cielista na lino wodnej oka, Oriflame
  • Pomadka matowa, Avon, Ideal Lilac
Buziaki Kochani!
W następnym poście ode mnie odpoczniecie, bo pokażę Wam zawartość czerwcowego beGlossy:) 

środa, 22 czerwca 2016

Lirene, Shiny Touch - mineralny rozświetlacz do twarzy i oczu

Cześć,
nie mylicie się, dobrze widzicie! Dziś kolejny rozświetlacz. O mojej aktualnej kolekcji możecie poczytać tutaj. Tym razem jest to kosmetyk marki Lirene i tak dużo o nim słyszałam wcześniej, że w końcu go kupiłam. Tak naprawdę to mam go około dwóch miesięcy, ale dopiero ostatnio zaczęłam sięgać po niego częściej. 
Kosmetyk zamknięty jest w prostym, ale eleganckim opakowaniu. Nie jest to bardzo gruby plastik, ale nie jest to też ten najgorszy. Wieczko jest przeźroczyste, co pozwala na szybsze znalezienie kosmetyku i kontrolę jego zużycia. Zamyka się na klik. Szata graficzna minimalistyczna - podoba mi się, bo nie przytłacza oryginalnego wyglądu kosmetyku. 
Powierzchnia rozświetlacza jest pięknie wytłaczana. Geometryczny wzór cieszy oko. Jak zauważyliście, składa się z czterech odcieni - od srebrzysto-białego przez beże do szampańskiego. Na wielu zdjęciach w Internecie widzę, że obok białego jest różowy. Nie wiem o co chodzi, u mnie ten odcień jedynie delikatnie wpada w róż (trzeba się przyjrzeć).
Pachnie. Zapach kojarzy mi się z naprawdę dobrym mydłem. Nie przytłacza, nie utrzymuje się na skórze, ale na pewno uprzyjemnia aplikację kosmetyku. Na prawdę ładnie - siedzę teraz i zamiast pisać, to co chwilę sobie wącham. Podoba mi się. 

Odcień można sobie skomponować. To znaczy, że możemy użyć części chłodniejszej lub bardziej szampańskiej w zależności od potrzeb. 
Po roztarciu, efekt jest delikatny, ale możliwy do stopniowania. Nie uzyskamy nim jednak efektu tafli. Jest to raczej produkt do makijażu dziennego lub w okazjach, gdy nie potrzebujemy tego rozświetlania aż tak mocnego. Daje efekt bardzo naturalny, ładny, elegancki. Ja ostatnio używałam go na Pannie Młodej, która potrzebowała rozświetlenia, ale bała się, aby nie był przesadzony. Ten produkt sprawdził się rewelacyjnie. 
Tu jest efekt jaki uzyskałam na sobie, a wiecie, że ja nie oszczędzam:D Mi się bardzo podoba! Dodam tylko, że produkt zostawia delikatne drobineczki, ale trudno nimi byłoby uzyskać efekt "kuli dyskotekowej", więc są naprawdę maluteńkie i subtelne. Nie zapchał mnie i nie zrobił mi krzywdy. 
Cena: około 20 zł. Widziałam je w Naturze. 
Znacie? Używacie? 

piątek, 17 czerwca 2016

Oczyszczona i piękna - maska Skin79 - Honey

Cześć,
kto nie czytał wczoraj notki o pisakach z Catrice to odsyłam, a dziś robię aktualizację masek Skin 79. Ostatnio pisałam Wam o masce z tej samej serii co dzisiejsza - Miękka, uspokojona i odżywiona - Maska Skin79 - Tea Tree. Czy Maska Miodowa sprawdziła się tak samo dobrze jak jej siostra? 

  • Wygląd maski. Identyczny jak w poprzedniej masce. Płat Bawełniany z wycięciem na oczy, nos i usta. Bardzo mokra, ale niekapiąca, chyba że ściśniemy ją mocniej.
  • Aplikacja. Banalna. Nakłada się sama i trzyma się bardzo mocno. Można chodzić z nią, a z niej nie kapie i nie spada z twarzy. 
  • Pierwsze wrażenie. Zawsze na plus, bo nakładając mokrą maskę na twarz czujemy przyjemny chłód.
  • Wrażenia podczas trzymania jej na twarzy. Prze pierwsze kilka minut miałam wrażenie, że wpija się w twarz. Czułam delikatne mrowienie, które ustąpiło.
  • Zdejmowanie. Bardzo proste. Po 20 minutach maska była jeszcze mokra, a nadmiar, który został na twarzy wmasowałam w cerę. 
  • Działanie. Skóra mięciutka, gładka, delikatna, miła w dotyku. Mam wrażenie, że uspokojona, odżywiona i wygląda jakoś tak ładniej. Generalnie w ogóle mam wrażenie, że maski poprawiły wygląd mojej twarzy w nieznacznym (dopiero druga styczność z tymi maskami), ale dla mnie widocznym stopniu. Aktualnie nakładam tylko cieniutką warstwę podkładu, ale mogłabym wyjść też Saute, ale po co? :D 
  • Reakcje uczuleniowe. Niemiłe wrażenia. Dziwne uczucia. Brak
  • Cena. Spora, bo 10 zł w promocji, ale adekwatna do jakości.
  • Dostępność. Tylko internetowo i w Krakowie w Pigmencie (zazdroszczę!) 
  • Moja ocena. Oprócz masek z Tołpy, to są to moje ulubione! To moja druga i się nie zawiodłam. Cera jest naprawdę nawilżona i ładna. Ja na pewno zaopatrzę się jeszcze w kilka. Polecam
Zapomniałam jeszcze o opakowaniu maski, które ma jedną bardzo błahą zaletę, na którą my kobiety lubimy zwracać uwagę - jest po prostu ładne!:) I kropka.

Miłego dnia!

czwartek, 16 czerwca 2016

Pisak do brwi Catrice - porównanie dwóch odcieni

Cześć,
nie wiem, nie wiem, nie wiem... Nie mam pojęcia jak upłynęła mi środa, że nie pojawił się post. Byłam wczoraj na Zumbie - jest moc! Taką aktywność fizyczną to ja lubię!  To jedyne usprawiedliwienie jakie mam :) Dziś mam dla Was post o sławnych już pisakach do brwi Catrice. Wiecie, że jeden z nich jest moim ulubieńcem, ale nie wiecie, że mam dwa odcienie i ten drugi nie do końca mi się podoba. Zapraszam!
Produkty zamknięte są w pisakowych, trwałych opakowaniach zamykanych na klik. Nie ma opcji, aby się otworzyły same z siebie - ot tak, z kaprysu. Nie widać niestety ile produktu jest jeszcze, ale trudno. To akurat jest maleńki minusik. Zawsze lepiej mieć jedną na zapas w domu, albo inne koło ratunkowe. Szata graficzna prosta, jak na razie nic mi się nie starło, więc na plus. 
Mówiąc "pisaki" nie do końca mówimy prawdę o tym produkcie... To nie jest końcówka pisakowa, ona jest pędzelkowa. Dzięki temu nie zbiera podkładu i się nie zacina. Ważne jednak, aby powierzchnia, po której chcemy malować była zmatowiona. 
Aplikator w tej formie pozwala na domalowywanie maleńkich pojedynczych włosków jak i wypełnienie tam, gdzie tego potrzebujemy. Możemy tworzyć linie cieniutkie i grubsze o mniejszej lub większej intensywności. 
Jeżeli chodzi o odcienie, to ja na co dzień używam 40. Jest to średni brąz, bardzo naturalny i neutralny. Idealnie wtapia się w moje brwi. 
Mam jeszcze 20. I powiem Wam, że nie lubię go. Jest po pierwsze szarawy, więc nie za bardzo mi pasuje, ale od biedy naprawdę mógłby być. Zauważyłam jednak coś jeszcze... Mam wrażenie, że wpada trochę w zieleń. Że jest to szarobrąz z taką zielenią khaki. Nie wiem, czy tylko mój tak ma? 
Jeżeli chodzi o trwałość to... Wow! Trudno domyć go z dłoni, a na brwiach trzyma się równie mocno! Nie rozmazuje się i nie zanika, przy czym, gdy malujemy i się pomylimy to możemy to od razu naprawić zanim zastygnie. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona! 
Demakijaż: Mimo trwałości - bezproblemowy!
Wydajność: Wiele osób się skarży, ale u mnie bez zarzutu już ponad dwa miesiące. Przez około 2 tygodnie go nie używałam (na konto Maybelline Color Tatoo), a on nie zaschnął! 
Cena: 14,90 zł
Tutaj mam go na brwiach. Ja wiem, że one może nie są idealne, ale ja stawiam na naturalność. Dzięki Catrice taki naturalny wygląd jest prosty i możliwy w kilka chwil do osiągnięcia. Jak widzicie kolor jest po prostu idealny - moim zdaniem przede wszystkim dla blondynek o podobnym odcieniu do mojego! Ach! Zapomniałabym! Jest to jedynie produkt koloryzujący, zupełnie nie utrwala włosków. Myślę, że to ważne dla tych, których brwi czasem żyją swoim życiem, jak ostatnio moje włosy na głowie - ja sobie, one sobie:) 

U mnie ten produkt naprawdę się sprawdza.
Macie go? Polecacie? 

poniedziałek, 13 czerwca 2016

Ulubieńcy maja

Cześć,
spieszę się z tym postem by zdążyć przed połową miesiąca!:) Nie wiem jak Wam, ale mi ulubieńcy cały czas przypominają o upływającym czasie, jeszcze kilka tygodni i będziemy mieć półmetek tego roku:) Przerażające!:) Wśród ulubieńców znajdują się dziś same kosmetyki kolorowe, bo w pielęgnacji nic szczególnie się nie zmieniło. Nie przedłużając na siłę, zapraszam dalej. 
Maybelline, Color Tatoo, Permanent Taupe i Creme de nude
Cienie w kremie, które ma chyba większość z Was. Ja poznałam je dopiero w kwietniu i się zakochałam. Nie dziwię się wcale, że wszyscy je polecają. Chłodny brąz idealnie nadaje się do brwi, a jasny beż do wyrównania kolorytu powieki i jako baza. Spisują się rewelacyjnie!
Revlon, Colorstay, 150 Buff
Najjaśniejszy i najbardziej trwały podkład jaki miałam. Idealnie stapia się z cerą, kryje dobrze i dodatkowo nie daje efektu maski. Na co dzień w nim nie chodzę, bo wydaje mi się zbyt ciężki do codziennego nakładania i też nie potrzebuję, aż takiego krycia, ale na wyjścia - ekstra!
Kobo Proffesional, Puder transparentny
Bardzo drobno zmielony, ładnie matowi cerę i trzyma wszystko w ryzach. Świecenie owszem, ale po ok. 5 h u mnie. Leciutki, nie czuć go na twarzy, nie robi ciasta. Naprawdę fajny!
Kobo proffesional, Paletka do konturowania i strobingu
Świetna jakość w bardzo dobrej cenie! Przyjemna aplikacja, poręczna wielkość idealna do kosmetyczki nie tylko wyjazdowej! Po prostu same plusy. Jedynie jakość paletek mogłaby być minimalnie lepsza jeśli chodzi o plastik, ale po za tym, nie mam nic do zarzucenia. Do konturowania używam całej, a ze strobingu kocham ten róż!
Astor, korektor Perfect Stay 24h
Jego w maju używałam najczęściej. Ma ładny beżowo-żółty kolor i dobre krycie. Przypudrowany trzyma się bez zarzutu. Nadaje się pod oczy. Bardzo fajny!
Golden Rose, Mineral Terracotta Powder, Puder mineralny 04
Okej. Namówiła mnie na niego Maxineczka, przyznaję, ale teraz rozumiem jej zachwyt w 2000%! Tak naturalnego, brązującego, eleganckiego, rozświetlającego efektu nie widziałam jeszcze jak żyję! Wygląda na twarzy przepięknie, a do tego ta konsystencja - Ach! <Chóry Anielskie> Delikatna, jakby musowa, mięciutka, ale sucha i zwarta. C u d o w n y! Po prostu idźcie zeswatchować na stoisku, to zrozumiecie. Produkt warty uwagi, zdecydowanie!
Inglot, odświeżająca mgiełka do twarzy do cery tłustej i mieszanej
Gdy wydaje się Wam, że makijaż jest pudrowy, dziwny i jakiś taki nie-ten-teges jeżeli chodzi o wykończenie, to wystarczy spryskać twarz tą mgiełką i voila! Efekt? Makijaż scalony, jednolity, daje wrażenie drugiej skóry. Pozbywa się nadmiaru pudrowości i nadaje twarzy świeżość, promienność, naturalność. Mam też fixer, ale uważam, że fikser na co dzień nie jest do końca dobrym pomysłem - na wyjścia owszem, jedyny, ale na co dzień ta mgiełka jest świetna!
A u Was co tam w ulubieńcach? Macie coś fajnego?

sobota, 11 czerwca 2016

Full of colors - makijaż

Cześć,
dziś przychodzę do Was z makijażem. Nie mam tutorialu, ale może kogoś zainspiruję do szaleństwa na swoich oczach!:) Już dawno chciałam zmalować coś niekoniecznie wyjściowego, ale dopiero dziś się udało. Rzęsy chińskie - pierniki nie chciały dziś ze mną w ogóle współpracować! Eh... ;/ Mam nadzieję, że nie odwróci to uwagi od makijażu:) Zapraszam do przyjrzenia się bliżej:) 

Nietypowy i trochę szalony. Kreska zrobiona za pomocą Duraline i żółtego cienia My Secret Matt. Ja się dobrze bawiłam przy tym makijażu, choć na pewno brakuje mu jeszcze precyzji. Mimo wszystko jestem zadowolona!:) 
Użyłam:
  • L'Oreal True Match 1N
  • Korektor L'Oreal True Match Ivory
  • Puder ryżowy Paese
  • Cień w kremie Maybelline Permanent Taupe
  • The Balm, Bahama Mama
  • Róż z paletki do Strobingu Kobo
  • Rozświetlacz My Secret
Oczy:
  • Morelowo-brzoskwiniowy i ciemny brąz z paletki Sleek Oh So Special
  • L'Oreal Color Infallible 007 Unlimited Sky
  • My Secret Glam&Shine Metal Violet, Radiant Orchid i Soft Harmony
  • My Secret Matt beż i żółć
  • Kredka miętowo-niebieska z Avon na linię wodną
  • Rzęsy z Born Pretty Store (nie polecam.)
  • Tusz do rzęs L'Oreal Volume Million Lashes So Couture So Black
Usta: 
  • Avon, kremowa pomadka Nude zmatowiona pudrem ryżowym Paese
Miłego!