czwartek, 29 czerwca 2017

Kulisy mojej współpracy z Sephorą | Beauty Lab with Marc Jacobs

Cześć,
co prawda post ten jest o sprawie przedawnionej, która działa się miesiąc temu, ale wiem, że wiele z Was było ciekawe co robiłam w Sephorze i jak znalazłam się w teamie Marca Jacobsa. Mam nadzieję, że sprawa dla Was jest wciąż aktualna :D Zapraszam na krótkie przemyślenia. 
 
W życiu często ma się po prostu szczęście! Nie, nie da się tego ukryć i tak było w moim przypadku, gdy jedna z wizażystek napisała do mnie czy nie chciałabym malować kobiet podczas Beauty Lab kosmetykami Marca Jacobsa. Pierwsza moja myśl: Ja!? Przecież ja chyba sobie nie poradzę! :O Na szczęście znajoma szybko ściągnęła mnie na ziemię pisząc: Poradzisz sobie na pewno! i skierowała mój numer telefonu do koordynatorki akcji. 
Po krótkiej rozmowie umówiłyśmy się na szkolenie. Wraz ze mną miały malować jeszcze trzy dziewczyny. Podczas szkolenia mogłyśmy poznać i pomacać nowości marki, a także przetestować każdy produkt.  
     Malowałam przez 3 dni dobierając kobietom właściwy podkład, pomadkę, odpowiadałam na ich pytania, tłumaczyłam zasady konturowania, pokazywałam proste tricki na szybki makijaż. Generalnie przyjęłam zasadę: Pokaż jej jak może się tymi kosmetykami pomalować sama! W końcu nie każda z nas potrafi zmalować na swojej twarzy idealnie rozblendowane oko, idealnie wykonturowaną twarz czy dobrać odcień różu. Zresztą umówmy się, nie każda z nas ma na to rano czas! :) Sama widzę to po sobie często wykonując minimalny makijaż podkreślający jedynie atuty i zakrywający niedoskonałości.
Kobiety, które miałam okazję malować były niesamowite i sympatyczne. Każda bardzo otwarta, ciekawa, pełna pasji życia i przede wszystkim ciepła! Najbardziej w pamięci utkwiła mi jednak Pani po 50 (albo więcej), pełna energii i pewna siebie wyglądająca w czerwonej pomadce lepiej niż ja! Błysk w oku po makijażu zapamiętam do końca życia! Klasa sama w sobie, a gdy jeszcze jej mąż pochwalił mój makijaż to już mogło się dziać wszystko! <3 Dostałam skrzydeł!
Dla mnie to była niesamowita przygoda, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że makijaż to moje miejsce! Bo wiecie, idę pod prąd! Idę na przekór mojemu wykształceniu, ale w stronę pasji i tego, co kocham. Zdobyłam świetne i niezwykle cenne doświadczenie. Jeżeli malujecie i będziecie miały kiedyś okazję malować na takich eventach, to się nawet nie zastanawiajcie! 

Post ten zostawiam tutaj w formie swego rodzaju pamiątki, 
ale też dla tych z Was, które po prostu były ciekawe.
Czytaj dalej »

wtorek, 27 czerwca 2017

Przygotuj skórę pod makijaż | Moje sposoby

Cześć, 
dziś chciałabym odpowiedzieć na Wasze pytania dotyczące trwałości makijażu. Jak sprawić, aby to, co uzyskałam na twarzy trzymało się przez kilka lub kilkanaście godzin. Z racji tego, że wszystko zaczyna się od kondycji naszej cery, to podzieliłam to na dwie części. Chcę Wam zdradzić kilka moich trików i przybliżyć kilka faktów, które pozwolą Wam wyglądać olśniewająco nie tylko podczas danego przyjęcia czy uroczystości, ale przez cały czas. Post ten myślę, że przyda się to nie tylko tym z Was, które malują się same, ale też tym, które korzystają z usług wizażystek. No to co? Zaczynamy!

Poznaj swoją cerę!
Sucha, normalna, a może przetłuszczająca się? Spotykam się z tym, że niestety wiele kobiet nie zna swojej cery. Mówi o tym, że jest tłusta, bo w ciągu dnia się świecą, a tak naprawdę cera jest sucha i odwodniona... i w związku z tym broni się wytwarzając dodatkową ilość sebum. Z sebum walczy się dodatkowo ją wysuszając i mamy błędne koło. Najlepiej sprawdzić cerę w dniu bez makijażu. Zaobserwuj w ciągu dnia jak reaguje cera. Czy jest sucha i ściągnięta, a może tłusta i widać rozszerzone pory. A może jest po prostu normalna. Zwróć uwagę na to jak bardzo jest wrażliwa.

Złuszczaj! 
Tego potrzebuje każda cera, ale w zależności od wrażliwości i swoich preferencji dobieraj bardziej lub mniej szorstkie peelingi. Możesz zdecydować się też na peeling enzymatyczny. Dzięki regularnemu złuszczaniu cera lepiej będzie przyjmować kremy, ale też pozbędziesz się ewentualnych suchych skórek, które lubią "wstawać" podczas nakładania pudru. To nie wygląda dobrze :) Peeling warto wykonywać regularnie, a obowiązkowo na 2 dni przed planowaną uroczystością.

Nawilżaj! 
Podstawowy fakt, który każda powinna mieć przyklejony na lustrze: Skóry nie da się "przenawilżyć". Można ją przesuszyć, zaniedbać, ale nie da się jej przedobrzyć w sferze nawilżania. W zależności od preferencji skóry dobieraj krem. Skóra sucha będzie potrzebowała czegoś odżywiającego i bogatszego, a skóra tłusta czegoś lekkiego, ale mocno nawilżającego. Dobrze nawilżona cera przetłuszcza się zdecydowanie mniej.

Pamiętaj o kremie pod oczy!
Jest to konieczne, aby delikatna strefa pod oczami dobrze przyjęła korektor i puder. Zresztą, ta okolica starzeje się najszybciej i potrzebuje być rozpieszczana. 

Maseczki, nie tylko od święta!
Zdecydowanie warto je nakładać przynajmniej raz w tygodniu. Skóra dzięki nim jest miękka i gładsza. Koniecznie nakładaj maseczkę dzień przed przyjęciem lub w samym jego dniu rano. W bliskim czasie napiszę Wam o maseczce, którą lubię też nakładać na około godzinę przed samym wykonywaniem makijażu.

Pij dużo wody!
Nie tylko dla zdrowia i fit stylu życia, ale też dla urody.

Należy pamiętać, że dobrze wypielęgnowana i zadbana cera jest najlepszą bazą pod makijaż. Gdy cera jest "dopieszczona", a pielęgnacja regularna, to będzie na niej pięknie wyglądał każdy kosmetyk! Zaniedbana cera przykryta makijażem mimo wszystko będzie się bronić. Dobra wizażystka będzie wiedziała jak to jak najbardziej zniwelować, ale mimo wszystko warto dbać o cerę, bo mamy ją jedną na całe życie!

Moja cera kiedyś była zdecydowanie z tych zaniedbanych. Można to z łatwością zaobserwować w pierwszych blogowych postach. Przetłuszczała się, a ja zamiast nawilżać to ją traktowałam ciężkimi i agresywnymi produktami przeciwtrądzikowymi. Wydawało mi się, że im bardziej alkoholowo tym lepiej... Zamknęłam się w powyższym "błędnym kole". Ja swoje a cera swoje!:D Na szczęście poszłam po rozum do głowy i pisząc bloga coraz bardziej wgłębiałam temat swojej pielęgnacji. Dziś stosując się do powyższych porad mam cerę, która bez makijażu wygląda całkiem dobrze, a strefa T przetłuszcza się zdecydowanie mniej, a nawet powiedziałabym, że wcale. Wiadomo, że mam gorsze dni, ale która z nas ich nie ma? 

Post jest zbiorem moich przemyśleń i doświadczeń w zakresie dobrego przygotowania cery pod makijaż. Jeżeli masz jeszcze coś do dodania albo z czymś się nie zgadzasz, pisz śmiało w komentarzach! 
Zróbmy tutaj bank porad pielęgnacyjnych!
Czytaj dalej »

piątek, 23 czerwca 2017

BeGlossy Czerwiec | 'Moc niespodzianek' | Doprawdy?

Cześć,
szczerze? Ostatnio z pudełkami beGlossy u mnie jest tak, że albo zdążą pobrać pieniądze z konta albo nie zdążą. Czasem żałuję, że nie załapałam się na dane pudełko, a czasem wręcz przeciwnie. Dlatego tym bardziej te boxy są dla mnie niespodziankowe. Dowiaduję się o nich, gdy przychodzi mi sms od Kuriera:) Jeszcze nie zdarzyło mi się jednak bym była w 100% niezadowolona... do dziś. Zapraszam :) 
Wytrwałyście? No to teraz produkty po kolei:
SKINLITE, 2-etapowy zabieg ujędrniający na podbródek
Innowacja. Serum + płatek żelowy. Hmmm... wierzycie w takie rzeczy? Trzeba by to stosować bardzo regularnie, a nie sporadycznie, a każdy taki zabieg to 9,99 zł. Może nie tak dużo, ale chyba lepiej codziennie podczas nakładania wieczorem kremu wykonać krótki masaż twarzy i szyi... Chyba jestem na nie, choć z ciekawości może przetestuję.
BIOLAVEN, Szampon do włosów
Wzmacniająco-wygładzający do skóry wrażliwej. Zawiera olejek eteryczny z lawendy o właściwościach odświeżających i wzmacniających. Spoko. Wrzuciłam do zapasów kosmetycznych.
Cena: 18,08 zł/300 ml
VIS PLANTIS, Mydło
Wzbogacone substancją aktywną i oliwą z oliwek. Podoba mi się jego chemiczna szata graficzna. 
Cena: 3,99 zł/70 g
AUSSIE, Odżywka do włosów
Hmmm... te produkty chyba już wszyscy dobrze znamy, co?
Cena: 21,99 zł/250 ml
DEBORAH MILANO, Lakier do paznokci, odcień 21
I tu mamy coś ciekawego dla lakieromaniaczek. Ja noszę aktualnie hybrydy, ale ten kolor jest śliczny - lawendowy. Idealny na lato, ale też do swetrów na jesień :) Co ciekawego w nim jest? Zawiera 80% naturalnych surowców i składników uzyskanych z pszenicy, ziaren i ziemniaków, wzbogaconych specjalnymi żywicami. Tego jeszcze nie było i o tym jeszcze nie słyszałam!
Cena: 29,99 zł? 8,5 ml
PLAYBOY, Woda toaletowa Play it Wild
Prezent. Próbka. 
Cena: 54,99 zł /60 ml

Podsumowując:
Jak widzicie po opisach, albo ich braku pod zdjęciami - szału nie ma. Raczej jestem rozczarowana. Nie wiem czy ja wymagam zbyt dużo, ale to pudełko jest naprawdę słabe. Moc niespodzianek? Nie sądzę... Raczej nie tego oczekuję po subskrybcji pudełka beGlossy. Oczekiwałabym nowości, ciekawych formuł, kosmetyków z wyższej półki (niekoniecznie pełnowymiarowych). W końcu już znalazłam w nich kilka perełek i miałam okazję potestować fajne rzeczy. Nie tym razem. No może oprócz tego ciekawego lakieru do paznokci, ale on ze względu na noszenie przeze mnie hybryd, pójdzie w świat. Niech cieszy kogoś innego.

Przesadzam?
A może Wam coś się podoba?
Czytaj dalej »

wtorek, 20 czerwca 2017

Złuszczanie i nawilżanie | Pełen sukces | Dwa ostatnie odkrycia | Vianek, Holika Holika

Cześć,
o tym, że wypielęgnowana cera jest najpiękniejszą bazą pod makijaż wie już chyba każdy. Niestety, nie ma jednej uniwersalnej recepty na pielęgnację, bo też każda cera wymaga innych produktów i innego traktowania. Jedno jest pewne: każda potrzebuje złuszczania i odpowiedniego nawilżenia, a w tym wszystkim potrzebna jest regularność! Moja pielęgnacja twarzy często się zmienia, ale ostatnio znalazłam dwa produkt, które spisują się u mnie rewelacyjnie! Chcę Wam je pokazać, chodźcie! :)
ZŁUSZCZANIE, czyli naturalnie z marką VIANEK
Nie wiem czy wiecie, ale jest to polska marka, która swoje kosmetyki produkuje w zgodzie z naturą. Nie znajdziecie tutaj składników sztucznych, zapychających czy szkodliwych. Znajdziecie za to ekstrakt z szałwii o właściwościach oczyszczających i detoksykujących oraz silnie odświeżający olejek miętowy. 
Konsystencja jest dość kremowa i średnio gęstawa o kolorze miętowym, ale niech to zdjęcie Was nie zmyli, bo...
...w środku znajduje się mnóstwo drobinek peelingujących, które złuszczają twarz na tyle mocno na ile trzemy. Możemy to zrobić delikatnie na zwilżonej mocno twarzy, lub mocniej używając więcej produktu. Sam peeling jest bardzo przyjemny. Zostawia uczucie delikatnego ochłodzenia, a jak na ziołowy produkt, pachnie ładnie. Zapach nie utrzymuje się na skórze. Skóra po peelingu jest gładka, jędrna i nie jest ściągnięta. Używam go od kilku tygodni regularnie co 2-3 dni i jestem zadowolona z efektów jakie daje. Lubię go za to, że nie zostawia żadnej lepkiej warstwy. Jest bardzo wydajny.
Możecie go kupić w cenie około 20 zł np. w Drogeriach Natura albo w sklepach Internetowych.
NAWILŻANIE - tylko Aloes!
No i dobra! Jestem chyba ostatnia w Internecie, która przekonała się do tego produktu i go kupiła. Ja się pytam siebie tylko: 'Czemu tak późno?!' Żel Aloesowy Holika Holika, czyli ukojenie, nawilżenie, odżywienie i wszystko co tylko kojarzy Wam się z dobrem dla cery zamknięte w przepięknym zielonym opakowaniu inspirowanym właśnie liściem aloesowym. 
Żel jest zupełnie przezroczysty. Po nałożeniu na skórę wchłania się bardzo błyskawicznie początkowo zostawiając lepką warstwę, która szybko ustępuje. Ja stosuję go na noc. Nakładam go grubą warstwą jak maskę i czekam aż się wchłonie. Rano cera jest gładka, uspokojona, jędrna i nawilżona. Co ciekawe, gdy wieczorem pojawił mi się jakiś nieprzyjaciel i 'chcąc-niechcąc' w końcu go próbowałam zgładzić na własną rękę, to rano ta zmiana była zdecydowanie mniej zaogniona i zaczerwieniona niż w przypadku nawilżenia innym kremem, nawet o właściwościach kojących. Zdecydowanie wszystkie zmiany na twarzy są mniejsze i łagodniejsze. 
Opakowanie również jest na tyle przemyślane, że nie ma mowy o przypadkowym rozlaniu. Otwór dodatkowo zabezpieczony jest silikonową 'wkładką', która przepuszcza produkt tylko po ściśnięciu tubki.
Warto wspomnieć, że ten żel jest kosmetykiem bardzo uniwersalnym i wielofunkcyjnym. Moja Siostra i Mama uwielbiają go nakładać na końcówki włosów, które również zyskują na wyglądzie. Świetny tekst o tym produkcie napisała Agwer, która podała LISTĘ ZASTOSOWAŃ ŻELU ALOESOWEGO HOLIKA HOLIKA. Serdecznie Was tam zapraszam, bo może się okazać, że Wy również nie wiecie jak bardzo ten żel jest Wam potrzebny!
Do kupienia na MintiShop w dwóch pojemnościach - 55 ml/18,90 zł i 250 ml/34,90 zł. 

Znacie te produkty?
Czytaj dalej »

wtorek, 13 czerwca 2017

'Jeszcze tylko róż i wychodzę!' | L'oreal | Blush Sculpt

Cześć, 
ostatnio jestem taka rozkojarzona i zabiegana, że chyba nie nadążam, więc post pojawia się znów dopiero dziś. Chciałam Wam pokazać jak za pomocą jednego produktu poradzić sobie rano z konturowaniem i rozświetlaniem. Ostatnio głównie z tego sposobu korzystam, bo nawet nie mam czasu na porządny makijaż :) W niedzielę nawet podczas pikniku rodzinnego usłyszałam: "Kurczę, nie poznałem Cię, bo jakaś mało umalowana jesteś!" (pozdrawiam!) Oczywiście w formie żartu, ale chyba coś jest na rzeczy, czyli makeup nomakeup albo im mniej tym szybciej :D 
Róż Blush Sculpt w odcieniu Nude Beige dostałam w paczce niespodziance od L'Oreala, co nie wpływa na opinię o nim w żaden sposób. Róż ten jest typowym produktem do konturowania, czyli w tym wypadku tzw. drappingu (konturowanie różem). Ostatnio jest to coraz bardziej popularne i zdecydowanie coraz chętniej wykonywane - jest to przede wszystkim szybkie i proste. Odcień Nude Beige jest odcieniem ciepłym, który składa się z połyskującego koralo-bronzo-pomarańczu chłodniejszego, matowego cieplejszego i delikatnego rozświetlacza. 
Aplikacja jest banalna. Przykładamy róż jak poniżej na zdjęciu i delikatnie przesuwamy po produkcie.
Na pędzlu powstaje nam coś w rodzaju flagi:
Strzepujemy nadmiar i malujemy policzek przykładając pędzel stroną ciemniejszą delikatnie pod kością policzkową zaraz przy uchu, ale niezbyt nisko. Przesuwamy w stronę ust i rozcieramy dokładnie ku górze. 
Ja z nim lubię przesadzić lekko, ale chciałam Wam jak najwyraźniej pokazać jak wygląda na skórze. Na żywo jest to zdecydowanie lżejszy efekt niż na zdjęciach. Tutaj też może być widoczny dużu kontrast, bo na oku mam jedynie roztartą kredkę, a nie mam tuszu i usta też są niepomalowane, a wręcz "wybrudzone" podkładem. Nie zmienia to faktu, że jest to bardzo szybki sposób na wykonturowane boki twarzy. Nie musimy się martwić czy bronzer, róż i rozświetlacz osobno ze sobą wpółgrają. Tutaj w zestawie łączą i blendują się one idealnie, a efekt w zależności jak lubicie czy potrzebujecie może być mocniejszy lub delikatniejszy. Wykończenie jakie pozostawia to satyna. Uwaga! Odcień jest zdecydowanie ciepły, więc nie każdej z Was może się sprawdzić. Raczej będzie pasować do makijaży delikatnieszych i dziennych. Świetnie ten efekt sprawdzi się w lecie na lekko opalonej skórze. Nic nie stoi jednak też na przeszkodzie, by nałożyć go jeszcze trochę wyżej i faktycznie potraktować jako typowy róż do policzków. 
Znacie ten produkt? 
Jak u Was z konturowaniem na co dzień?
Czytaj dalej »

środa, 7 czerwca 2017

Strobing Make Up Shimmer Kit | Wibo | Robisz to dobrze!

Cześć,
nie od dziś wiadomo, że marka Wibo znacznie polepszyła jakość swoich kosmetyków, co niezwykle ułatwiło wielu osobom makijaż :) Oczywiście, że warto mieć kosmetyki z różnej półki cenowej, ale uwielbiam szukać perełek właśnie wśród tych tańszych i łatwodostępnych marek. Wibo akurat rozświetlacze ma naprawdę rewelacyjne! Zarówno te Diamond Illuminnator jak i Royal Shimmer znają już chyba wszyscy, ale chcę Wam pokazać tę oto paletkę, która ma w sobie niesamowity potencjał! 
Sama w sobie paleta, nie ukrywajmy, jest licha - leciutka i z bardzo "zabawkowego" plastiku. Zamyka się na magnes. Z przodu jest lusterkowa co znacznie podnosi estetykę wykonania, ale znów bardzo się palcuje:) W środku znajdziemy aż cztery rozświetlacze:
Dwa odcienie ciemniejsze i dwa jaśniejsze. Jeżeli chodzi o swatche to nabierają się leciutko. Ja do nich używam innego pędzla niż w zestawie, ale myślę, że ten również od biedy strasznej by się sprawdził.
Najciemniejszy z nich jest masełkowatym masełkiem (pozostałe są minimalnie mniej). Przepięknie się nabiera i aplikuje na skórę. Owszem, nie będzie nadawał się jako typowy rozświetlacz (chyba, że do mocno opalonej cery nakładany delikatnie), ale za to świetnie sprawdzi się w roli cienia na powiece ruchomej. Odcień jaśniejszy, który w palecie znajduje się zaraz pod ciemniejszym jest typowym złotkiem - tu w palecie nazwanym jako rosyjskie, co uważam za właściwe - jako rozświetlacz będzie wyglądał tandetnie, bo ma w sobie maluteńkie drobiny, ale za to idealnie będzie wyglądał w kącikach oczu. Najpiękniejsze odcienie to te jaśniejsze. Zmieszane razem i zaaplikowane na szczyty kości policzkowych wyglądają cudownie. Można też je aplikować oddzielnie. Tworzą przepiękną taflę, ale trzeba uważać, bo można przesadzić :))) Chociaż teraz latem można poszaleć!
Czy cena jest adekwatna do jakości? 40 zł za tą paletę to moim zdaniem dużo. Zdecydowanie polecam kupować w promocji. Mimo wszystko uważam, że rozświetlaczomanki (łączmy się!) powinny go w swych zbiorach mieć właśnie ze względu na te dwa jasne odcienie. Ja swoją nabyłam z odzysku na grupie Facebookowej :) 

Znacie?
Lubicie?
Ja teraz zaczajam się na Beccę! 
Może w końcu!
Czytaj dalej »

poniedziałek, 5 czerwca 2017

Wyzwanie makijażowe | Ikony stylu

Cześć, 
nie wiem czy jestem spóźniona z tym makijażem czy nie, ale kolejne wyzwanie zaliczone. Następne to Nature Goddess inspirowane Nyx Awards, więc już się boję, bo w charakteryzacjach nie czuję się najlepiej :) Dziś ikony stylu, a Wy już pewnie wiecie, którą charakterystyczną kobietę postanowiłam się zainspirować w makijażu :) Post dziś bardzo krótki, więc nie przedłużam wstępu i zapraszam dalej :) 
Rozświetlona cera, pieprzyk na lewym policzku, kreski na oczach i charakterystyczne rozchylone czerwone usta - tak, to Marilyn Monroe. Kobieta uznawana za Seksbombę lat 50. i 60. Nie cierpiała tego i wcale tego w wypowiedziach publicznych nie kryła. Swoją drogą to bardzo ciekawa postać tamtych lat, a szperając w Internecie znalazłam bardzo ciekawy artykuł, który może Was zaciekawić: 50 rzeczy, których nie wiedzieliście o Marilyn. Zachęcam do przeczytania w wolnej chwili:)

Słynne cytaty:
  • Pieniądze szczęścia nie dają. Do­piero zakupy. 
  • Ko­bieta łat­wiej przyz­na, że nie ma rac­ji, gdy ma rację, niż gdy jej nie ma. 
  • Diamen­ty to je­dyni przy­jaciele kobiety. 

No i jak?
Podołałam?
Czytaj dalej »
Copyright © 2014 B L O N D L O V E , Blogger