czwartek, 26 kwietnia 2018

Kupiłam przez Youtube | Jak najpierw żałować zakupu, a później się zakochać? | Chocolate Gold

   Każdy to robi! Może nie każdy się przyznaje, ale robi to! ... bo kto nie kupił czegoś skuszony recenzjami w Internecie, niech pierwszy rzuci kamieniem! Mnie też się to zdarza nader często. Kilka razy się nacięłam, a kilka razy zakochałam się w produktach bardzo mocno. Z tą paletą było jednak trochę inaczej... 
   W Too Faced, Chocolate Gold zakochałam się od razu jak ją zobaczyłam. Jej wygląd jest po prostu przepiękny! W swojej próżności uważałam, że warto ją mieć choćby dla samego jej wyglądu (nie pytajcie! :D). Później zobaczyłam ją w recenzjach u Małgosi Smelcerz i Klaudii Kopacz no i nie miałam już wyjścia. Zapisałam na wishliście i wiedziałam, że naprawdę bardzo mocno jej potrzebuję. Moja wewnętrzna sroka nie dawała mi zbytnio jednak żyć, więc wysnupałam zaskórniaki i ją kupiłam. Czy było warto?
   Wrażenie na żywo było jeszcze lepsze niż w Internecie. Porządna paleta - tym razem z grubego plastiku, a nie metalowa jak wcześniejsze, która dodatkowo została wzbogacona o większe lustro. Wygląd - obłędny! Ciemna tabliczka czekolady opływająca złotem. Nie powiem, tutaj mogłabym powiedzieć, że pomysł został zaczerpnięty z palet MUR, ale ta wersja podoba mi się zdecydowanie bardziej! W drogerii sprawdziłam też jej pigmentację, konsystencję i szczęśliwa wróciłam do domu. 
Piękna, prawda? Cztery maty - w tym pięknie napigmentowana czerń (może nie jak Affect, ale przyzwoicie), jasny brąz, ciemniejszy brąz i na plus dużu beż, a także 12 metalicznych kolorów. Cudna i tyle! Oczywiście pachnie czekoladą, co jest bardzo charakterystyczne dla tych palet Too Faced. I to by było na tyle. Wszystko pięknie, ładnie, miód orzeszki, ale... Miałam takie wrażenie, że fajna, ale nie wiem czy to jest takie 'must have'. Trochę poniekąd nawet żałowałam tych wydanych pieniędzy, ale... wszystko się zmieniło, gdy zaczęłam używać jej częściej i wykorzystałam ją na moich klientkach. 
Okazało się, że ona jest totalnie samowystarczalna w pracy. Kontur oka budujesz matami, następnie palcem wklepujesz cień metaliczny i właściwie efektowny makijaż zrobiony. Błyszczy się, mieni, podkreśla oko i dodaje makijażowi elegancji. Możesz nałożyć szalony róż, bądź zgaszone złoto i makijaż wygląda pięknie! Praca z matami jest naprawdę przyjemna. Rozcierają się do idealnej chmurki na oku przy bardzo małym wysiłku. Pigmentacja jest bardzo zadowalająca. Cienie możemy dokładać i potęgować efekt nie robiąc plam i dziur. Metaliki najlepiej wyglądają nałożone palcem. 
Idealnie. Złota, fiolety, zgaszone róże, cudowna zieleń w towarzystwie uniwersalnych matów. Moimi ulubieńcami są oczywiście maty i: Classy&Sassy, Gold Dipped, Love&Cocoa i ten piękny róż New Money. Ach! Nie mogłabym pominąć jeszcze Rich Girl! Przepiękne! I tak od 'meh!' przeszłam do miłości! Dodatkowo jest to paleta dla osób, które w jednej palecie lubią mieć klasykę połączoną z szaleństwem! Błysk na oku jest ostatnio w trendach i myślę, że zbyt szybko się to nie zmieni :D 
Wpis nie jest sponsorowany, ale możecie kupić ją tutaj: klik. Dodatkowo teraz do 29 kwietnia 2018 kupicie ją i wszystkie inne kosmetyki do makijażu 20% taniej z kodem MUPB418. 

Podoba Wam się ta paleta?
Mieliście z nią do czynienia?
Czytaj dalej »

wtorek, 17 kwietnia 2018

Must Have | Nabla, Dreamy | Czy faktycznie jest warta zachodu?

   To jest po prostu niemożliwe! Tę paletę mam już tak długo i jeszcze jej tutaj nie było. Paleta, która wyprzedaje się w momencie. Jest i nie ma! Gdy pojawiła się przed Świętami Bożego Narodzenia nie potrzebnie się zawahałam i musiałam na nią czekać aż do lutego... Czy było warto? Zaraz wszystko Wam napiszę! 
Paleta po pierwsze jest przepiękna! Ma idealne gwiezdne opakowanie, które urzeka swoim wyglądem. Jest do tego bardzo solidnie wykonana z porządnego kartonu. W środku znajdziemy aż 16 cieni w odcieniach zarówno neutralnych jak i burgundach i fioletach:
Niewypałem w tej palecie jest odcień 'delirium' (ostatni w pierwszym rzędzie). Sypie się niemiłosierne i niewiadomo jak go nałożyć, bo po prostu się nie lepi. Pozostałe są rewelacyjne! Szybko się blendują, łatwo dokładają, nie dziurawią, nie plamią. Maty są aksamitne, a metaliczne bardzo masełkowe. Pracuje się z nią bardzo przyjemnie. Nie ma też problemu z łączeniem jej z cieniami z innych marek. Lubią się ze wszystkimi jakie mam. Brakuje w niej jedynie beżu i czerni, no ale nie można mieć wszystkiego. Dla mnie jest to jedna z najładniej skomponowanych palet. 
   Zrobisz nią zarówno makijaż dzienny, jak i wieczorowy. Kolory będą pasować zarówno niebieskookim, zielonookim jak i brązowookim. Jeżeli boisz się używać kolorów w makijażu, to ta paleta jest dla Ciebie! Dołożysz do dzienniaka troszkę borda 'senorita' lub nałożysz na środek metaliczny 'rose gold' i Twój makijaż zdecydowanie nabierze wiosennej świeżości. 
Cena tej palety to około 160 zł. Aktualnie się trochę uspokoiło i można ją dostać na Cocolita (stan na 17.04.2018). Czy to dużo? Pomyślmy... jeden cień Nabli kosztuje około 35 zł, tu mamy ich 16. Matematyka jest prosta - jasne, że się opłaca! Dodatkowo słyszałam, że w porównaniu do wkładów, to cienie w palecie są petardą! Znacznie lepszą jakością. Ja tego namacalnie nie wiem, ale wiem, że tak paleta jest naprawdę świetna!
Skusiliście się na nią?
Co o niej myślicie?
Nabla szykuje kolejną paletkę - nie mogę się doczekać!
Czytaj dalej »

wtorek, 10 kwietnia 2018

Moje pędzle | Mycie, suszenie, dezynfekcja | Higiena makijażu nie tylko dla wizażysty

   Kto lubi myć pędzle? Ja nie cierpię, ale robię to regularnie i skrupulatnie tak, aby mieć pewność, że moje narzędzia są czyste. Tę czynność umilam sobie zawsze oglądaniem jakiegoś filmiku na YT albo po prostu słuchając muzyki. Jak konkretnie myję moje pędzle? Napiszę Wam dziś bardzo dokładnie.  Zwrócę też uwagę na mycie pędzli tylko swoich, a także tych w pracy profesjonalnej, bo to jednak się 'trochę' różni. Wiem, że kilka osób prosiło mnie o taki wpis na blogu, więc tadammmm! Zapraszam :) 

Na początek może o myciu pędzli dla kobiet, które malują tylko siebie. Zrobię to w punktach, by było super przejrzyście dla każdego :) 
  1. Nie trzymaj pędzli w łazience. Domyślam się, że tam najczęściej wykonujesz makijaż, ale... wilgoć sprzyja namnażaniu bakterii, które później lądują na Twojej twarzy. Dodatkowo malując się w łazience często przekłamują się kolory. Nakładasz za dużo bronzera różu, ciemny podkład. Samej mi się to zdarzało w pośpiechu rano :D Jeżeli już malujesz się w łazience, bo nie masz innej możliwości, to miej pewność kosmetyków, że są dla Ciebie idealnie dobrane, a dwa - trzymaj pędzle w zamkniętej szafce albo szufladzie. 
  2. Myj je regularnie. Idealnie by było, aby pędzle po produktach kremowych i płynnych były myte zaraz po użyciu, a pudrowe raz na dwa-trzy dni. To takie totalne minimum, ale pomyśl... Masz dwa pędzle do oczu na przykład i jak jednego dnia zrobisz ciemniejszy makijaż, to drugiego nie zrobisz już jasnego czystego, bo pędzle są już brudne po poprzednim makijażu, więc wyjdzie burawo.
  3. Nie chce ci się ich myć? Kup sobie płyn do czyszczenia. Psikasz pędzel, pocierasz o czystą chusteczkę i jest czysty. Taki sposób sprawdza się jedynie przy makijażu samej siebie, bo ten pędzle nigdy nie będzie w 100% idealnie czysty, co w pracy profesjonalnej jest konieczne, ale szybko i sprawnie usuniesz z niego kosmetyk. Polecam Ci taki płyn z Sephory lub z Inglota, a nawet z MAC. Mimo tych zabiegów, mycie całkowite jest  przynajmniej raz w tygodniu pożądane ;)
Czym myć? Wszystko ci napiszę! Zacznę od pędzli z włosia naturalnego, bo one w myciu są troszkę inne niż syntetyczne.
Te pędzle wymagają trochę uwagi. Włosie w nich jest delikatne i lubi się wysuszać jak w przypadku naszych włosów. Tu sprawdzi się szampon do mycia włosów. Może to być taki, który u Was się nie sprawdził lub po prostu Babydream dla dzieci. Jest delikatny i dodatkowo nawilża włosie. Doskonale sprawdza się też mydło Protex, które jest antybakteryjne. 
Po myciu w ciepłej (nie gorącej) wodzie delikatnie odciskamy z nadmiaru wody i kładziemy na ręczniku. Teraz mamy dwie opcje: albo nakładamy odżywkę do włosów bez spłukiwania, układamy włosie i odstawiamy do wyschnięcia (polecam do raz na jakiś czas zrobić), albo zawijamy pędzel w cukierek. Sprawdzą się też osłonki, ale to w wypadku większych pędzli. Na pędzle do oczu takich małych jeszcze nie widziałam. Cukierki wyglądają tak:
A tak osłonki:
Do schnięcia polecam te siateczkowe. Wszystkie powyższe zabiegi pozwalają na zachowanie pierwotnego kształtu włosia, który w tym przypadku lubi się rozcapierzać i komfortowej pracy z nim. Po wyschnięciu lub jeszcze lekko wilgotne dokładnie wszystkie dezynfekuję specjalnym płynem (Skinsept, Softasept), który pozwala na zabicie wszelkich bakterii.

Mycie pędzli z włosiem syntetycznym:
Po podkładach i korektorach jest najgorzej. Do tego najlepiej sprawdza się oliwka pod prysznic. Ja polecam Isanę lub Niveę. Polecam namoczyć pędzel, następnie nałożyć oliwkę i na chwilę zostawić, aby produkt na pędzlu się rozpuścił. To, co zostanie jeszcze najlepiej doczyścić mydłem Protex. Odciskamy nadmiar wody, odkładamy do wyschnięcia. Dezynfekujemy. 

Przy myciu pędzli uważaj, by nie moczyć skuwek. Pędzle mogą się rozkleić. Brudne trzonki wyczyścisz mokrą chusteczką. To samo dotyczy mycia w gorącej wodzie :) 

Gąbki:
Prosta sprawa. Najpierw każdą namaczam i płuczę pod bieżącą wodą. Odciskam i odkładam. Do miski nalewam ciepłą wodę i dolewam olejku pod prysznic. Wrzucam gąbki i ugniatam. Zostawiam na 15 minut. Znów gniotę w tej wodzie, która już jest brudna. Wypuszczam wodę i każdą osobno płuczę pod bieżącą ciepłą wodą sprawdzając czy jest już czysta. Jeśli nie spełnia moich wymogów dodatkowo namydlam ją mydłem Protex i dokładnie płuczę. Odstawiam do wyschnięcia. Dla siebie na tym etapie kończę. Dla klientek albo dezynfekuję w płynie do dezynfekcji, albo wkładam suche do woreczka strunowego i zostawiam w zamrażarce na całą noc. 

Co jeszcze warto wiedzieć?
  1. Twoje pędzle, Twoja twarz, Twoja higiena. 
  2. Malujesz klientki? Jedna osoba - jeden czysty komplet pędzli. Dwie osoby - dwa czyste komplety pędzli. I tak dalej. Dezynfekcja płynem pomiędzy klientkami nie wystarcza. Możesz to zrobić, ale tylko jeśli malujesz daną klientkę i chcesz nałożyć jej inny cień tym samym pędzlem, wtedy szybkie czyszczenie jest okej. Nigdy pomiędzy klientkami!
  3. Spadł Ci pędzel podczas malowania klientki? Bye, bye? Do mycia Łobuzie! Nawet jeśli malowana kobieta tego nie widziała :)
  4. Masz opryszczkę w fazie rozsiewania? Maluj, jeśli musisz jednorazowymi aplikatorami i gąbkami, by tego nie przenieść dalej. 
  5. Nie dmuchaj na pędzel! Otrzepuj, pukaj o paletkę, ale nie dmuchaj, bo bakterie z ust przenosisz na oczy, a wiele chorób roznosi się drogą kropelkową. 
  6. Susz w przewiewnym miejscu. Kaloryfer czy ostre słońce nie są dobrym pomysłem. Pędzle mogą się rozkleić. 
Polecane produkty:
  1. Olejek pod prysznic Isana
  2. Olejek pod prysznic Nivea
  3. Mydło Protex (Love! Love! Love!)
  4. Szampon dla dzieci Babydream
Dodasz coś od siebie?
Może coś pominęłam?
Dopisz w komentarzu!
Czytaj dalej »

środa, 4 kwietnia 2018

Moja wishlista Rossmannowa | Czego na pewno nie kupię? | Jak to z tą promocją jest lub nie jest?

   O tej promocji jak zwykle mówią wszyscy, ale tym razem wszystko jakoś tak owiane jest tajemnicą. Niby od 9 kwietnia, a niektórzy już od wczoraj (3 kwietnia) mogą z tej promocji korzystać. Mogę i ja, ale akurat mojego Rossmanna otwierają 16 kwietnia. No pech, ale dzięki temu mogę sobie na spokojnie wszystko przemyśleć, bo pewnie bym tam już była :D Dlaczego niektórzy już od wczoraj? Nie znalazłam żadnej konkretnej odpowiedzi na ten temat. bPrawdopodobnie chodzi o posiadanie aplikacji Rossmann od jakiegoś czasu, bo żadnego innego kryterium nie widzę. Sprawdźcie po prostu zakładkę 'dla Ciebie' w aplikacji. Może też jesteś 'wybrana'. :) 

Nie znajdziesz tu dziś raczej polecalni. Owszem, powiem Ci o produktach, które polecam, ale chciałabym skupić się na tym co mnie zaciekawiło i na czym chętnie bym położyła swoje ręce, ale... zrobiłam coś jeszcze! Nie od dziś wiadomo, że marża w Rossmann jest bardzo duża, więc jakbyś nie trafiła na dany produkt już w sklepie - nie rozpaczaj - powiem Ci gdzie znajdziesz go w cenie podobnej do 'rossmannowej promocji'. Powiem I też czego na pewno nie kupię, chyba że akurat trafię na świeżą dostawę w moim nowym Rossie. :D No to tyle :) Zdjęć będzie niewiele, raczej sporo tekstu. 
PODKŁADY:
  • Eveline, Liquid Control HD, podkład do twarzy - podkład, który kusi mnie od jakiegoś czasu nawet bardziej niż jego starszy konkurent z Catrice. W Rossmann kosztuje bez promocji 36,49 zł, więc po -55% będzie oplacał się jak złoto. W Internetach najtaniej można go znaleźć za około 24 zł np. tutaj. 
  • Maybelline SuperStay 24 - bardzo polecany podkład na wielu stronach. Podobno bardzo kryjący i trwały. Mega mnie ciekawi. W Rossmannie bez promocji 43,99 zł, a na Minti standardowo bez promocji 23,90 zł. 
  • Rimmel Lasting Finish Breathable - stosunkowa nowość na rynku. Kusi mnie to średnie krycie i naturalne wykończenie. Podoba mi się też ta dziwna szpatuła. W Rosmann bez promocji - 49,99 zł, na eZebra - aktualnie 26,99 zł.
  • Skin 79, Orange BB Cream - miałam go kiedyś i bardzo lubiłam. W cenie 99,99 zł jest to drogi interes, ale minus 55% wygląda już naprawdę fajnie! Wolę go zdecydowanie bardziej niż CC od Bourjois. Niestety taniej go nigdzie nie znajdziemy. 
  • L’Oréal Paris, Infallible 24h-Matte - dostałam go kiedyś w paczce PR i bardzo mi się spodobał. Niestety trafił mi się kiepski kolor. W Rossmann kosztuje bez promocji 61,99 zł, na eZebra dostaniecie go bez żadnej promocji za 27,49 zł. 
  • Bourjois, Healthy Mix - kocham, uwielbiam, choć poprzednia wersja podobała mi się bardziej. Miała ładniejsza konsystencję i kolorystykę. Mimo zmian, wracam do niego co jakiś czas, a akurat mi się skończył. Bez promocji kosztuje 63,99 zł, na eZebra kosztuje aktualnie 28,89 zł. 
Z podkładów polecam też Rimmel - Wake me Up i Lasting Finish z czerwoną nakrętką, a także Loreal Tru Match.

KOREKTORY:
  • Bourjois, Healthy Mix - Jestem go bardzo ciekawa. Miałam starą wersję i była okej, więc chciałabym sprawdzić tę. W Rossmannie kosztuje 47,99 zł, na Cocolicie aktualnie 24,9o zł.
  • Rimmel, Lasting Finish 25HR Breathable, ultralekki korektor kryjący - baaardzo jestem go ciekawa. Na testach na żywo wypada bardzo interesująco i przyzwoicie. W Rossmann 36,99 zł, na Cocolicie jedyne 23,90 zł. 
  • L’Oréal Paris, True Match, korektor - tu też nowa formuła starego bestsellera. Podobno nie zmienił się drastycznie, a poprzedni bardzo lubiłam szczególnie na dojrzałych cerach. W Rossmann 36,99 zł, na Cocolicie aktualnie 21,99 zł.
  • Maybelline, Fit Me - Bardzo dobry, lekko rozświetlający korektor. Ma idealne piaskowe kolory, które pięknie neutralizują cienie pod oczami. Nie jest mocno kryjący, ale na co dzień lub do niewielkich zasinień się sprawdza. W Rossmann bez żadnej promocji 31,79 zł, na Cocolita 17,90 zł. Ja go zawsze kupowałam na iperfumy i kurczę, teraz widzę, że przepłacałam :D 
  • Maybelline, The Eraser Eye - bardzo dobry korektor z półki drogeryjnej. Zdecydowanie warty zakupu! Polecam light lub neutralizer, który jest jaśniejszy i bardziej żółty. W Rossmann bez promocji 46,99 zł i ten korektor jest na tyle popularny, że taniej trudno go dostać. Warto polować na promocje, bo ja swoje kupiłam na stronie kosmetykizameryki.pl za zawrotną cenę 23 zł. 
Oczywiście warto też skusić się na klasyczny Rimmel Affinitone :) 

PUDRY:
Polecam Wam też puder sypki transparentny z Eveline! :)

ROZŚWIETLACZ
Polecam przyjrzeć się też rozświetlaczom z Wibo i Lovely :) 

BRWI
  • Pomada z Wibo - must have z Rossmanna. Chyba wszyscy już mieli prócz mnie. Taniej niż w Rossmann nie znajdziesz :)
  • Maybelline Brow Satin - szybki sposób na zrobienie przyzwoitych brwi. Polecam! Rossmann: 33,99 zł, eZebra: 15,39 zł. 
PALETY:
  • Eveline, Burn - piękna paleta ciepłych cieni, które zapowiadają się świetną pigmentacją. Niestety taniej niż w Rossmannie nie ma :)
  • Lovely, Peach Desire - jak już kilkoro Youtuberów mówi, że paleta jest dobra to sama muszę to sprawdzić. Taniej niż w Rossmannie nie ma :) 
RÓŻE:
  • Bourjois - te róże są już klasyką. Normalnie w wielu miejscach w Internecie znajdziecie je za około 30 zł. Bardziej opłaca się je wziąć w promocji Rossmannowej.
  • MaxFactor  - już dawno mi się podobają i nie mam żadnego... W Internecie do kupienia za około 24-30 zł. Zdecydowanie opłaca się kupować w promocji. 
POMADKI:
Post ma na celu jedynie pokazanie Wam co mi się podoba i zwrócenie uwagi, że niektóre produkty nawet w promocji mają cenę wyższą od tej w Internecie. Owszem - jest zaleta - te produkty macie od ręki i w jednym miejscu, a na te zakupione online trzeba poczekać :) 

Po co mi jeszcze te kosmetyki?
Bo szkoda mi tych drogich na makijaż do Biedry czy do parku. Na co dzień nie potrzebuję używać drogiego podkładu, pudru czy korektora. Dodatkowo, chciałabym zacząć prowadzić lekcje makijażu dziennego dla kobiet, więc fajnie jest mieć kosmetyki z różnych półek cenowych. 

Czego nie kupię?
Zdecydowanie tuszy do rzęs, bo ich ceny to już są w ogóle zawyżone, a żaden nie ma zabezpieczenia przed otwieraniem. Wolę zamówić w internecie i dostać zapakowany fabrycznie. Dziwne, że drogeryjne często nie mają takiej ochrony. 

To tyle z moich potencjalnych polowań.
Wszystkiego na pewno nie kupię, ale myślę, że nad tymi produktami warto się zastanowić.
Co dorzucicie do listy?
Czytaj dalej »
Copyright © 2014 B L O N D L O V E , Blogger