Cześć,
dziś post ciężki, niemiły i prawdziwy. Żółć się uleje, ale po prostu muszę to gdzieś z siebie wyrzucić. Dziś przyszły do mnie trzy paczki, w tym tylko jedna cieszy mnie niesamowicie, ale o tym jutro na fb.
SYTUACJA PIERWSZA:
Jakiś czas temu pewna firma poszukiwała osób do otrzymania blogerskiej "paczki" - "paczka" jest tu słowem kluczowym. Zgłosiłam się, bo czemu nie. Kosmetyki na stronie ciekawe, rosyjskie. Już dawno chciałam coś od nich zamówić, a tu nadarzyła się świetna okazja. Wymagania były proste: Udostępnij na fb odpowiednie hasło z linkiem do sklepu, a na blogu zamieść logo sklepu z linkiem. Proste i przyjemne, prawda? W końcu dostałam maila i się troszkę zaniepokoiłam, bo napisano w nim, że "paczka" jest w "kopercie" bąbelkowej. Zawartość wygląda tak:
Mogłabym to zostawić bez komentarza, ale nie... Ostatnio obserwuję, że blogi traktuje się jako tanią i szybką reklamę. Teraz już musztarda po obiedzie, bo baner wisiał na blogu przez miesiąc a post też widziało kilkaset osób. Cel osiągnięty, reklama poszła. Więcej próbek nie raz dostaje się w aptekach. W ramach tej "współpracy " dostałam:
- żel pod prysznic x3
- szampon do włosów x3
- szampon+odżywka
SYTUACJA DRUGA
Jakiś czas temu inna firma szukała osób do testowania kremu BB. Trzeba było się zgłosić, wysyłając adres do swojego bloga. Zgłosiłam się, bo kosmetyk podobno świetny. Ucieszyłam się ogromnie, gdy zobaczyłam adres swojego bloga pośród "10 najlepszych" wybranych z kilkudziesięciu. Na zdjęciu owszem, była mała tubka, ale nie było pojemności. Przyszło 7ml. Pisząc do nich dowiedziałam się, że nie umiem czytać i że z taką próbką można opisać całkiem przyjemne pierwsze wrażenie. Oprócz tego napisali, że na podstawie tej recenzji później może nawiązaliby stałą współpracę. Czyli, że co? Jak napiszę ładnie i pochlebnie to dadzą więcej, a jak nie - to żegnajcie. Nie, to jest wykorzystywanie i manipulacja!
Nie, nie chodzi o to by dostawać "niewiadomoco", chodzi o zasady. Reklama kosztuje mnóstwo monet, a przecież blogerki mają tak dużo wolnego czasu. Otóż nie! Przykładam się do każdego posta, aby utrzymać odpowiednią estetykę postów i przede wszystkim swoją wiarygodność, dlatego na tym blogu na pewno nie pojawią się posty z recenzjami próbek.
Wiecie dlaczego tak się dzieje?
Niestety w Internecie jest taki syf, że niektórzy przyjmują wszystko i piszą recenzje produktów beznadziejnych, bo dostali za darmo. Całe szczęście, taką blogerkę bardzo łatwo wyczuć, ale reklama i tak idzie w świat, a więc cel osiągnięty.
Edit. Obie firmy po "szturmie" napisały, że możemy te produkty wyrzucić do kosza, więc same wyciągnijcie wnioski. Tyle warta jest nasza opinia dla nich!
Edit 2. Recenzja kremu pojawi się na pewno. Zobowiązałam się do tego i słowa dotrzymam. Będzie to pierwsze wrażenie. Moja wina. Źle oceniłam wielkość tubki okej, ale nie podoba mi się to jak zostałam potraktowana w korespondencji prywatnej między nami.
Edit. Obie firmy po "szturmie" napisały, że możemy te produkty wyrzucić do kosza, więc same wyciągnijcie wnioski. Tyle warta jest nasza opinia dla nich!
Edit 2. Recenzja kremu pojawi się na pewno. Zobowiązałam się do tego i słowa dotrzymam. Będzie to pierwsze wrażenie. Moja wina. Źle oceniłam wielkość tubki okej, ale nie podoba mi się to jak zostałam potraktowana w korespondencji prywatnej między nami.
DZIEWCZYNY SZANUJMY SIĘ!
Blog to pasja, przynajmniej dla mnie.
Po raz kolejny utwierdziłam się w tym, że lepiej sobie coś po prostu kupić i mieć pretensje tylko do siebie.
Mam nadzieję, że nie wyszłam na bufona, to pierwsze takie rozczarowania jakie mi się zdarzyły. Aż mnie głowa rozbolała z tych nerwów.
Piszcie co myślicie w komentarzach.
Zaraz i ja skrobnę na blogu ;) Popieram Cię w całej rozciągłości, żal normalnie jak widzę "blogerki" recenzujące próbki, później się dziwić, że firmy uważają, że to jest w porządku.
OdpowiedzUsuńZ firmą nr 1 też miałam do czynienia - na moje włosy wystarczy mi na jedno użycie. Więcej próbek dostaję w aptece za "dziękuję".
Czytałam już dzisiaj o tej firmie,co wysłała próbki.Masakra jakaś.Co raz gorzej firmy traktują blogerki.Aż brak słów.Też bym się zdenerwowała.Ludzie nie wiedzą ile czasu spędzamy na zrobienie zdjęć,przerobienie i napisanie czegoś sensownego.
OdpowiedzUsuńDokładnie! Wydaje się, że to jest błahostka, ale jak się chce zrobić porządnie, to wymaga to czasu... Nie każdy jak widać to docenia, a wręcz bezczelnie wykorzystuje.
UsuńPrawda, sama prawda... Szkoda, że jesteśmy traktowane po macoszemu. Firmom wydaje się, że dając nam mini kosmetyk załatwiają całą sprawę i problemu w tym nie widzą. Niestety pi części to my jesteśmy temu winne. Coraz więcej blogów zakładanych jest tylko dla współprac i te dziewczyny lecą nawet na najdrobniejszy przedmiot. Nie dziwię się, że później cała grupa jest podobnie odbierana...
OdpowiedzUsuńW punkt! Zgadzam się w 100%. Najgorsze jest to, że chyba tej drugiej firmie postawiłam się tylko ja.
UsuńZgadzam się w 100%
UsuńSzkoda słów czasami. Myślą, że znaleźli sobie darmową reklamę i zarazem głupią , eehhh. Dobrze, że napisałaś o nich, większość z nas wie jak zareagować w przyszłości, jakby się tak odezwali.
OdpowiedzUsuńPo prostu porażka na całej linii...
UsuńO kwietniowej paczce było dużo i wszędzie. Sama żałowałam, że się nie zgłosiłam... Aż do dzisiaj kiedy zobaczyłam zawartość przesyłki. Żenada.
OdpowiedzUsuńTak, żenada to dobre słowo. Oni nie widzą w tym nic złego, ale tak jak napisałam - reklama poszła, więc teraz to już mają głęboko.
UsuńZamiast reklamy zrobili sobie anty reklamę :)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem... :) Promocja poszła:D
UsuńNo słabo,słabo ja mało mam okazji na współpracę z kimś lub coś w tym stylu, ale takiej sytuacji nie miałam, a jak ktoś proponuje coś co totalnie mi nie odpowiada bo wydaje mi się śmieszne to po prostu nie nawiązuję współpracy. Na opinię pracuję się długo a stracić ją mozna w jednej chwili
OdpowiedzUsuńDokładnie. Ja mam niewiele współprac na koncie, ale te mnie totalnie rozwaliły...
UsuńNo kpina ;/ nie wiem co powiedzieć ;/
OdpowiedzUsuńTo po prostu smutne...
UsuńZgadzam się z Tobą, należy szanować się nawzajem a firmy powinny zacząć poważniej traktować blogerki.
OdpowiedzUsuńNajpierw my musimy zacząć poważniej traktować siebie:)
UsuńTeż dostałam tą "ambasadorską" paczkę...
OdpowiedzUsuńA czytałaś już odpowiedź darczyńcy na fb?:)))
UsuńTo nie była paczka Ambasadorska, a blogerska...
UsuńBlogerska z próbkami i rabatami... Wystarczy czytać ze zrozumieniem ;)
Tak, zgadzam się. Blogerska, ale mimo to uważam, że to bardzo cwaniacki marketing :)
UsuńPod hasłem paczka nie oczekuję koperty wielkości zeszytu. I mówi się, że darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda, ale jak ktoś Ci daje szczerbatą kozę, to to nie jest fair. Nie planuję recenzji, ewentualne zużycia wrzucę do denka. Bo i po jednej próbce ciężko coś mądrego napisać. Szkoda tylko, że zamiast przyznać się do błędu to jeszcze wyrażają się o nas źle na fb. Gdzie wiernie przytakują im "fanki".
OdpowiedzUsuńCo do drugiej sprawy, to było mi przykro, że się nie dostałam. Już nie jestem. Mam nadzieję, że wkrótce dotrze do mnie inny zamówiony azjatycki krem i napiszę sobie o nim, co tylko będę chciała.
Pozdrawiam ;*
Tak, właśnie przeczytałam. Szkoda mi słów.
UsuńCo do drugiej sytuacji, to wiesz... może przeoczyłam, może nie doczytałam, ale to, czego się dowiedziałam pisząc do nich, że jestem rozczarowana po prostu mnie dobiło.
No nie ładnie. Dobrze, że o tym piszecie. Wczoraj czytałam o tej samej sytuacji na innym blogu. Takie sprawy należy nagłaśniać!
OdpowiedzUsuńTylko to jest walka z wiatrakami.
UsuńCo do pierwszej paczki - ah, tutaj nawet szkoda słów. Ale tym samym marka wyrobiła sobie opinię. Kiedyś też dostałam całą kopertę próbek i z tej akurat się cieszyłam. Różnica była jednak taka, że wygrałam w konkursie płytę, a cała garść próbek była tylko zachęceniem, by przyjrzeć się produktom. Przejrzałam sobie więc ich składy spróbowałam i jeden nawet przypadł mi do gustu na tyle, by później wypróbować. Ale nikt nie prosił o żadne banery, czy nawet wspominanie o marce! :)
OdpowiedzUsuńAle w kwestii dotyczącej Skin79 nie mogę się zgodzić :) Udało mi się dostać to dziesiątki testującej różową wersję kremu BB. Zgłaszając się byłam świadoma jakiej wielkości jest ta miniaturka, bo po prostu to sprawdziłam :) O podobnych secikach było już trochę na blogach, a miałam wrażenie, że może Skin79 nawet nieumyślnie pominęło wielkość miniaturki. Zapowiadali jednak, że będzie to typowa wersja 'do torebki'.
Mnie akurat miniaturka bardziej odpowiadała niż pełnowymiarowy produkt. Pisałam zresztą o niej na blogu, u mnie sprawdziła się jako korektor. Kolorek był nieco zbyt różowy, bo sama pokochałam wersję Gold.
A jeżeli chodzi o ogólne współprace - im chyba raczej zależy na rzetelności. Bardziej patrzą na to, czy ktoś się przykłada do wpisu, bo udostępniają na stronie praktycznie wszystko co gdzieś tam mi się przewinie na blogach o ich produktach :)
Tak jak pisałam. Nie zauważyłam jak duży ma być produkt i napisałam do nich, że trochę jestem rozczarowana, ale że produkt opiszę. Chodzi oto jak oni mnie w tych wiadomościach potraktowali. A po za tym chyba wybrali już 10 blogów, więc sprawdzali chyba warsztat pracy, bo chyba nie profilowe.
UsuńNie wiedziałam, że aż tak, choć widziałam u którejś dziewczyny recenzję plasterka na odciski (jednego), który dostała do testów i zrobiła wpis o nim.
OdpowiedzUsuńSą blogerki, które dziś zaczynają testować te próbki:)
UsuńDlatego podejmuję się naprawdę małej liczby współprac, ale za to udanych :) No i piszę zawsze szczerze, jeśli coś jest do d... - trudno, najwyżej więcej się ze mną nikt nie skontaktuje ;) Ostatnio również zwróciła się do mnie jedna firma, podesłała umowę, ale gdy zapytałam o jeden dziwny punkt w umowie, to już się nie odezwali ;) Życie :D
OdpowiedzUsuńJa też piszę zawsze szczerze i staram się, aby produkt ładnie pokazać:) w końcu o to chodzi w blogowaniu:)
UsuńO, to ciekawe. Ja też ostatnio dostałam jakąś umowę...
Czytałam podobną historie na blogu dość popularnej blogerki. Dziewczyny bardzo dobrze, że o tym piszecie. Współpraca z blogerami powinna być w pełni profesjonalna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Wiktoria z bloga Book Written Rose. Zapraszam ❤
Bo wreszcie blogerzy są na tyle odważni by o tym pisać:)
UsuńPozdrawiam:)
No to nieźle... Ale faktycznie firmy się mega wycwaniły i wydaje im się, że blog to łatwa i tania reklama. Racja, po części to wina samych blogerek, zwłaszcza tych, które zakładają bloga tylko dla współprac. Jeśli chodzi o bezpośrednie współprace, to ja nie mogę narzekać, mam ich bardzo mało, ale są/były za to bardzo profesjonalne. Ale przy okazji spotkań blogerskich wyszło, jak niektóre firmy sobie "w kulki lecą", np. dopytywanie o recenzje po kilku dniach od spotkania, wymaganie recenzji produktów przekazanych nam losowo (produkt typowo do cery suchej raczej nie zostanie przeze mnie pozytywnie oceniony, moim zdaniem to strzał w stopę) albo wymaganie makijażu produktami, na których kolor nie miałyśmy wpływu (za ciemny podkład, perłowa szminka, za ciepły brązer itd. Ani moja ocena nie będzie pozytywna, a i produkty będą źle wyglądać) Ostatnie przygody skłoniły mnie do przemyśleń i chyba jednak przychylam się do Twojego wniosku - lepiej kupić sobie samemu, zrecenzować kiedy się chce i mieć wolność w pisaniu :)
OdpowiedzUsuńJa też współprac mam tylko kilka, bardzo jestem z nich zadowolona. Prawda jest taka, że możemy pisać co chcemy, a po zdjęciach i tak wyjdzie czy to jest prawda...
UsuńJa próbki czasem sama sobie kupuję do zamówień aby sprawdzić kolor, zapach, konsystencję.. ale to zdecydowanie za mało aby pisać o produkcie na blogu, a już tym bardziej go wychwalać i pisać, że działa cuda. Im dłużej mam bloga tym mniej chętnie mam ochotę uczestniczyć w jakichkolwiek spotkaniach czy współpracach. Oczywiście są firmy które z pewnością są tego warte..ale to chyba nie do końca dla mnie :-*
OdpowiedzUsuń