kto nie czytał wczoraj notki o pisakach z Catrice to odsyłam, a dziś robię aktualizację masek Skin 79. Ostatnio pisałam Wam o masce z tej samej serii co dzisiejsza - Miękka, uspokojona i odżywiona - Maska Skin79 - Tea Tree. Czy Maska Miodowa sprawdziła się tak samo dobrze jak jej siostra?
- Wygląd maski. Identyczny jak w poprzedniej masce. Płat Bawełniany z wycięciem na oczy, nos i usta. Bardzo mokra, ale niekapiąca, chyba że ściśniemy ją mocniej.
- Aplikacja. Banalna. Nakłada się sama i trzyma się bardzo mocno. Można chodzić z nią, a z niej nie kapie i nie spada z twarzy.
- Pierwsze wrażenie. Zawsze na plus, bo nakładając mokrą maskę na twarz czujemy przyjemny chłód.
- Wrażenia podczas trzymania jej na twarzy. Prze pierwsze kilka minut miałam wrażenie, że wpija się w twarz. Czułam delikatne mrowienie, które ustąpiło.
- Zdejmowanie. Bardzo proste. Po 20 minutach maska była jeszcze mokra, a nadmiar, który został na twarzy wmasowałam w cerę.
- Działanie. Skóra mięciutka, gładka, delikatna, miła w dotyku. Mam wrażenie, że uspokojona, odżywiona i wygląda jakoś tak ładniej. Generalnie w ogóle mam wrażenie, że maski poprawiły wygląd mojej twarzy w nieznacznym (dopiero druga styczność z tymi maskami), ale dla mnie widocznym stopniu. Aktualnie nakładam tylko cieniutką warstwę podkładu, ale mogłabym wyjść też Saute, ale po co? :D
- Reakcje uczuleniowe. Niemiłe wrażenia. Dziwne uczucia. Brak
- Cena. Spora, bo 10 zł w promocji, ale adekwatna do jakości.
- Dostępność. Tylko internetowo i w Krakowie w Pigmencie (zazdroszczę!)
- Moja ocena. Oprócz masek z Tołpy, to są to moje ulubione! To moja druga i się nie zawiodłam. Cera jest naprawdę nawilżona i ładna. Ja na pewno zaopatrzę się jeszcze w kilka. Polecam
Zapomniałam jeszcze o opakowaniu maski, które ma jedną bardzo błahą zaletę, na którą my kobiety lubimy zwracać uwagę - jest po prostu ładne!:) I kropka.
Miłego dnia!
Planuję zrobić sobie zamówienie z ebay i zaopatrzyć się w więcej koreańskich kosmetyków pielęgnacyjnych- są duże szanse, że złapię także tę wersję ;) W ogóle ostatnio widziałam ciekawą rzecz- podobno w Hebe bywają skompresowane maseczki w płachcie do samodzielnego nasączania, niestety ostatnio nie było ich na stanie, muszę polować :)
OdpowiedzUsuńMiałam jedną chyba truskawkową i na prawdę zgadzam się, że są one bardzo dobrej jakości. Może kiedyś sięgnę jeszcze po jakąś :)
OdpowiedzUsuńChyba zamówię jakąś z tych maseczek, bo coś mnie do nich ciągnie :)
OdpowiedzUsuńciekawią mnie te maseczki :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu wypróbować te maski SKin79, tyle o nich słyszę ciągle :D
OdpowiedzUsuńTej jeszcze nie miałam :), muszę ją zamówić.
OdpowiedzUsuń