środa, 21 grudnia 2016

#blogmas2016 | Nie udało się jak chciałam... | Ulubieniec do twarzy | Evree

Cześć,
zacznę od tego, że #blogmas2016 w tym roku mi się nie do końca udał. Sobota, poniedziałek i wtorek mi po prostu uciekł.  Nie miałam siły, a wtedy uważam, że lepiej zamknąć laptopa niż pisać trzy po trzy. Owszem zdarza mi się pisanie głupot, ale kto chciałby to czytać trzy dni pod rząd? :) Podziwiam zawsze tych, którzy mają napisane posty na zapas... u mnie to średnio możliwe, bo zdjęcia robię zazwyczaj podczas drzemki mojej Hanki, a ona czasem trwa tylko 30 minut a czasem podczas tej drzemki muszę zrobić mnóstwo innych rzeczy:) Teraz też nie wiem jak uda mi się pisanie postów, mam nadzieję, że już do Wigilii będą się ukazywać regularnie. Wiecie, że to już tylko 3 dni? Wczoraj upiekłam pierwsze ciastka, dziś puchate pierniczki, a jutro upiekę jeszcze jedne, ale nie wiem które. Może macie jakiś superpyszny przepis? 
Z takich świątecznych spraw, to mam też choinkę! Żywą, piękną (choć troszkę krzywą) choinkę!:) 
Przejdźmy do meritum posta, bo chciałam Wam napisać o kremie marki, którą ostatnio naprawdę lubię - Evree. Jakoś miesiąc temu szukałam czegoś mocno odżywczego i nawilżającego na noc i wiele z Was chwaliło krem Magic Rose. Wiem, że skierowany jest do kobiet 30+, ale nie przeszkadza mi to ani trochę. Trzeba dbać o siebie za wczasu! :D 
Krem zamknięty jest w szklanym słoiczku i dodatkowo pod nakrętką zabezpieczony sreberkiem. Za 50 ml płacimy około 25 zł, więc niedrogo. 
Jest dość gęsty i baaardzo wydajny. Bardzo lekko się aplikuje i szybko wchłania. Nie pozostawia żadnego filmu i pozostawia skórę gładką. Nie jest tłusty, ale wyczuwalnie pod palcami bogaty. Pachnie różami tak jak brat olejek, który stosuję z nim zamiennie. Nadaje się zarówno na noc jak i na dzień pod makijaż. Jednak częściej zdecydowanie nakładam go na noc, a na dzień wolę coś bardzo lekkiego.
Zauważyłam też coś niesamowitego... Gdy stosuję go na noc, to moje zmiany i niedoskonałości na twarzy zdecydowanie łagodnieją i nie zaogniają się. Sprawia, że cera jest widocznie w lepszej kondycji i przez to jest piękniejsza. Nie zapchał mnie. Moja cera jest mieszana, więc nie wiem jak poradzi sobie z suchą, ale dla mnie jest naprawdę wystarczający. Dla porównania stosowałam kiedyś Niveę na noc odżywczą (podobna półka cenowa) i mnie tak nie zachwyciła jak ten. 

Ja jestem z niego zadowolona! 
Macie go?
Co o nim myślicie?

11 komentarzy:

  1. Miałam Essential i bardzo lubiłam :) Fajnie, że masz żywą choinkę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jeszcze nie miałam tego kremu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Doskonale wiem jak to jest, gdy rzeczywistość nie pozwala nam usiąść przed komputerem i napisać coś sensownego :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę Ci żywej choinki !

    Obiecałam sobie, że jak pójdę już na swoje to będę miała taką co roku :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam ale ciekawy produkt :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam kosmetyki EVree, zwłaszcza ich tonik różany, kremu jeszcze nie miałam, ale z chęcią kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam i uwielbiałam :) Ponoć niektórych po nim wysypuje, ale to pewnie zależy od cery ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super, że krem się u Ciebie sprawdził ;) Podziwiam Cię, ja nie mam dzieci, a i tak trudno mi znaleźć tyle czasu, ile bym chciała. Zdradź mi swój sekret na wydłużenie doby! ;)

    Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię tą firmę, miałam już prawie wszystkie kosmetyki od nich - został mi chyba tylko balsam i właśnie krem. Ale mnie z kolei kusi wersja niebieska :)

    OdpowiedzUsuń
  10. W tej chwili mam wersję 20+ i wydaje mi się być dość odżywczy :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i motywację do dalszego pisania:) Staram się odpowiadać na bieżąco!

Komentarze typu "wzajemna obserwacja" w ogóle nie wchodzą w grę... Nie jestem zainteresowana takimi wymianami:)

Zapraszam częściej i życzę mile spędzonego czasu!:)

Copyright © 2014 B L O N D L O V E , Blogger