Cześć,
dziś przygotowałam dla Was post DIY, czyli maseczkę peel off domowej roboty. Nic trudnego i z łatwo dostępnych składników. Robi się ją szybko, prosto i daje naprawdę fajne efekty. Zapraszam dalej, jeżeli jesteście ciekawi co i jak :)
Dla kogo? Dla wszystkich, którzy zmagają się z zapchanymi porami w okolicach nosa, czoła i brody.
Jak to zrobić?
Maseczka składa się z dwóch składników: wody i żelatyny w stosunku 1:1 czyli 2 łyżki mleka i dwie łyżki żelatyny. Podgrzewamy to na palniku do całkowitego rozpuszczenia albo wkładamy do mikrofali. Należy odczekać chwilę aż ostygnie i nałożyć na wybrane partie twarzy. Polecam wzmocnić efekt i wcześniej zrobić sobie parówkę lub przyłożyć do twarzy ciepły ręcznik, aby wszystkie pory się otworzyły. Moją maseczkę tym razem z lenistwa wymieszałam mieszadełkiem do spieniania mleka i utworzyła mi się pianka. Ja polecam Wam jednak mieszanie łyżeczką i nakładanie jednolitej masy. Ta konsystencja pianki nie jest zła, ale z poprzednich razów wiem, że jest mniej skuteczna.
Jak nakładać?
Ja robię to pędzlem, ale można to zrobić również palcami. Należy jedynie uważać i nakładać maseczkę bardzo precyzyjnie. Szczególnie ostrożnie w okolicach oczu i brwi, bo możecie podrażnić wrażliwą okolicę oczu lub skutecznie wydepilować sobie brwi :)
Jak długo trzymać?
Trzymać do całkowitego wyschnięcia (zależy od grubości warstw), czyli około 20-30 minut. Następnie ściągać bardzo delikatnie.
Moje dodatkowe informacje:
Ściąganie maseczki jest dość bolesne, więc osoby wrażliwe (a szczególnie te z wrażliwą cerą) powinny uważać. Dodatkowo nie warto nakładać je na partie twarzy, gdzie mamy dużo tak zwanego meszku. No chyba, że macie pragnienie depilacji :)
Zapach nie należy do najpiękniejszych, ale da się wytrzymać:)
Zapach nie należy do najpiękniejszych, ale da się wytrzymać:)
Efekty:
Nie będę Wam pokazywać co udało mi się osiągnąć, ale jedno jest pewne - maseczka jest skuteczna. Wyrywa zarówno meszek z twarzy jak i zawartość porów, które stają się ładnie oczyszczone. Warto czynność powtarzać, ale nie częściej niż 1-2 razy w tygodniu, a następnie nawilżać cerę.
Znacie tę maskę?
Chcecie więcej takich przepisów?
Ja się boję jakoś stosować maskę z żelatyną. Kiedyś dawno temu czytałam u Anven że sobie tym niby szkodę zrobiła :P Może czas się przekonać samemu ? Zachęciłaś mnie i spróbuje, ale przyznam że nie lubię zapachu żelatyny
OdpowiedzUsuńZapach nie jest zachęcający - to prawda :)
UsuńCzekałam na takie coś! Nie daję sobie rady z nosem :(
OdpowiedzUsuńA skoro piszecie, że zapach nie jest zbyt zachęcający to może dodać odrobinę jakiegoś olejku? Nie wiem, czy to by nie pogorszyło zapachu, ale myślę że można spróbować :D
Ale może zmienić się konsystencja... zapach jest typowy dla żelatyny. Mnie nie przeszkadza, ale wielu nie lubi :)
UsuńHmm, też racja. Spróbuję dzisiaj dwóch wersji, zobaczę co wyjdzie :)
UsuńDaj znać:)
UsuńMaseczkę próbowałam zrobić dwa razy, za drugim zrobiłam nawet wcześniej parówkę, niestety w obu przypadkach praktycznie brak efektu :( Z olejku zrezygnowałam, bo zapach był ok ;)
UsuńTakże chyba jednak muszę zakupić plastry, które dawały radę. Szkoda :(
Robiłam niedawno taką maseczkę DIY z żelatyny i węgla aktywowanego i u mnie niestety nie dało to żadnych efektów :(
OdpowiedzUsuńCzasem warto powtórzyć zabieg dla lepszych efektów:) u mnie się sprawdza:) ale mam też plastry na nos z SelfieProject i też fajnie dają radę:)
UsuńWidziałam już przepisy na tą maseczkę, ale jakoś nigdy jej nie zrobiłam :) ostatnio słynna stała się czarna maska peel of z Pilaten i myślę, że ta żelatynowa jest jej lepszą, naturalniejszą wersją :)
OdpowiedzUsuńTak, też o tym pomyślałam! ❤
Usuńja nie przeżyję tego zapachu żelatyny ;/
OdpowiedzUsuńZa pierwszym razem też tak mówiłam, a później już spoko :)
UsuńU mnie niestety takie specyfiki się nie sprawdzają za bardzo - próbowałam sklepowych i domowych, ale efekty zwykle były mierne :(
OdpowiedzUsuńCzasem lepsze efekty są po powtórzeniu zabiegu. U mnie działa:)
UsuńSkuteczna jeżeli chodzi o oczyszczone pory chociaż z tej wrażliwej strony też ją odczułam :( :D ahhhh ta moja cera :)
OdpowiedzUsuńTa maska nie należy do tych najdelikatniejszych...
UsuńMuszę wypróbować ☺
OdpowiedzUsuńDaj znać jakie efekty;)
UsuńPróbowałam masek z sodą, czarnej maski, plastrów i nic nie dało efektów. Żelatyna to coś nowego i zachęciłaś mnie do spróbowania :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, na pewno jest tania ta maska, więc warto się przekonać na własnej skórze :)
UsuńNie mam duzego problemu z porami, ale chętnie bym zrobiła zeby chociażby sprawdzić czy rzeczywiście nie są one zanieczyszczone. Ale trochę się obawiam, bo mam skórę wrażliwa i suchą.
OdpowiedzUsuńTo byłabym raczej ostrożna... :)
UsuńRobiłam ją kiedy i lubiłam, chociaż zapach faktycznie nie zachwycał :D
OdpowiedzUsuńNo niestety... coś za coś :)
UsuńMuszę kiedyś wypróbować, plastry i inne maseczki peel off jak na razie nie dały rady. Tu również mam wątpliwości, ale przy takim koszcie ryzyko jest żadne :)
OdpowiedzUsuńCena maseczki zdecydowanie jest jej największym atutem :)
UsuńJestem ciekawa, czy faktycznie oczyszcza tak, jak na krążących w sieci zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, u każdego działanie będzie nieco inne. Zależy od przygotowania twarzy. Ja u siebie efekty widzę :) daj znać jak spróbujesz 😘
UsuńŚwieżo po zastosowaniu. I efekt na prawdę jest łał :) Ja zamiast mleka użyłam oleju kokosowego, żeby dodatkowo dostarczyć skórze trochę dobra i dorzuciłam dwie kapsułki węgla aktywnego z apteki (tylko wnętrza kapsułek).
OdpowiedzUsuńAle faktycznie trzeba uważać bo depilacja przy tym jest bolesna.
Bardzo na tak <3
Bardzo się cieszę, że jesteś zadowolona! Dzięki za wskazówki:) Maseczka z żelatyny mimo wszystko zawsze będzie agresywna, więc olej kokosowy stosowałabym jednak po zabiegu na podrażnioną skórę :) Pozdrawiam:)
UsuńMuszę koniecznie przetestować, bo uwielbiam takie domowe mazidła :D O tego typu maseczkach słyszałam dużo dobrego. Składniki mam, więc szkoda nie spróbować.
OdpowiedzUsuńObserwuję :)
Spróbuj:) Przy takich kosztach nie ma aż takiego ryzyka :)
Usuńrobiłam maseczkę z żelatyną i nie dała zupełnie wcale efektów :(
OdpowiedzUsuńU każdego coś innego się sprawdza:)
Usuńsłyszałam, że można dodać dosłownie kropelkę zapachu do ciasta. Wtedy zapach jest przyjemny. :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, koleżanka z komentarzy wyżej miała to sprawdzić:))) dzięki! ❤
Usuń