Jeżeli czegoś nie napiszę od razu, to zapomnę! Taka ogólna moja zasada, więc kuję żelazo póki gorące i przygotowałam dla Was moje zakupy z Targów. Z poprzedniego wpisu już wiecie, że nie kupowałam żadnych palet, a jedynie rzeczy, które zawsze jakoś tak spycham na drugi plan, a które powodują efekt 'wow' w makijażu. Zresztą zdecydowana większość pokazów makijażowych opierała się o błyskotki. Nawet sam Adrian Świderski mówił - 'po co kombinować przy makijażu HD z milionem cieni, które i tak zjedzą światła i kamera? Postaw na jeden cień i efektowny błysk!', a Karolina Zientek? - Brokat, brokat, brokat! Teraz już rozumiecie - te zakupy były koniecznością! Przyjemną koniecznością :D (...wyznania, a raczej tłumaczenia zakupoholiczki^^)
Zacznę od zakupów zupełnie nieplanowanych - puder transparentny marki MAKE-UP STUDIO. W planach nie miałam żadnego pudru, ale ten okazał się naprawdę potrzebny. U Asi Dobosz (klik) na testowanym wcześniej ciężkim korektorze Urban Decay i Malu Witz wyglądał idealnie. Wygładził, ujednolicił, nadał satynowego wyglądu i po prostu zwalił z nóg. Jeżeli tak samo będzie zachowywał się pod okiem, to mam nowego ulubieńca. Na targach kosztował 20% taniej, więc zamiast 70 zł zapłaciłam 56 zł. Dużo, niedużo jak za puder? Średnio, ale efekt powalił. Zobaczymy jak będzie w praktyce makijażowej.
Jak są jakieś fajne rzeczy, to u nas w Żywcu wchodzą na samym końcu. Szczerze mnie to wkurza, więc musiałam udać się na stoisko Drogerii Natura i zaopatrzyć się w pigmenty KOBO. Oczywiście, że chciałabym jeszcze ich palety, cienie metaliczne i naprawdę dobre podkłady kamuflujące, ale... poczekam :)
Kolory, które wybrałam to Kiwi Secret i Ruby and Blue Sparks. Zobaczcie:
Kiwi Secret to zielono-limonkowo-złote refleksy na białej bazie, ten drugi natomiast jest przepieknym burgundem opalizującym na niebiesko-fioletowo-różowo. Jest moc! Jako gratis do zakupów dostałam cień My Secret z mojej ukochanej kolekcji Glam&Shine w odcieniu butelkowej, głębokiej zieleni, która ostatnio wraca do łask.
Kolejny punkt na mapie targów to oczywiście lokalna firma Affect. Mieli promocję 2+1, więc idealnie! Kupiłam trzy pigmenty z kolekcji Karoliny Matraszek.
Zdecydowałam się na przepiękne pigmenty o jakże chwytliwych za serce nazwach: N-0140, N-144 i N-145. Prawda, że urocze? ^^
Pierwszy z lewej to 144, bardzo podobny do KOBO, ale o innej gramaturze, a dodatkowo pobłyskuje jeszcze na brzoskwinię. Piękny! W środku mamy przecudny miedziany 140, a ostatni to idealny ślubniak 145 różowo-lila-niebiesko na białej bazie. Popatrzcie z innej perspektywy. Mam nadzieję, że zobaczycie to lepiej :)
Wpadłam też po błyskotki do Inglota i... one też nie były planowane, i na pewno nie w takiej ilości :) Ozdoby do ciała i eyeliner w żelu, którego jeszcze nie miałam (nadrobiłam ten błąd).
Kolory, które mnie urzekły to: 50, 47 i 46 (kolejność ze zdjęcia). Te maluszki mają jedynie po 1 g, ale dają takiego czadu, że wow! Pierwszy kolor - 50 - jest srebrny, ale mieni się na odbijające odcienie. Może być fioletowy, zielony, brzoskwiniowy. W zależności jak padnie światło :) 47 jest kameleonem w odcieniach fiolet, burgund, brzoskwinia, miedź. Cudny! A ostatni 46 to złoto odbijające się na brzoskwinię, róż. Z innej perspektywy prezentują się tak:
I oczywiście eyeliner w kolorze 77. Zwykła niezwykle czarna i głęboka czerń.
Ostatnie stoisko to Kryolan. Przecudowne średniej grubości brokaty.
Zdecydowałam się na: pearl lilac, multicolor i absolutny hit - pastel pink. Tricki z pokazów: po pierwsze - zawsze nakładaj na ciemniejszą bazę, a po drugie - jeśli chcesz uzyskać efekt rozmyty, to nałóż na cień lub pigment. Jeśli chcesz lustra na oku, to nałóż na bazę do brokatów.
Dlaczego zdecydowałam się na pigmenty? Proste! Miałam ich niewiele, a tak naprawdę to w makijażu podstawowa paleta + pigmenty i mamy niezliczoną ilość kombinacji makijażowych :) Brokaty to natomiast dodatek, który ostatnio zrobił się bardzo modny w makijażu. I dobrze! Mi się podobają :)
Jak są jakieś fajne rzeczy, to u nas w Żywcu wchodzą na samym końcu. Szczerze mnie to wkurza, więc musiałam udać się na stoisko Drogerii Natura i zaopatrzyć się w pigmenty KOBO. Oczywiście, że chciałabym jeszcze ich palety, cienie metaliczne i naprawdę dobre podkłady kamuflujące, ale... poczekam :)
Kolory, które wybrałam to Kiwi Secret i Ruby and Blue Sparks. Zobaczcie:
Kiwi Secret to zielono-limonkowo-złote refleksy na białej bazie, ten drugi natomiast jest przepieknym burgundem opalizującym na niebiesko-fioletowo-różowo. Jest moc! Jako gratis do zakupów dostałam cień My Secret z mojej ukochanej kolekcji Glam&Shine w odcieniu butelkowej, głębokiej zieleni, która ostatnio wraca do łask.
Kolejny punkt na mapie targów to oczywiście lokalna firma Affect. Mieli promocję 2+1, więc idealnie! Kupiłam trzy pigmenty z kolekcji Karoliny Matraszek.
Zdecydowałam się na przepiękne pigmenty o jakże chwytliwych za serce nazwach: N-0140, N-144 i N-145. Prawda, że urocze? ^^
Pierwszy z lewej to 144, bardzo podobny do KOBO, ale o innej gramaturze, a dodatkowo pobłyskuje jeszcze na brzoskwinię. Piękny! W środku mamy przecudny miedziany 140, a ostatni to idealny ślubniak 145 różowo-lila-niebiesko na białej bazie. Popatrzcie z innej perspektywy. Mam nadzieję, że zobaczycie to lepiej :)
Wpadłam też po błyskotki do Inglota i... one też nie były planowane, i na pewno nie w takiej ilości :) Ozdoby do ciała i eyeliner w żelu, którego jeszcze nie miałam (nadrobiłam ten błąd).
Kolory, które mnie urzekły to: 50, 47 i 46 (kolejność ze zdjęcia). Te maluszki mają jedynie po 1 g, ale dają takiego czadu, że wow! Pierwszy kolor - 50 - jest srebrny, ale mieni się na odbijające odcienie. Może być fioletowy, zielony, brzoskwiniowy. W zależności jak padnie światło :) 47 jest kameleonem w odcieniach fiolet, burgund, brzoskwinia, miedź. Cudny! A ostatni 46 to złoto odbijające się na brzoskwinię, róż. Z innej perspektywy prezentują się tak:
I oczywiście eyeliner w kolorze 77. Zwykła niezwykle czarna i głęboka czerń.
Ostatnie stoisko to Kryolan. Przecudowne średniej grubości brokaty.
Zdecydowałam się na: pearl lilac, multicolor i absolutny hit - pastel pink. Tricki z pokazów: po pierwsze - zawsze nakładaj na ciemniejszą bazę, a po drugie - jeśli chcesz uzyskać efekt rozmyty, to nałóż na cień lub pigment. Jeśli chcesz lustra na oku, to nałóż na bazę do brokatów.
Dlaczego zdecydowałam się na pigmenty? Proste! Miałam ich niewiele, a tak naprawdę to w makijażu podstawowa paleta + pigmenty i mamy niezliczoną ilość kombinacji makijażowych :) Brokaty to natomiast dodatek, który ostatnio zrobił się bardzo modny w makijażu. I dobrze! Mi się podobają :)
To wszystko!
Macie jakieś swoje ulubione pigmenty?
Aj jako sroka bardzo zazdroszcze <3
OdpowiedzUsuńPigmenty są świetne :)
OdpowiedzUsuńSame cudowności <3 Chcę je wszystkie! ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie same błyskotki ;)
OdpowiedzUsuńJuż dawno nie kupowałam nic z Kobo, ale te ostatnie nowości jakie widzę w sieci (głównie palety) bardzo mnie kuszą! Pigmentów z Kobo też nie miałam i może czas to zmienić? :). Zresztą te z Inglota też zacnie się prezentują! :) <3
OdpowiedzUsuńMuszę upolować ten kiwi pigment z Kobo bo wygląda obłędnie! <3
OdpowiedzUsuńJa też poszalałam na targach - brokaty, pigmenty? Jestem na tak :D
OdpowiedzUsuńfaktycznie ładne błyskotki ;)
OdpowiedzUsuńThe Buffet at Harrah's Philadelphia, PA - Mapyro
OdpowiedzUsuńLocated 부천 출장안마 inside Harrah's Philadelphia Casino, 여수 출장마사지 this one-of-a-kind restaurant showcases classic Philly Philly 광주광역 출장안마 cuisine and 용인 출장마사지 an array of American favorites. Rating: 4 · 1 vote 오산 출장안마