czwartek, 16 czerwca 2016

Pisak do brwi Catrice - porównanie dwóch odcieni

Cześć,
nie wiem, nie wiem, nie wiem... Nie mam pojęcia jak upłynęła mi środa, że nie pojawił się post. Byłam wczoraj na Zumbie - jest moc! Taką aktywność fizyczną to ja lubię!  To jedyne usprawiedliwienie jakie mam :) Dziś mam dla Was post o sławnych już pisakach do brwi Catrice. Wiecie, że jeden z nich jest moim ulubieńcem, ale nie wiecie, że mam dwa odcienie i ten drugi nie do końca mi się podoba. Zapraszam!
Produkty zamknięte są w pisakowych, trwałych opakowaniach zamykanych na klik. Nie ma opcji, aby się otworzyły same z siebie - ot tak, z kaprysu. Nie widać niestety ile produktu jest jeszcze, ale trudno. To akurat jest maleńki minusik. Zawsze lepiej mieć jedną na zapas w domu, albo inne koło ratunkowe. Szata graficzna prosta, jak na razie nic mi się nie starło, więc na plus. 
Mówiąc "pisaki" nie do końca mówimy prawdę o tym produkcie... To nie jest końcówka pisakowa, ona jest pędzelkowa. Dzięki temu nie zbiera podkładu i się nie zacina. Ważne jednak, aby powierzchnia, po której chcemy malować była zmatowiona. 
Aplikator w tej formie pozwala na domalowywanie maleńkich pojedynczych włosków jak i wypełnienie tam, gdzie tego potrzebujemy. Możemy tworzyć linie cieniutkie i grubsze o mniejszej lub większej intensywności. 
Jeżeli chodzi o odcienie, to ja na co dzień używam 40. Jest to średni brąz, bardzo naturalny i neutralny. Idealnie wtapia się w moje brwi. 
Mam jeszcze 20. I powiem Wam, że nie lubię go. Jest po pierwsze szarawy, więc nie za bardzo mi pasuje, ale od biedy naprawdę mógłby być. Zauważyłam jednak coś jeszcze... Mam wrażenie, że wpada trochę w zieleń. Że jest to szarobrąz z taką zielenią khaki. Nie wiem, czy tylko mój tak ma? 
Jeżeli chodzi o trwałość to... Wow! Trudno domyć go z dłoni, a na brwiach trzyma się równie mocno! Nie rozmazuje się i nie zanika, przy czym, gdy malujemy i się pomylimy to możemy to od razu naprawić zanim zastygnie. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona! 
Demakijaż: Mimo trwałości - bezproblemowy!
Wydajność: Wiele osób się skarży, ale u mnie bez zarzutu już ponad dwa miesiące. Przez około 2 tygodnie go nie używałam (na konto Maybelline Color Tatoo), a on nie zaschnął! 
Cena: 14,90 zł
Tutaj mam go na brwiach. Ja wiem, że one może nie są idealne, ale ja stawiam na naturalność. Dzięki Catrice taki naturalny wygląd jest prosty i możliwy w kilka chwil do osiągnięcia. Jak widzicie kolor jest po prostu idealny - moim zdaniem przede wszystkim dla blondynek o podobnym odcieniu do mojego! Ach! Zapomniałabym! Jest to jedynie produkt koloryzujący, zupełnie nie utrwala włosków. Myślę, że to ważne dla tych, których brwi czasem żyją swoim życiem, jak ostatnio moje włosy na głowie - ja sobie, one sobie:) 

U mnie ten produkt naprawdę się sprawdza.
Macie go? Polecacie? 

6 komentarzy:

  1. Ładne kolory, sporo słyszałam o tym produkcie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam na niego ochotę, ale ostatnio czytałam recenzję u Avida Dollars że u niej nr 040 wychodzi zielono. Natomiast u Ciebie prezentuje się tak 020, także już nie wiem czy zależy to od skóry, od egzemplarza czy jeszcze od czego innego :/Chyba sobie odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja lubię odcień 020 :D U mnie jedna sztuka wystarcza na 6 mies. codziennego użytkowania - nie zasycha :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie u Ciebie wygląda na brwiach. Już co nieco słyszałam o tych "pisakach" i muszę się im bliżej przyjrzeć, bo coś takiego by mi się akurat przydało :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam o nich, ale jeszcze nie testowałam. Ja w tej chwili praktycznie codziennie używam pomady Freedom i jestem z niej bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i motywację do dalszego pisania:) Staram się odpowiadać na bieżąco!

Komentarze typu "wzajemna obserwacja" w ogóle nie wchodzą w grę... Nie jestem zainteresowana takimi wymianami:)

Zapraszam częściej i życzę mile spędzonego czasu!:)

Copyright © 2014 B L O N D L O V E , Blogger