piątek, 28 kwietnia 2017

Jeden z moich ulubionych makijaży, ale z niestandardową dolną powieką | Tutorial

Cześć, 
mam dla Was dziś prościutki makijaż, który robię, gdy nie mam pomysłu na coś innego, a potrzebuję makijażu bardziej wyjściowego :) Tym razem jednak wyciągnęłam inaczej dolną powiekę. Zapraszam na tutorial tym razem w formie dużych zdjęć:) 
Powiekę pokrywam korektorem i pudruję. Podkreślam brwi.
Załamanie powieki podkreślam jasnobrązowym cieniem starając się go maksymalnie rozetrzeć. Staram się, aby po otwarciu oka był widoczny i delikatnie optycznie podnosił oko.
W sam zewnętrzny kącik dokładam ciemniejszego brązu i rozcieram w złamanie. Jżeli jest taka potrzeba to wraca do jaśniejszego brązu, aby dokładnie wszystko rozetrzeć:) 
Dokładam jeszcze brązu i przenoszę go też na dolną powiekę. Rozcieram :) 
Gdy już w miarę jestem zadowolona, albo czas nieubłagalnie przyspiesza, sięgam po glitter primer z Nyx i jakiś błyszczący cień. Tym razem postawiłam na My Secret Glam&Shine w odcieniu 8. Spieszcie się, bo jeszcze je w Naturze widziałam, a warto je mieć! Wklepuję cień palcem na 3/4 powieki ruchomej. Jest efekt, nie? :) 
Dolną powiekę podkreślam brązem rysując w wewnętrznym kąciku dziubek, a jego przestrzeń wypełniłam złotem z paletki Naked Chocolate. No to cienie gotowe! Jeszcze fajniejszy byłby efekt, gdybym narysowała czarną wyciągniętą kreskę na górnej powiece, ale już nie miałam zbytnio czasu:) 
Wytuszowałam rzęsy nowym tuszem z Rimmel Volume Shake, więc możecie zobaczyć jak prezentuje się na rzęsach. Ja przygotuję dla Was jego recenzję, ale póki co musicie mi uwierzyć na słowo, że jest całkiem fajna :) Tutaj też możecie zobaczyć jak pięknie się ciapnęłam i usuwałam maskarę na sucho. Trochę korektora dołożyłam, ale zbrodni prawie nie widać :) Na mokro bym miała większy kłopot :) 
Gotowe! Cały makijaż prezentuje się następująco:
Na ustach deliaktnie przygaszona Golden Rose Liquid Matte Lipstick w odcieniu 02. Wszystkie brązu w tym makijażu pochodzą z palety MUR Naked Chocolate.
Podoba Wam się?
Lubicie błysk na co dzień?
Czytaj dalej »

wtorek, 25 kwietnia 2017

Moje makijażowe triki, które stosuję i działają!

Cześć,
z racji, że Was lubię :) sprzedam Wam dziś kilka moich trików, które ratują mnie podczas wykonywania i noszenia makijażu. "Moich" to w sumie dużo powiedziane... Są to triki znalezione w Internecie, zebrane w jedno i przetestowane na sobie. Bez zbędnego przedłużania, zapraszam:

1. Problem z nierównymi kreskami. 
Uwielbiam te filmiki i komiksy! Znacie to? Jeżeli nie, to zdecydowanie zazdroszczę. U mnie aż tak dramatycznie jak na obrazku powyżej nie ma, ale zdarza mi się dzień "kiepskiej kreski". Wtedy z pomocą przychodzi mi płaski pędzelek syntetyczny i płyn micelarny. Czyszczę to, co mi się nie podoba i jest okej :) Szybko i prosto. Ewentualnie w luki dodaję korektora albo pudru. UWAGA: Trik działa tylko w przypadku, gdy na oczach nie mamy cieni, a jedynie podkład/korektor i puder. 

2. Cat eye.
Zawsze zaczynam bardziej skomplikowane makijaże od oczu, więc albo kleję taśmę, albo maluję, a później płynem micelarnym i płatkiem kosmetycznym lub pędzelkiem syntetycznym płaskim oddzielam ostrą krawędź. 
3. Za wysokie blendowanie.
Czasem, gdy zaszaleję z blendowaniem i jestem już prawie, że na brwi :D radzę sobie w dwojaki sposób - albo wrcam do czystego pędzla i beżowego cienia i staram się ściągnąć blendowanie w dół, albo biorę trochę korektora na pędzel syntetyczny puchaty lub płaski i delikatnie czyszczę obszar pod łukiem brwiowym. Wracam do blenodowania beżowym cieniem.

4. Świecąca strefa T na imprezie, a ja nie wzięłam bibułek matujących.
Proste. Bierzemy chusteczkę higieniczną i oddzielamy z niej jedną warstwę. Przykładamy ją do twarzy i bardzo delikatnie przykładamy i dociskamy palcami, aby wchłonęła nadmiar sebum. Delikatnie chusteczkę ściągamy i możemy przypudrować twarz. Ważne! Nie pudruj wyświeconej twarzy bez ściągnięcia warstwy sebum - może Ci się zrobić na twarzy ciasto. 

5. Matowienie pomadki.
Jak na zdjęciu. Oddzielamy jedną warstwę chusteczki higienicznej, przykładamy do ust i pudrujemy drobno zmielonym pudrem. Przedłużenie trwałości i mat za razem :) 

6. Odbity tusz.
Nie wycieraj od razu, bo zrobisz jedynie plamę i zniszczysz makijaż. Poczekaj, aż zaschnie. Zrób w tym czasie inny krok w makijażu. Gdy zaschnie, łatwo zeskrobiesz go szczoteczką do brwi. 

Część z Was pewnie nie odkryła niczego nowego, ale wierzę, że są tu osoby, które jeszcze o tym nie wiedziały :) 

Macie jakieś swoje triki makijażowe?
Chcecie, abym znalazła ich więcej?
Czytaj dalej »

czwartek, 20 kwietnia 2017

Haul Rossmann | Na co się skusiłam?

Cześć, 
jednak poszłam do Rossmann choć przyznaję się, że nie lubię tego robić podczas promocji. Do tej pory szłam popatrzeć na to, co zostało i ewentualnie kupić. Nie lubię tłumów. Przepychanie się przy szafach mnie nie bawi. Tym razem zrobiłam inaczej. Nie, nie jestem z tych, które czekały pod drogerią tuż przed otwarciem, ale poszłam spokojnie około 11. Jak się możecie domyślić, w mieście  w którym Rossmann jest tylko jeden, wiele produktów o tej porze już nie było :) O palecie rozświetlaczy mogłam tylko pomarzyć, a najjaśniejsze podkłady też mignęły mi sprzed nosa :) Nie płaczę jednak nad tym, bo aktualnie drogerie internetowe mają naprawdę konkurencyjne ceny i to nie tylko dwa razy w roku. I w sumie to może nic bym nie kupiła, ale jak mam zdecydować się na coś nowego to lubię to jednak zobaczyć :))) 

W większości kupiłam rzeczy nowe, którym jeszcze nie miałam i nie testowałam. Wszystkie udało mi się kupić nieotwierane! :) Mimo wielu kobiet przy szafach udało mi się dojść do tego co chciałam bez przepychanek i wciskania się. Naprawdę na spokojnie :) Swoją drogą jak odeszło się od szaf to zabawnym widokiem byli mężczyźni z torebkami i koszykami czekający na swoje kobiety :D 

No to oglądajcie: 

Podkład wzięłam ostatni, ale strasznie brakowało mi czegoś dla siebie na dzień. Róże może wyglądają słabo, ale były to ostatnie dwie sztuki nieotwierane - zaklejone taśmą. Teraz będę testować :)))) 

Tyle.
Pochwalcie się czy coś kupiłyście?
Czytaj dalej »

środa, 19 kwietnia 2017

Kocham wiosnę | TAG | Na przekór pogodzie

Cześć,
na przekór temu co ostatnio się stało i o czym krzyczy większość moich znajomych na Facebook, ja postanowiłam nie narzekać, a poprawić sobie nastrój odpowiadając na pytania z TAGu: Kocham wiosnę! Jestem zdecydowanie stworzeniem ciepłolubnym i niecierpliwie zawsze czekam na pierwsze ciepłe i wiosenne promyki słońca. Jeżeli jesteście ciekawi moich odpowiedzi, to zapraszam do czytania dalej. 


1. Ulubiony wiosenny lakier?
Okej. Przecież i tak wszyscy wiecie, że ja nie przepadam za malowaniem paznokci, ale... jeżeli miałabym pomalować, to tylko na ten kolor poniżej. Rimmel by Rita Ora w odcieniu 860 Bestival Blue, który jest pięknym niezapominajkowym błękitem! Przyjrzyjcie mu się na promocji w Rossmann.

2. Ulubione wiosenne produkty do ust?
Hmmm... Pominę balsam do ust, bo on powinien być ulubieńcem w każdej porze roku. Przejrzałam jednak moją "skromną" kolekcję pomadek i postanowiłam wybrać 3, po które sięgnęłabym przy makijażu typowo wiosennym...
... i stwierdziłam, że neutralny brudny róż, koralowo-brzoskwiniowy nudziak i neonowy róż to jest to! Nie przywiązuję jednak do tego, aż takiej wagi, bo lubię eksperymentować na ustach i nie przywiązuję się raczej zbytnio do jednego produktu.


3. Ulubione wiosenne ubrania?
No i tu trochę poszalałam... 
Sukienka po lewej to zakup targowy, ale jej wzór jest przepiękny. Jest bardzo zwiewna i wygodna. Po prawej natomiast jest moja tiulówka uszyta przez moją Mamę i wiem, że w tym roku będę ją nosić bardzo często! :) 
Lubię niebieskości, dlatego wśród sukienek nie mogło zabraknąć mojej trapezowej i prostej propozycji również uszytej przez moją Mamą. Ostatnio na Insta wrzuciłam dwa zdjęcia w koszuli w haftowane kwiaty - tak, też jestem w niej zakochana! 
I na koniec moja ulubiona marynarka :) Do tiulówy na rockowo i do koszuli na odświętnie! Uwielbiam ją! 

4. Ulubiony kwiat?
Wszystkie wiosenne kocham bez wyjątku, ale najbardziej czekam na majowe bzy! 

5. Ulubione wiosenne akcesoria/szale?
Szale zdecydowanie! W kwiaty, kratki, kropki! Oprócz tego okulary przeciwsłoneczne :) I jeszcze kosmetyki, które ewidentnie przynoszą wiosnę:
Paleta Sweet Peach, Bronzer z Golden Rose Mineral Terracota Powder 04, cienie foliowo-metaliczne z my Secret i oczywiście rozświetlacz. Kilka machnięć i makijaż wiosenny gotowy, czyli najlepsze moje "akcesorium"! :D 

6. Jaki wiosenny trend jest dla Ciebie najbardziej ekscytujący? (makijaż, moda, oba)?
Hmm... W makijażu mocno rozświetlona, satynowa cera - kocham! W modzie - nie jestem na bieżąco, bo noszę to, na co mam ochotę :) 

7. Ulubiona wiosenna świeca?
Na razie brak :)

8. Ulubiona wiosenna mgiełka/perfumy?
Lubię wiosną ten zapach z Avon. Pachnie zieloną herbatą i cytrusami:) Lekki, świeży i energetyzujący.
9. Jaka jest u Ciebie wiosna?
Na razie zima ją trochę przechytrzyła, ale wiosna w górach jest niesamowicie piękna. Wystarczy jeden cieplejszy deszcz, a wszystko budzi się do życia. Wszystko staje się zielone, a w oddali widać jeszcze ośnieżone szczyty gór. C U D O W N I E! 

10. Co według Ciebie jest najlepsze w wiośnie?
Moje urodziny! Hahahah! A serio? Najlepsze jest wszystko! Kwitną najpiękniejsze kwiaty, budzi się przyroda, bardziej mi się chce wszystko, częściej świeci słońce, dłuższy jest dzień, można wychodzić z domu bez 15 cm warstwy ubrania, spacery są przyjemniejsze, ludzie są milsi i... mogę tak w nieskończoność!  

11. Czy lubisz wiosenne porządki? 
Bardzo! Po przedekorowaniu i przeorganizowaniu domu mam więcej i motywacji i chęci, i świeższy umysł :) 

12. Twoje plany na weekend majowy?
Może sama się zaskoczę, bo oprócz kilku makijaży weselnych nie mam jeszcze planów :) 

A Wy?
Kochacie wiosnę?
Czytaj dalej »

wtorek, 18 kwietnia 2017

Nastrojona na zieleń...

Cześć,
no dobra. Koniec tego leniuchowania. Czas wrócić do blogosfery i do regularności. Powiem Wam jednak, że lubię taki krótkie przerwy - nabieram wtedy dystansu i zbieram pomysły na kolejne miesiące. Chodzi mi po głowie znów jakieś fajne wyzwanie makijażowe. Byłby ktoś chętny? :D Dziś mam dla Was kilka zdjęć z dzisiejszym makijażem, do którego zainspirowały mnie zielenie z paletki Eyes Like Angel, którą pokazywałam Wam tutaj.  
W wewnętrznych kącikach użyłam cienia my Secret Glam&Shine w odcieniu numer 7. Bliżej możecie go zobaczyć tutaj.  
A na usta powędrowała pomadka K Lips z Lovely w kolorze Sweety, którą opisałam tutaj. 
Zielony cień do zielonych oczu? W tym wypadku to przechodzi, bo miedź w kącikach fajnie moim zdaniem skontrastowała ten makijaż i uchroniła go przed mdłością. 

Dajcie znać czy lubicie takie połączenia 
o czym chętnie poczytalibyście na blogu?
Czytaj dalej »

piątek, 7 kwietnia 2017

Foliowe cienie z niskiej półki, ale wysokiej jakości | My Secret | Glam&Shine

Cześć,
mam dziś dla Was prezentację kolejnej edycji cieni z mySecret. Tym razem kupiłam 4 z 6 dostępnych odcieni. W sumie zbytnio się nawet nie zastanawiałam, bo z poprzedniej kolekcji jestem bardzo zadowolona. Możecie na nią popatrzeć i poczytać o niej tutaj. Są to cienie limitowane, więc jeżeli Wam się spodobają to radzę szybko się w nie zaopatrzyć:) A jeżeli jesteście takie sroki jak ja, to zupełnie będziecie zadowoleni :D Zapraszam na prezentację! :) 
Cienie zamknięte są w opakowaniach, które są plastikowe, zamykane na klik. Są one jednak dość grube i sprawiają wrażenie dość solidnych. Mimo wszystko zastanawiam się nad przeniesieniem ich do większej palety magnetycznej. 
Jak na nie się patrzy to ma się wrażenie, że są suche i mają w sobie mnóstwo drobin. W rzeczywistości pod palcem są masełkowate i puszyste. Bardzo leciutkie. 
Nabierają się bardzo gładko i są niesamowicie napigmentowane. Osypują się, to prawda, ale przy takich cieniach bardzo trudne jest by tak nie było. 
Bardzo łatwo się je aplikuje. Polecam to robić syntetycznym płaskim pędzelkiem, a najlepiej bezpośrednio palcem na powiekę. Pięknie się do niej przyklejają, a wmasowane w dany punkt tworzą efekt tafli, folii. Wtedy efekt jest naprawdę 'Wow'. Da się je dokładać, co jest oczywiście dużym plusem.
Numeracja jest kontynuacją poprzedniej kolekcji jednak tym razem cienie mają już tylko numerki, a nie jak w przypadku poprzedniej numerki i nazwę. Od lewej mamy tutaj:
6 - złoto, ale trochę postarzałe. Podobne można znaleźć w paletce Cocoa Blend Zoeva, ale ten cień jest zdecydowanie bardziej napigmentowany. 
7 - miedź. Piękny miedziany i bardzo na topie kolor. 
8 - złoto-brzoskwiniowy odcień. Opalizujący.
11 - szafir opalizujący na błękit.

Nie zabrałam jedynie 9 i 10. Limonki rzadko używam, a ten złoto-srebrny kolor mi się powtarza w kilku paletkach. 

Porównanie z poprzednią kolekcją:
W domu miałam wrażenie, że jednak chyba któryś kolor się powtarza. Tu możecie zobaczyć też jak zmieniła się szata graficzna tych cieni. Jak dla mnie zdecydowanie na plus:) 
Oczywiście w jeden z kolorów już przypadkiem wbiłam paznokieć... ale nie o tym! Faktycznie. Kolor 8 i 4 są do siebie bardzo podobne, ale nie takie same. Spójrzcie:
Najlepiej widać do na dłoni:
Kolor numer 4 zdecydowanie opalizuje bardziej w róż i fiolet, a numer 8 w brzoskwinię i delikatną miedź. Unikatowe oba! :) 
Ja tymi cieniami jestem zachwycona. Potrafią pięknie obudzić każdy makijaż! Doskonałe i na co dzień i na wyjątkową okazję! Po prostu są cudne! Zresztą... mySecret jest świetnym przykładem na to, że tanie może być naprawdę dobre! 

Cena: około 10-12 zł w Drogerie Natura

Znacie? Lubicie?
Chcecie makijaż z ich użyciem?
Czytaj dalej »
Copyright © 2014 B L O N D L O V E , Blogger