wtorek, 29 listopada 2016

Szalone zakupy | Makeup Revolution, Ardell, L'Oreal | Cocolita

Cześć,
przygotowałam dla Was post z moimi zakupami, które zrobiłam ostatnio na Cocolita.pl. Aż trzy paletki, dwie pary rzęs i tusz z L'Oreal. Będzie bardzo dużo zdjęć, bo po prostu zakochałam się w cieniach MUR. Są piękne i żałuję, że dopiero teraz się spotkaliśmy. Dodatkowo na końcu znajdziecie wyjątkowe zaproszenie!
Czytaj dalej »

piątek, 25 listopada 2016

Mój ostatni codzienniak - wersja rozszerzona | ulubieńcy, nowości, makijaż | My Secret | Dużo zdjęć

Cześć,
post dziś pomieszany z poplątanym, ale mam nadzieję, że ogarniecie:))) Mieli być ulubieńcy, ale wpadły mi w ręce też nowe kosmetyki i postanowiłam je trochę porównać. Makijaż wykonałam właśnie ulubieńco-nowościami głównie z marki My Secret. Mam ten nowy puder, bronzer, rozświetlacz, paletki... ogólnie ta marka ma naprawdę dobre kosmetyki. Post nie jest sponsorowany i wszystkie kosmetyki kupiłam sama polując na nie tygodniami!:) Nie przedłużam, zapraszam!:) 
Czytaj dalej »

wtorek, 22 listopada 2016

Piękna jesienią | relaks | Moje sposoby

Cześć,
dziś znów troszkę prywatnie, ale tego wymaga ode mnie podjęcie już ostatniego tematu z akcji #pięknajesienią. Nie chciałam i broniłam się rękami i nogami, ale chyba mnie też czasem dopada ta jesienna paskuda zwana chandrą... Nie lubię tego stanu, dlatego dziś napiszę Wam jak z nią walczę, aby się nie poddać! Ten post jest kolejnym z tych "lajfstajlowych", ale ostatnio mam na takie ochotę i mam nadzieję, że Wam to nie przeszkadza. Jak coś, to piszcie pod spodem w komentarzach! :D

Moje 10 sposobów na relaks!
Oczywiście najlepszym sposobem to otaczanie się pozytywnymi ludźmi, ale gdy rodzina i przyjaciele są zajęci to jakoś trzeba sobie radzić. Kolejność sposobów jest przypadkowa - nie potrafię powiedzieć, które są dla mnie lepsze, które gorsze. Zależy od stanu i potrzeby :) 
1. Czytanie
O tak! Ostatnio po napisaniu i zdaniu magisterki mam wreszcie czas na czytanie tego, co chcę a nie tego, co muszę! :) I tak właśnie kończę trzecią część o losach Hanny Lerskiej napisanej przez Agnieszkę Ficner-Ogonowską. Polecam! Z całego serca polecam! Przepadłam i boję się co będę robić jak już książka się skończy. Dobrze, że jest jeszcze czwarta część. Choć cienka, to jednak wciąż zapraszająca w tamtą atmosferę! 

2. Kawa 
Jestem kawoholikiem! I mówię to z pełną świadomością. Kocham kawę! Ten sposób jest rewelacyjny, ale ma jeden minus... Kawa zawsze lepiej smakuje w dobrym towarzystwie! Macie tak? 
3. Kwiaty, ozdoby, świece - home decor
Po prostu lubię, gdy już zapadnie zmrok, a teraz robi się to wyjątkowo wcześnie, rozświetlić mieszkanie ciepłym światłem świec. Jest wtedy cieplej, intymniej, ciszej i po prostu pięknie, a która z nas nie lubi otaczać się pięknymi rzeczami? Poniżej możecie zobaczyć moją wersję jesiennej świecy umieszczonej z wrzosem w starym akwarium.
4. Maski w płachcie wieczorową porą
Ten punkt łączy się z poprzednim, a o miłości do masek w płachcie nie muszę chyba pisać, bo wiecie:) 

5. Spacery
Świeże powietrze, doborowe towarzystwo, piękna okolica i relaks murowany. Kocham!
6. Drzemka 
Kocham spać i kropka.

7. Słodycze i inne pyszności niesłodyczowe
Jedzenie! Lubię gotować, kocham jeść! Prawie, że wszystko! Poprawa humoru gwarantowana! Ostatnio chodzi za mną Pavlova! :D 
... ale zrobię Wam jeszcze smaka na inne rzeczy:)))) Zrobiłam się głodna :D

8. Przegląd blogów i nadrobienie YouTubowych kanałów
Lubię to robić - czytanie Waszych blogów zdecydowanie mnie relaksuje. Lubię Wasze wpisy nie tylko kosmetyczne, ale też te typowo lifestyle'owe, kiedy mogę Was lepiej poznać. Na YouTube oglądam przede wszystkim tutoriale. Mam kilka swoich ulubionych kanałów, na które chętnie wracam, ale może macie kogoś do polecenia?

9. Spotify
Poranki i popołudnia są zdecydowanie lepsze ze składankami na Spotify. Lubię przy nich krzątać się po kuchni, bawić się z Hanią, czytać książkę czy po prostu usiąść i... zasnąć! :D Lubię pić przy nich kawę z mężem, rodziną i przjaciółmi. Po prostu bardzo mnie odprężają. Moje ulubione to: Acoustic Morning, Soul Coffee, Acoustic Afternoon, Your Favorite Coffeehouse, itd. 

10. Makijaż 
Wiadomo! :D
A Wy jakie macie sposoby na relaks?
Zainspirujcie mnie!:) 
Czytaj dalej »

sobota, 19 listopada 2016

Fiolet zupełnie niekontrolowany | Makijaż

Cześć,
dziś szybka prezentacja mojej dzisiejszej weny łącznie z podaniem kosmetyków. Od razu napiszę, że na ustach mam Golden Rose Velvet Matte w odcieniu 28 i dodam, że kolor jest przepiękny, ale nie kryje tak jakbym tego chciała i nie zastyga na zupełny mat. Przy robieniu swatchy tutaj miałam suche usta i pigment przyczepiał się bardzo ładnie. Być może dziś powodem jest cieniuteńka warstwa olejku,  którą akurat mam na ustach, której już nie wyczuwałam na ustach, a jednak zostawiła jakiś film chroniący. Jakoś ciężko mi się z nią pracowało. Nie jest to pomadka do nałożenia w 5 minut. Mimo wszystko kolor jest jednak piękny i wyjątkowy tylko trzeba mieć na niego sposób!:)
Fioletowy kolor na oczach przepiękne wydobywa zielony odcień tęczówki. Usta w dzisiejszym makijażu dodatkowo go podbijają. Wydaje mi się, że nie jest przytłaczająco, ale jednak odważnie. Ja szczerze powiedziawszy wyszłabym tak na imprezę a nawet po bułki, a co!:))) Już widzieli mnie w różnych kombinacjach i krzywych kreskach:D 
Lista użytych kosmetyków:

Twarz:
  • Nivea Care, lekki krem odżywczy
  • Astor, Perfect Stay foundation
  • Catrice, Liquid Camuflage, 020
  • MySecret, Face Matt Powder
  • Kobo, FaceContour Palette,
  • Avon, róż, Classic Aura
  • MySecret, Face Illuminator, Princess Dream,
Oczy:
  • brwi - MySecret, Design your eyebrow,
  • baza - Maybelline, Color Tatoo 24h, Creamy Mattes, Creme De Nude
  • załamanie - MySecret, Paletka natural beauty, Sand Dunes 
  • zewnętrzny kącik i dolna powieka - Fiolet z palety Zoeva, Smoky
  • fiolet - MySecret, Glam&Shine, Metal Violet
  • wewnętrzny kącik - MySecret, Paletka natural beauty, Morning Dew i MySecret, Face Illuminator, Princess Dream,
  • tusz do rzęs - Maybelline, Lash Sensational
Usta:
  • Eveline, Lip Elixir, 8in1, Cranberry
  • Golden Rose, Velvet Matte, nr 28
Odcień tej pomadki zdecydowanie wybiela nasz uśmiech!:) 
Jak Wam się podoba taki nadmiar fioletu?
Czytaj dalej »

piątek, 18 listopada 2016

Poznajmy się bliżej - kolejne fakty o mnie i moim życiu | Prywata

Cześć, 
dziś postanowiłam obdarować Was faktami z mojego życia, których o mnie pewnie nie wiecie. Taki post pojawił się już kiedyś - klik i stwierdziłam, że warto go uzupełnić:) Myślę, że dobrze jest wiedzieć coś więcej o osobie, która udziela się w blogosferze, której blog się czyta i podoba. Jeżeli jesteście ciekawi, to zapraszam dalej. Będzie kilka historii z dzieciństwa i ogólnych faktów. Mam nadzieję, że post Wam się spodoba, bo jest zupełnie niekosmetyczny! :D
  1. Na drugie imię mam Helena - po babci. Kiedyś nie lubiłam tego imienia, teraz chętnie nazwałabym tak któreś z moich przyszłych dzieci. Wiem jednak, że tylko ja jestem zwolennikiem tego pomysłu:) 
  2. Od wczoraj jestem Panią Magister Pedagogiki ze specjalizacją: Edukacja wczesnoszkolna i wychowanie przedszkolne. Jestem z siebie dumna, że mi się to udało, bo nie było łatwo  przy mojej Hani i totalnym braku motywacji :) 
  3. Nie wiążę przyszłości ze swoim wykształceniem (przynajmniej na razie), ale planuję ukończenie kolejnych kursów makijażu. 
  4. Jestem tchórzem - za każdym razem, gdy jestem o krok spełnienia swojego marzenia, to dostaję paraliżu, że to się nie uda!
  5. Nie wyobrażam sobie życia bez przyjaciół.
  1. Nie lubię opóźnień i spóźnialskich, a sama zawsze jestem na ostatnią chwilę - no chyba, że to naprawdę coś bardzo ważnego!
  2. Jestem naiwna i nazbyt uczciwa. Jako około 10 lub 12 letnia dziewczynka chodziłam do szkoły sama z moją rok młodszą koleżanką z sąsiedztwa. Zawsze przechodziłyśmy obok szpitala, pod którym parkowały samochody tuż na chodniku. Pamiętam, że była zima i dzień był szarawy. Nagle obok jednego samochodu zaraz obok drzwi kierowcy leżało 200 zł (mnóstwo kasy!). Pierwsza myśl: "bierzemy!", ale nieee... bo "może ktoś zaraz wróci..., bo ktoś miał na lekarstwa..., bo (uwaga!) znajdzie ktoś biedniejszy i będzie miał na jedzenie". Stałyśmy i gapiłyśmy się na ten banknot chyba z 10 minut. W domu, gdy to opowiedziałyśmy, to nam nagadali, że pewnie alkoholicy i narkomani wzięli, a my byśmy sobie kupiły wreszcie upragnione telefony komórkowe. Pamiętam jak dziś jaka byłam później wystraszona, że przyłożyłam być może rękę do cudzej niedoli. Taka historia!:)
  3. Chciałabym spędzić kiedyś wakacje w domku na palach na Bali i popijać driny w skorupkach orzechów kokosowych! :)
  4. Jesień dla mnie to... Pupkin Spice Latte! Uwielbiam! I tę domową i tę oryginalną z zielonym logo!:)
  5. Nie potrafię wydawać kasy na ubrania... Sweter za 70 zł - "Eeee, mam w domu inny, ten mi nie potrzebny." Paletka cieni za 60 zł w kolorach identycznych co 3 inne w domu - "Piękna, wyjątkowa, muszę mieć, biorę" :D Ostatnio z tym walczę!:)
  1. Potrafię się śmiać z siebie samej i swojej blondynkowości, która często przystwarza mi "kłopotów" :D 
  2. Kocham spać! Jak byłam mała to zasypiałam wszędzie, gdzie tylko mogłam. Kiedyś zasnęłam pod wersalką za kocem (pamiętacie te stare kanapo-wersalki?). Byłam malutka. Szukali mnie wszyscy chyba z 2 godziny ze stanem przedzawałowym, po czym zaspana wyszłam jak gdyby nigdy nic... 
  3. Gdy jest zimno, to nie potrafię mówić, bo drętwieje mi twarz  i  moje usta nie nadążają za wypowiadanymi słowami!:D Jest to śmieszne, ale uciążliwe!
  4. Wzorem siły kobiety jest dla mnie Moja Mama! 
  5. Lubię siebie samą i nie mam parcia, aby coś w sobie na siłę zmieniać czy dostosowywać się do otoczenia.

Tyle. 
Jak tak czytam, to trochę poważne te fakty:) 
Następnym razem będzie lżej!
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam!:)))
Następny post napiszę Wam o moich sposobach na relaks 
w ramach akcji #piękna jesienią.
Czytaj dalej »

wtorek, 15 listopada 2016

Lovely | K★lips | Czy są warte zakupu?

Cześć,
ostatnio Lovely i Wibo (w sumie to siostrzane marki produkowane wspólnie) wypuściło kilka "nowości". Nie bez przyczyny użyłam tego słowa w cudzysłowie, bo są to produkty do złudzenia przypominające produkty wysokopółkowe Nars, Too Faced, Sleek i Kylie Jenner. Jestem zdecydowanie przeciwnikiem tego typu zabiegów! Ja rozumiem, że kosmetyki tych marek są teraz na topie i są pożądane przez wiele z nas, ale to nie usprawiedliwia takiego marketingu! Zdecydowanie brak kreatywności i dosłowne odgapianie jest po prostu okropne! Wiecie, tu nawet nie chodzi o produkty, bo jest wiele produktów do siebie podobnych, które z całą pewnością mogą być zamiennikami droższych, ale chodzi tu o wygląd tych kosmetyków. To on tak bardzo mnie razi. Mimo tego, chciałam sprawdzić jaka jest jakość tych kosmetyków, bo to ona ma się tutaj bronić.  O paletce "inspirowanej" Too Faced pisałam Wam tutaj. 

Dziś na tapetę weźmiemy pomadki, które jak tylko zostały wrzucone na półki szafy Lovely, to w moim mieście zniknęły w trymiga. Udało mi się dorwać dwie przypadkiem w Katowicach. Jedną mam ja - Pink Poison, a drugą - Sweety - dostała moja siostra. 
Nikogo pewnie nie zdziwi fakt, że skoro produkt jest inspirowany pomadkami Kylie, to w opakowaniu znajduje się i konturówka i płynna pomadka. Oba produkty znajdują się na plastikowej tacce, aby nie latały po opakowaniu.
Szata graficzna jest ładna - nie mogę powiedzieć, że nie. Niestety nie jest wykreowana przez tę markę - szkoda! :) 
Konturówka jest miękka, masełkowata, ładnie sunie po ustach. Malowanie nią nie sprawia żadnych trudności. Pomadka natomiast ma tradycyjny aplikator. Jest kryjąca, ale lepiej nałożyć dwie cieniutkie warstwy. Zapach niezbyt przyjemny, ale ledwo wyczuwalny. 
Kolor konturówki idealnie odpowiada kolorowi pomadki - to na plus. Kolor Pink Poison to taki ładniejszy odcień ust. Różowo-brzoskwiniowy nudziak. W moim odczuciu jest ładny i neutralny. 
Trwałość. No i tutaj mamy schody... Trzyma się na ustach około 3 h zjadając się od środka, a właściwie to do pierwszego posiłku. Po pół godziny wyraźnie widać granicę wewnątrz ust. Ten kolor jest o tyle wygrany, że nawet jak się zjada, to nie rzuca się to w oczy. Wydawać by się mogło, że skoro jest konturówka, to trwałość powinna być lepsza. Nie jest. Konturówka zjada się tak samo szybko i nie trzyma się ust tak mocno jakbym tego chciała.
Kolor nie zarzuca też zębów, ale ładnie podkreśla naturalny kształt ust. Naprawdę na niego nie ma co narzekać.
Wygląd i uczucie na ustach. Ładnie wygląda przez pierwsze kilka minut. Potem usta robią się trochę rodzynkiem. Nie zastyga zupełnie na mat. Lepi się cały czas, co może wpływać na jej nienajlepszą trwałość. Cały czas ma się uczucie, że ona na ustach jest. Podkreśla naturalne załamania ust. 
Cena: 20 zł
Macie o tych pomadkach jakieś zdanie?
Kolor Sweety jest podobny do 1 z Milion Dollar Lips.
Na mnie ta pomadka nie zrobiła wrażenia Wow! 
...i niestety nawet jeśli kusi mnie kolor Milky Brown, 
to raczej nie zaryzykuję kolejnej...
wolę płynne maty z Golden Rose w tej samej cenie.
Czytaj dalej »

piątek, 11 listopada 2016

Piękna jesienią | włosy | Czego używam i dlaczego moje włosy nie są najszczęśliwsze?

Cześć,
akcja #pięknajesienią trwa, ale ten tydzień przyznaję, że jest dla mnie ciężkim tematem, bo choć włosów na głowie aktualnie nie mam wiele, to jednak ich pielęgnacja jest dla mnie tematem trudnym. Pokażę Wam czego aktualnie używam i opowiem Wam o swojej "niepielęgnacji".


Króciutko...
Pewnie już wiele razy pisałam Wam (a może nie?) o tym, że moje włosy to jednak mają ze mną ciężko. Od zawsze najpierw rano rozczesywałam szybko włosy, wiązałam byle jak i się malowałam. Tak wychodziłam z domu i dopiero w tramwaju albo już na uczelni orientowałam się, że chyba się niedokończyłam:D  Najpiękniejsze miałam je, gdy byłam w ciąży. Były gęste, lśniące i długie. Bez problemu zaplatałam je w warkocz lub w kok podomkę nieładkę (znacie?). Ich pielęgnacja była prosta i przyjemna, bo wymagały naprawdę niewiele i raz w tygodniu nałożona maska robiła całą robotę. Czar prysł, gdy urodziłam a włosy zaczęły wypadać na potęgę. Gdy znajdowałam włosy w pamperach i skarpetkach, powiedziałam: Basta! Ścięłam, wygoliłam a ta metamorfoza doczekała się od Was sporo uznania, za co dziękuję!:))) Aktualnie zapuszczam i muszę iść do fryzjera, bo już się nie układają jak należy. Dobrze wyglądają jedynie wysuszone suszarką, ale po pierwsze - szkoda mi włosów na ich katowanie codzienne suszarką, a po drugie - nie mam na to czasu. Tak więc moje włosy żyją swoim życiem...:))) 
Planeta Organica, Aleppo szampon do wszystkich rodzajów włosów. 
Zacznę od tego, co się u mnie nie sprawdziło. Szampon ten pięknie pachnie, jest naturalny i ma pompkę. Koniec plusów. Muszę nałożyć go ogrom i to dwa razy, bo słabo się rozprowadza. Włosy po nim jak były przetłuszczone, tak są - na drugi dzień po południu (biorę prysznic przed snem) wyglądają jakby były naolejowane. Dodatkowo ciężko je rozczesać, a przecież są krótkie. Pożegnaliśmy się. Znacie go? Może tylko u mnie się nie sprawdza?
Garnier Fructis, Grow Strong, szampon i maska
Wróciłam do niego, bo był na promocji. Pięknie pachnie i faktycznie oczyszcza. Maska wygładza włosy i sprawia, że są lśniące i zdrowe. Seria ta nie obciąża włosów i ją po prostu lubię. Zresztą Garnier się ostatnio poprawił. 
Batiste, suche szampony
Gdy chcę nadać objętości moim włosom, to używam suchego szamponu. Te z Batiste bardzo lubię, a ta wersja zapachowo dodatkowo pachnie obłędnie kokosem! 

Podsumowując:
To nie jest tak, że zupełnie się włosami nie przejmuję. Staram się o nie dbać, ale przyznaję, że trochę wychodzi mi to po macoszemu. Nie mam ulubionego szamponu, bo moje włosy szybko się danym produktem nudzą. Kupuję akurat ten, który jest na promocji. Ważne, by był przeznaczony do zwiększania objętości lub wzmacniający, bo włosy mi jeszcze trochę lecą. Najczęściej wracam do Pantene, Aqua Light - bardzo się z nim lubię! Dodatkowo z odżywek polecam Wam właśnie z Pantene te w piance - testowałam, ale akurat nie mam - są świetne!

A Wasze włosy są szczęśliwe?
Czego najczęściej używacie?
Czytaj dalej »

środa, 9 listopada 2016

Lovely | Fabulous kit | Makijaż z użyciem paletki | Moja opinia

Cześć,
dziś będzie dużo zdjęć, więc nie będę zbytnio przedłużać tego wstępu. Lovely ostatnio, jak wiadomo, wprowadziło kilka nowości. Skusiłam się na jedną z ich paletek. Jest naprawdę wizualnie śliczna i baaaardzo podobna do paletek znanej firmy. Nie popieram takich działań. Wszyscy już widzieliśmy też ich "nowe" pomadki. Chciałam jednak sprawdzić jej jakość wykonania i pigmentację cieni. Jeżeli jesteście ciekawi, czy zakupiłabym kolejną, to zapraszam dalej.
Paletka zapakowana jest w opakowanie kartonowe, co jest plusem, bo ewidentnie widać czy ktoś nie próbował się do niej dobrać. Sam kartonik jest uroczy i zachęca do poznania zawartości.
Opakowanie samej paletki to śliczna tandeta. Plastik słabej jakości połączony z wątpliwej jakości "metalem". Otwieranie również nie zachwyca - chodzi bardzo lekko. Nie da się jednak ukryć, że samo opakowanie jest po prostu urocze i cieszy oko. 
W środku mamy karteczkę (również jak u "inspiracji"), lusterko i 9 cieni o wykończeniu matowo-satynowym i perłowym. 
Swatche - kolumnami:
Pigmentacja jak widać nie jest równa. Są cienie napigmentowane bardziej i mniej. Na oku zdecydowanie perły lepiej wyglądają nakładane palcem. Paleta jest tak skonstruowana, aby stworzyć ją minimum trzy looki.
Praca z nimi nie jest najgorsza, ale trzeba ciągle dokładać. Mocnego makijażu nią nie uzyskamy. Najlepiej nakładać je na bazę. Makijaże, które zmalowałam:
I z bliska oko:
I drugi, wczorajszy:
Moja opinia:
  • Oprócz tego, że paletka jest urocza nic mnie w niej nie zachwyca,
  • Wykonanie jest zabawkowe,
  • Nadaje się do makijaży dziennych,
  • Cienie ładnie się rozcierają, ale trudno budować makijaż - sprawia to dużo trudności, trzeba ciągle dokładać,
  • Nie robią się plamy z cieni,
  • Na bazie trzymają się cały dzień, lecz tracą troszkę na intensywności,
  • Lepiej nakładać na bazę, która od razu ujednolica powiekę - korektor lub cień w kremie, wtedy kolory będą intensywniejsze,
  • Paleta nie jest warta swojej ceny, która wynosi 32 zł. Lepiej dołożyć 10 zł i kupić przez Internet którąś z palet MUR - macałam je ostatnio w Polskich Drogeriach i jestem zachwycona, a koszt choćby czekolad to ok. 40 zł.
To tyle z mojej strony. 
Kolejnej nie kupię. 
Nie jest najgorsza, ale za tę cenę nie warta zakupu. 
Znacie je?
Czytaj dalej »
Copyright © 2014 B L O N D L O V E , Blogger