Zmiany, zmiany, zmiany. Ciągle w ruchu, ciągle w rozwoju, ciągle w myślach. Jejku! Ile dobrego się dzieje. Wiadomo... tych złych rzeczy trochę też by się znalazło (wiadomo, że musi być równowaga), ale skupiajmy się na tych dobrych. One są motywacją. Ja wszystko Wam za niedługo opowiem, ale idę ku dobremu! Wiem, że teraz jesteście ciekawi co mi się kombinuje, ale uwierzcie - moja ekscytacja sięga zenitu! Koniec. Bo mnie znielubicie:)
Jak co miesiąc chcę z Wami otworzyć pudełko beGLOSSY. Obserwujący mnie na Insta już wczoraj mogli ze mną zajrzeć do środka, ale kto nie ma Insta albo mnie nie obserwuje (O zgrozo!), ten ogląda z opóźnieniem na blogu. Zapraszam :)
Daily Routine - zapowiada się fajnie, co? Od razu Wam powiem, że mamy tutaj 6 produktów, w tym 4 pełnowymiarowe. Lecimy po kolei. Zacznę od miniatur.
WELLA PROFFESIONALS, Maska do włosów z linii Fusion Intense Reapair 30 ml (64 zł/150 ml)
Regeneracja i odnowa włosów. Zużyję, bo akurat ostatnio często spinam włosy lub katuję prostownicą - taka długość :) 30 ml na 2-3 razy mi starczy :)
URIAGE XEMOSE, Krem nawilżająco-kojący do twarzy i ciała 50 ml (78 zł/400 ml)
Na razie odłożę go do zapasów i dopiero zdecyduję czy będę go używać czy poleci w świat. Marka Uriage akurat mnie ciekawi i często pojawia się w pudełkach. Ta formuła ma nie zostawiać tłustej warstwy, więc może sprawdzi się pod makijaż :)
NIVEA, Olejek w Balsamie (17,99 zł/200 ml)
Jest to nowość na rynku. Połączenie olejku makadamia lub jojoba z szybko wchłaniającym się balsamem. Pachnie naprawdę ładnie. Faktycznie czuć w nim dobrą nutę kakao, jak przy dobrej jakości czekoladzie. Wiem, że spodobał się mojej Siostrze, więc go ode mnie dostanie, bo mój zapas nawilżaczy ciała jest wystarczający :)
LE PETIT MARSEILLAIS, Pielęgnujący krem do mycia Algi Morskie i Biała Glinka (11,99 zł/250 ml)
Powiem tak. Może nie jestem zachwycona produktem do mycia w pudełku, ale z drugiej strony mam okazję co chwilę sięgać po coś innego. Zwykle idę i kupuję coś, co akurat jest w promocji :) Tutaj mamy krem do mycia, więc brzmi ciekawie, a zapach? Wczoraj mówiłam... Czuć algi, ale jest to świeży zapach lata. Zapach wody w rzece nad którą akurat siedzisz i moczysz w niej nogi w środku upalnego dnia. Nie brzmi fajnie? Tak, tęsknię za ciepłymi dniami :) Bo ja to ciepłolubna jestem :)
FARMONA MAGIC SPA, Peeling cukrowy do ciała (13,50 zł/320 g)
I teraz tak. Nie cieszę się, że to akurat Farmona, bo ich peelingi pozostawiają na skórze woskowy film, którego nie cierpię. Opakowanie jest cudowne, a zapach? Powiem Wam szczerze, że bałam się, bo zapach majowego bzu to mój ukochany zapach wiosny. W ogóle uważam, że maj jest najpiękniejszym miesiącem w roku (nie tylko ze względu oich urodzin, hah!). Wtedy wiosna jest najpiękniejsza. Jest ciepło i kwieciście. Wróćmy do zapachu peelingu. Otóż... Pachnie identycznie jak bez! Kropka w kropkę, nuta w nutę! Jest to bez zrywany po deszczu, wiecie taki jeszcze mokry i ciężki, a zapach leciutki! Po prostu cudownie. Jestem trochę rozdarta, bo za firmą nie przepadam, ale zapach jest obłędny.
...i teraz Fanfary poproszę!
PIERRE RENE, Pomadka Royal Mat Lipstick (19,99 zł/4,8 g)Kolorówka w beGLOSSY. Toż to Święto jest! I jeszcze wiecie, to nie jest jakiś tam produkt, którego nikt nie zna i jest średniej jakości, tylko to jest pomadka w jeszcze modnym matowym wykończeniu z całkiem spoko firmy. Ma dawać efekt matowych, ale nawilżonych ust dzięki zawartości olejków. Dodatkowo opakowanie piękne, z zamknięciem na magnes. Naprawdę fajna! A kolor... ciekawi?
Idealny dla mnie, czyli blondynki. Piękna fuksja no 10 Pink Velour. Na Facebook spróbuję Wam ją porównać do mojej pomadki z MAC, bo wydaje mi się bardzo zbliżona do Flat Out Fabulous. Ma chłodny odcień, więc też optycznie będzie wybielać uśmiech. Oczywiście napisałam dla blondynki, ale w sumie to każda będzie w tym kolorze będzie wyglądać dobrze jeżeli lubi fuksjowo-fioletowe odcienie.
Moja opinia?
- Pudełko wydaje się być całkiem w porządku. Mamy tutaj faktycznie kroki pielęgnacyjne, które powinny nam towarzyszyć na co dzień, czyli złuszczanie, oczyszczanie, nawilżanie.
- Świetnym produktem jest tu kolorówka. Niby Pierre Rene, ale wreszcie jest coś użytkowego!
- Kosmetyki ze względu na zapachy i kolorystykę zdecydowanie bardziej pasują mi do wiosny niż do późnej jesieni, ale być może to zamierzony zabieg :)
Co myślicie o zawartości?
Przygarnęłybyście?
Taaak <3
OdpowiedzUsuńMasz piękny kolor szminki... ja mam barbie róż...
OdpowiedzUsuńNo to faktycznie gorzej... mój kolor na żywo robi wrażenie :)
UsuńPomadka wpadła mi w oko. Reszta jakaś taka trochę przeciętna jak na takie pudełko.
OdpowiedzUsuńpeeling cukrowy zainteresowałam mnie najbardziej - jeszcze nie spotkałam takiego zapachu :)
OdpowiedzUsuńCzekam na recenzję pomadki! :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie jedynie peeling :)
Liczyłam właśnie na tą fuksję <3
OdpowiedzUsuń