piątek, 6 marca 2015

Kosmetyczni ulubieńcy lutego!

Cześć, 
co prawda ucieka już pierwszy tydzień marca, ale myślę, że jeszcze się zmieściłam z tym postem w czasie:) Mianowicie, tak jak w tytule, dziś ulubieńcy lutego. Jakoś bardzo szybko umknął mi ten miesiąc:) Szczerze powiem, że nawet nie wiem kiedy:) W ogóle ostatnio dopadło mnie chyba jakieś przesilenie przedwiosenne, bo ciągle jestem jakaś taka nieswoja:) Ale wróćmy do tematu, bo tym razem skupiłam się na kosmetykach, które towarzyszyły mi cały miesiąc. 

Zacznijmy od pielęgnacji. 
Zacznę od żelu pod prysznic, a dokładnie owocowego żelu pod prysznic o uwodzicielskim zapachu marki ISANA. Kupiłam go w Rossmannie za zawrotną cenę chyba 3,99 zł. Edycja limitowana. Przyznaję się, że wzięłam go w ciemno! Zapach jest przepiękny! Pachnie jak perfumy z nutą wiśni. Delikatny, wydajny. Umila każdy prysznic. Nie zauważyłam ani wysuszania skóry, ani podrażnienia, więc naprawdę same plusy!:) 
Następnie mam szampon zwiększający objętość włosów marki JOHN FRIEDA. Normalnie kosztuje ok. 35-40 zł w Rossmannie. Ja kupiłam go w promocji za ok. 20 zł. Już nie pamiętam. Bardzo wygodne opakowanie w tubce, które pozwoliło mi zużyć go do ostatniej kropli (tak, z końcem lutego mi się skończył). Używałam go w sumie okazyjnie od września, a teraz w lutym go zużyłam dość intensywnie!:) Piękny "fryzjerski" zapach. I oczywiście naprawdę unosił włosy. Szczególnie, gdy wzmocniłam efekt suszarką:) Naprawdę dobry szampon! Warto jednak czekać na promocje.
Makijaż wstępnie lubię zmywać już pod prysznicem. W tym miesiącu pomagał mi w tym Clean Deeper z Nivea. Żel z małymi drobinkami. Nie szoruje, a delikatnie oczyszcza. Po kąpieli jedynie domywam oczy płynem micelarnym i cera jest gotowa na krem. Lubię go bardzo. Nie podrażnia, nie wysusza, lekko ściąga, nie powoduje dodatkowych wyprysków. 
Ten produkt już znacie. Krem mikrozłuszczający z Ziaji. Mogliście poczytać o nim już tutaj. Świetny krem, po którym rano wstaję z gładką buzią. Czasami robię od niego odpoczynek i nakładam na twarz krem nawilżający, ale ten jest moim must have obok łóżka. Wygładza, nawilża. Czego chcieć więcej? 

I jeszcze kolorówka:)

  1. KOBO puder konturujący w odcieniu Nubian Desert. Rewelacyjny! Więcej przeczytacie o nim tutaj. Matowy, łatwy w użyciu. Stopniuje się, rozciera. Bajka!
  2. Jeden z moich ulubionych róży - Catrice Defining Blush o odcieniu 040 Think Pink. Piękny koralowo-różowy odcień, który nadaje cerze naturalnego wyglądu i świeżości. Bardzo go lubię. Wykończenie satynowe. Mocno napigmentowany, więc trzeba uważać, aby nie zrobić sobie krzywdy. Jest moim ulubionym różem od miesięcy!:) 
  3. FM Group wypiekany róż do policzków w odcieniu Delicious Papaya. Róż rozświetlający. Jego kolor to brzoskwinia wpadająca w koral. Uwielbiam go używać szczególnie jak nie konturuję twarzy. Nakładam go na policzki i delikatnie na szczyty kości policzkowych i buzia od razu wygląda świeżo, zdrowo, naturalnie, ładnie. Cera jest lekko rozświetlona i zaróżowiona. Świetny! Wtedy jeszcze tylko brwi, rzęsy, pomadka i makijaż w 7 minut gotowy:))))
  4. Zoeva 127 luxe sheer cheek. Pędzel z naturalnego włosia kozy do różu, brązera. Ja używam go głównie do różu. Jest na tyle miękki, puszysty i skośnie ścięty, że nawet z trudnym i mocno napigmentowanym produktem można sobie w bardzo łatwy sposób poradzić uzyskując jakby mgiełkę koloru. Uwielbiam go!:)
To na tyle ulubieńców kosmetycznych.

Jeżeli chodzi o ulubieńców niekosmetycznych, to w tym miesiącu przyznaję, że raczej niewiele w tym temacie zrobiłam. Mam nadzieję, że marzec będzie obfitszy w doznania kulturowe, filmowe i książkowe!:))) Jedyny film, który w tym miesiącu obejrzałam aż 10 razy, to film z naszego wesela, który odebraliśmy od naszych Przyjaciół!:))) Jeżeli chodzi o muzykę to w dalszym ciągu króluje Mela Koteluk, ale ostatnio także Sam Smith:) 

Zostawiam Wam dwa, tak na zachętę, moje ulubione kawałki obu wykonawców:
A jak Wam minął luty? Jak Wasi ulubieńcy? Może macie jakiś dobry film, albo książkę do polecenia? Ja właśnie zaczynam "Klątwę" Heather Graham:))) Dam znać czy fajna:))) 

PS. Przypominam o rozdaniu! Do zgarnięcia paletka 10 cieni marki Zoeva! 
Pozdrawiam,
Blondlove

26 komentarzy:

  1. Moim ulubieńcem lutowym został tonik Pixi Glow - jest rewelacyjny, nie do zastąpienia! A więcej szczegółów już wkrótce;)

    OdpowiedzUsuń
  2. like i can <3 uwielbiam :) Poprawia mi humor, zwłaszcza w tak deszczową pogodę jak ostatnio

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo, widzę żel pod prysznic, który wczoraj kupiłam :) Cieszę się, że trafił do Twoich ulubieńców, bo w takim razie jest spora szansa, że i mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest cudowny! Jego zapach jest przepiękny! :)

      Usuń
  4. Polecam film American Sniper, oraz Teoria Wszystkiego :) Co do Twoich ulubieńców, to ciekawa jestem tego bronzera z Kobo, słyszałam o nim już trochę dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Muszę w takim razie popatrzeć na te filmy:) Dzięki!:) A ten bronzer z Kobo jest fenomenalny! Z każdym jego użyciem coraz bardziej go lubię!:)))

      Usuń
  5. Żel z Isana zachwycił mnie zapachem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam książkę do polecenia! Ostatnio w końcu przeczytałam "Libro de buen amor" - po polsku "Księga dobrej miłości" :D Cudo <3

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam każdy żel z isany za zapach no i za cenę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dopiero mam pierwszy i dobrze zaczęła się nasza przygoda:))) Więc pewnie pojawi się więcej:)

      Usuń
  8. Same cudowności, wiele z nim mam również i uwielbiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Żel isana kupiłam tylko ze względu na grooooszkowy motyw <3 jeszcze go nie używałam, ale widzę, że same pozytywy więc już nie mogę się doczekać! A z Ziaji mam żel do twarzy - właśnie z tych liści manuka i jestem mega zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten groszkowy motyw jest uroczy!:)))) To prawda:D A nad tym żelem się zastanawiałam, ale na razie mam Niveę:) Pomyśle znów jak się skończy:)

      Usuń
  10. Żel Isana rzeczywiście ma super zapach, ale groszkowy motyw też bardzo przyciąga. Reszty ulubieńców nie znam :) Ale dobrze wiedzieć, że to dobre produkty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ci moi ulubieńcy to wręcz troszkę mojej dziennej rutyny, więc są przetestowane w każdych warunkach:)))) A Isana mnie naprawdę zaskoczyła:)))

      Usuń
  11. Ten żel z Isany też ostatnio swrócił moją uwagę :) Opakowanie robi fajne wrażenie, kusi chyba każdą Kobietkę :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Musze zainwestować w porządny bronzer :D czaje sie na te z kobo ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam ten żel-peeling i dla mnie jakoś bez szału, najlepszy żel do mycia twarzy jaki miałam kupiłam z Yves Rocher, jedyny przy którym hasło "bez wągrów i zaskurników" autentycznie się sprawdziło. No i cera była po nim super, widziałam go w Silesii jeszcze jakieś pół roku temu, niestety ostatnio nie mogę go już znaleźć :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mam aż tak wymagającej cery:) Musze jedynie uważać, aby jej zbytnio nie przesuszyć... :) Ale popatrzę za tym z YR:)

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i motywację do dalszego pisania:) Staram się odpowiadać na bieżąco!

Komentarze typu "wzajemna obserwacja" w ogóle nie wchodzą w grę... Nie jestem zainteresowana takimi wymianami:)

Zapraszam częściej i życzę mile spędzonego czasu!:)

Copyright © 2014 B L O N D L O V E , Blogger