sobota, 7 maja 2016

Ślubne DIY - Podwiązka Panny Młodej

Cześć,
dziś nietypowo i totalnie niekosmetycznie. Chcę Wam pokazać jak małym nakładem pracy można zrobić coś nietuzinkowego, niebywałego. Coś, co będzie niezwykłą pamiątką na lata, a i może być później tradycją przekazywaną jako Matka córce, czy Babcia Wnuczce. Nie wiem jak Wy, ale ja pod tym względem jestem bardzo sentymentalna.

Coś niebieskiego, coś starego, coś pożyczonego i coś nowego. Która Panna Młoda według tradycji nie troszczy się o każdą z tych rzeczy? Dodatkowo oczywiście podwiązka. Element niezbędny w stroju Panny Młodej. Dodaje kobiecości, seksapilu i pewności siebie. 

Moją robiła mi Przyjaciółka i widzicie ją powyżej. Na środku doszyłam jedynie serduszko z Lilou, które dostałam od teraz-już-Męża, a wtedy chłopaka na urodziny tuż przez zaręczynami:) Poplątane, ale wiem, że rozumiecie:) Ten drobiazg mam zamiar w przyszłości podarować mojej córce w dniu ślubu i mam nadzieję, że będzie przekazywana z pokolenia na pokolenie. 

Dlaczego nie kupić gotowej? 
Z całym szacunkiem, ale nie znalazłam żadnej, która wpadłaby mi w oko. Wszystkie, które były piękne były albo bardzo drogie, albo trzeba było sprowadzać z zagranicy... Wiedziałam, że Przyjaciółka robiła sobie na ślub sama i była cudowna, więc ją wtedy poprosiłam, a teraz ja robię ją dla jej Siostry. Zrobiła się nam taka fajna tradycja. 

Chcę Wam pokazać, że zrobienie takiej podwiązki nie jest trudne, a może być przepiękną pamiątką. Okej. Do rzeczy. Nie mam zdjęć poszczególnych etapów, ale podwiązka jest na tyle prosta w wykonaniu, że od razu zaczaicie o co chodzi.
Jest to kawałek aplikacji do firan. Składała się ona z jakby winogron. Rozcięłam ją, wyrównałam brzegi i zszyłam na środku dokładnie. Aplikacja zawierała już perełki, więc to miałam z głowy. Nie podobało mi się jednak samo zszycie (mimo tego, że bardzo się starałam), więc doszyłam przetyczkę (?) do opasek lub ramiączek od biustonosza. Po bokach doszyłam też dwa niebieskie, szklane koraliki. Wszystko kupiłam w pasmanterii. 

Gdy już byłam zadowolona z efektu, całość naszyłam na taśmę rozciągliwą. Efekt końcowy prezentuje się następująco:

Pannie Młodej wiem, że się podoba. Dostała ją na swoim Wieczorze Panieńskim. Jutro idziemy do nich na ślub i wesele. Wierzę, że drobne rzeczy robione i dawane od serca przynoszą ludziom wiele szczęścia. Mam nadzieję i życzę Parze Młodej, aby i w tym wypadku tak było! Życzcie nam dobrej zabawy i dużo DOBREGO dla Nowożeńców. :)))) 

Jak Wam się podoba?

8 komentarzy:

  1. Cudowna podwiązka ,masz bardzo dobrą przyjaciółkę troszkę pewnie spędziała przy niej czasu , ale warto było . Zjawiskowa!

    Buziaki Kochana.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój ślub za rok, ale już teraz zapisuję sobie do folderu "ślubne inspiracje" :) świetny pomysł i wykonanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękna, ale też bardzo oryginalna. Na pewno robiła wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczny drobiazg- jednocześnie użytkowy, jak i sentymentalny. Bardzo fajną tradycję wymyśliłaś :) Wszystkiego dobrego Młodej Parze, a Wam dobrej zabawy ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczna! Coś pięknego. Ja miałam tę samą podwiązkę, którą miałam na studniówce - jako coś starego. :D była piękna i dobrze się trzymała na nodze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepiękna! Czasami lepiej zrobić coś samemu, bo zrobimy to tak jak sobie wymarzyłyśmy... a często ciężko znaleźć w sklepach coś, co odpowiada naszym wyobrażeniom.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem szczęśliwą posiadaczką tej podwiązki :) Na ślubie i weselu praktycznie w ogóle jej nie czułam. Nosiła się świetnie!!! :)
    Dziękuję Ci Beatko za czas i serce w nią włożone! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mi się podoba :) ciekawe jaką ja będę miałą;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i motywację do dalszego pisania:) Staram się odpowiadać na bieżąco!

Komentarze typu "wzajemna obserwacja" w ogóle nie wchodzą w grę... Nie jestem zainteresowana takimi wymianami:)

Zapraszam częściej i życzę mile spędzonego czasu!:)

Copyright © 2014 B L O N D L O V E , Blogger