sobota, 17 stycznia 2015

Denko i brak litości!

Cześć,
szybki post, bo dziś sobota:) Normalnie pojawiłby się jakiś makijaż, ale u mnie dziś dzień porządków i postanowiłam wreszcie pozbyć się pustych opakowań, które zalegają w mojej łazience!:) Jak wiecie, bo już pisałam kiedyś, jest ona niewielkich rozmiarów, więc każda zbędna rzecz jest niepożądana:) Dodatkowo w poście pojawią się kosmetyki, których pozbywam się, bo są po prostu bublami. 
Post miał pojawić się koło południa, ale w momencie jego ukończenia zabrakło Internetu... Dobrze, że wcześniej zapisałam! Ufff...:)
Trochę tego jest, więc zaczynam:)

  1. Szampon do włosów Schwarzkopf Essence Ultime. Dodający objętości. Moje włosy bardzo szybko opadają, więc praktycznie zawsze szukam szamponu, który by utrzymywał je jak najdłużej w czystości. Ten się sprawdził. Na pewno do niego wrócę. Jest stosunkowo dość drogi  jak na 250 ml (ok. 17-22 zł), ale czasem można trafić na promocje.
  2. Peeling cukrowo - solny z Masłem Shea marki Green Pharmacy. Na pierwszym miejscu w składzie parafina... Niefajnie bardzo! Po peelingu na skórze zostaje taki tłusty, wyczuwalny film. Dodatkowo zapach jakiś taki nie zniewalający. Taki ziemisty. Nie skuszę się więcej. Męczyłam go długo. Osobiście nie polecam.
  3. Luksja Active Vitamins o zapachu Orange&Mandarin. Piękny, energetyzujący zapach. Konsystencja takiego lejącego musu. To już moje drugie opakowanie. Skóra po prysznicu jest gładka i jędrna. Na pewno jeszcze się znajdzie dla niego miejsce w łazience! :)
  1. Timotei do włosów farbowanych. Nie mój. Siostry, ale mówi, że była zadowolona. Jak to napisała: "włosy po nim były takie zdrowe" :) 
  2. Alterra Papaya&Bambus. Znów zwiększający objętość:) Bardzo ładnie pachnący, wydajny, z samych ekologicznych składników:) Kupiłam go za zawrotną sumę ok. 7 zł:) Naprawdę dobry szampon!:)
  3. Head&Schoulders 2in1. Szampon, który zawsze jest w mojej łazience:) Włosy mam z tendencją do przetłuszczania, więc raz lub dwa na tydzień myję tym szamponem, aby je "zrestartować". Polecać go chyba nie muszę, bo każdy zna:)
  1. Żel do mycia twarzy z mikrogranulkami marki Perfecta. Dostałam go w jakimś sklepie jako gratis. Próbka. Bardzo, bardzo dobry! Delikatne drobinki wygładzają skórę i zmywają makijaż. Nie powodował u mnie podrażnień. Szkoda, że się skończył, bo nie mogę go znaleźć w drogeriach... 
  2. Biosilk jedwab do włosów. Jak miałam dłuższe włosy to nakładałam na końcówki jedną kroplę. Mam już następne opakowanie i czekam aż moje włosy troszkę jeszcze podrosną. Obawiam się, że jakbym teraz nałożyła na krótkie, to by mi je obciążył. 
  1. Płyn micelarny Bourjois. Nie trzeba komentarza. Bardzo go lubię:)
  2. Avon - cienie do powiek w odcieniach fioletu. Zanim zaczęłam się bardziej poważnie zajmowac makijażem, były wystarczające. Teraz wiem, że pigmentacja pozostawia wiele do życzenia. W swoich kosmetykach mam cienie w tych kolorach o wiele lepsze.
  3. L'oreal chusteczki do demakijażu. Bardzo fajne, ale znalazłam lepsze i tańsze. Te nie nawilżają tak mocno. Polecam Alterrę z aloesem. 
  4. Lilibe patyczki kosmetyczne. Dlaczego się znalazły w denku? Bo są rewelacyjne i bardzo Wam je polecam. Nieocenione przy poprawkach makijażu. Z jednej strony są zakończone w szpic a z drugiej są płaskie, języczkowate. Rewelacja! Nie raz uratowały mi życie, gdy odpił mi się tusz:) 
  1. Kolejne cienie z Avon. Wiem, że to jest stara formuła. Nowa jest o wiele lepsza, bardziej napigmentowana i lepszej, łatwiejszej w aplikacji konsystencji. Także te nowe są całkiem dobre, a te lądują w koszu.
  1. Szminka Avon. Już kilka razy podchodziłam do jej wyrzucenia. Miała być och i ach, a była beznadziejna. W środku pomadka koloryzująca, a wokół tego rdzenia - żelowej konsystencji balsam ochronny. Jak śledzicie katalogi Avon, to wiecie o którą mi chodzi. Nierównomiernie się nakładała. Tak jakby kolor próbował się nałożyć, a ta żelowa obwódka chciała go zmyć. Okropna.
  2. Dalej mój ukochany podkład. Rimmel Wake me up. Lekki podkład rozświetlający, dający wygląd pięknej, rozpromienionej, zdrowej cery. Już mam kolejne opakowanie! Nie rozstanę się z nim, choć często zdradzam go z HeathyMixem z Bourjois. 
  3. Scanadaleyes. Tusz do rzęs marki Rimmel. Duża szczotka, ale dal mnie świetna. Pogrubiał, podkręcał. Lubiłam go. Mam jego drugą wersję aktualnie - tę biało-czarną:)
  4. Mój ulubieniec! Masterpiece Max z Max Factor. Silikonowa szczoteczka i formuła idealna, która podkręcała, pogrubiała i wydłużała. Pięknie rozdzielone rzęsy. Cudowny. Przed zakupem kolejnego hamuje mnie trochę cena... Czekam na promocję:)
  5. Odżywka do rzęs i brwi Essence. Nic specjalnego. Ot taki sobie żel... Wyrzucam, bo zajmuje miejsce, a nie używam.
  6. Klej Duo w wersji Eko? Chyba tak. Zaczął mi się rozlewać, a dodatkowo zawsze rzęsy mi się odkleiły... Kupiłam nowy w Inglocie. Ten oryginalny osławiony. W tubce.
  7. Wibo - czerwony lakier. Bardzo dobry. Długo się utrzymywał na paznokciach. Aktualnie zasechł, a w zbiorach mam chyba jeszcze ze dwa czerwone odcienie:) Ogólnie lubię lakiery z Wibo:) Są tanie, w ładnych odcieniach:)
  8. My Secret MATT. Wyrzucam, bo nie jest czarny i się pyli. 
  9. Catrice rozświetlacz. Rozświetlacz, który nie rozświetla. Zero połysku, trudna aplikacja. Nie polecam.
Jak widzicie, trochę tego uzbierałam. Niektóre kosmetyki zużyłam, a niektóre wyrzucam, bo nie spełniają swojego zadania. Zrobiłam dziś względny porządek i aktualnie wygląda to tak:
Pielęgnację trzymam w łazience, tu tylko niektóre rzeczy (balsamy, kremy), które czekają na swoją kolej. Kolekcja może na razie nie jest imponująca i w wekszości są to kosmetyki drogeryjne, ale od czegoś trzeba zacząć:) Trzymam je w szufladzie, którą udało mi się jakoś wygospodarować:) W małym mieszkaniu każdy zakamarek się liczy:) 
Na dziś już koniec. Dajcie znać czy czegoś używałyście z rzeczy, które wykończyłam lub które wyrzuciłam:) Już jutro haul! Pokaże Wam co nowego kupiłam:)
Pozdrawiam,
Blondlove

16 komentarzy:

  1. Paletkę 4 cieni z Avonu bodajże Mocha Latte mam od kilku lat i jeśli chodzi o cień metaliczny i kremowy, to uważam, że są totalnymi niewypałami. Natomiast matowy kawowy i brązowy dość dobrze się sprawdzają. Brązowy do dziś służy mi do definiowania brwi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam teraz w tej nowej formule i jestem zadowolona:) Ale te były straszne... :) Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Nawet nie wiedziałam, że zmienili formułę tych paletek.

      Usuń
    3. Teraz są bardziej napigmentowane wedle technologii TrueColor jak to napisane jest w katalogu:) I są teraz w takiej samej paletce, ale już nie okrągłe a kwadratowe i prostokątne. Bardzo możliwe, że masz cienie z tej nowej serii. :)

      Usuń
  2. Luksja Active Vitamins to coś dla mnie . Uwielbiam wszystko do kąpieli :)

    OdpowiedzUsuń
  3. a propo organizerów na kosmetyki ... musze sobie zakupić jakieś szafki w ktorych będę trzymał te które śą użytkowane co dziennie : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam Ikeę:) Tam można znaleźć chyba wszystko:)))

      Usuń
  4. Uwielbiam te żele Luksja ;)
    Również muszę zrobić porządeczek w kosmetykach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są świetne! Ich zapach poprawia humor:)))

      Ja długo się do tego zbierałam:)))

      Usuń
  5. Miałam ten żel z Luksji i bardzo podobał mi się zapach :) Lubię micela z Bourjois, szampony z Alterry i lakiery Wibo :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam teraz szampon Alterra Bio-macadamia & bio-feige i jest extra! Pierwszy, ale na pewno po niego wrócę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz! Alterra jest bardzo niedoceniana jeżeli chodzi o szampony:)

      Usuń
  7. Tez tak wyrzucilam kilka kosmetykow, bo jednak nie sa wystarczajaco dobre :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co magazynować kosmetyków, których nie używa się już od miesięcy:)

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i motywację do dalszego pisania:) Staram się odpowiadać na bieżąco!

Komentarze typu "wzajemna obserwacja" w ogóle nie wchodzą w grę... Nie jestem zainteresowana takimi wymianami:)

Zapraszam częściej i życzę mile spędzonego czasu!:)

Copyright © 2014 B L O N D L O V E , Blogger